Sejm zajmie się obywatelskim projektem ustawy ws. finansowania religii w szkołach. Rząd negatywnie zaopiniował dokument. PiS chce jego odrzucenia, opozycja jest podzielona
• W Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie projektu ustawy ws. religii w szkołach
• To pierwszy obywatelski projekt ustawy rozpatrywany w tej kadencji
• Inicjatorzy domagają się zaprzestania finansowania lekcji religii z budżetu
• Rząd negatywnie zaopiniował projekt
• Ustawę popiera Nowoczesna, a PO uważa, że rodzice powinni mieć wybór
26.01.2016 | aktual.: 26.01.2016 21:50
Na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które rozpocznie się w środę, odbędzie się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy w sprawie zaprzestania finansowania lekcji religii w szkołach ze środków publicznych. Zdaniem autorów dokumentu przedmiot ten stał się symbolem opresji. "Katecheza oznacza wykluczenie dla innowierców i niewierzących, szczególnie widoczne w małych środowiskach. Katecheza oznacza zatrudnianie 30 tys. nauczycieli z tzw. misją - to jest w praktyce wyłączonych spod nadzoru kuratoryjnego, realizujących programy, które nie są zatwierdzane ani też kontrolowane przez finansujące całe przedsięwzięcie państwo polskie" - czytamy w złożonym projekcie.
Inicjatorzy ustawy proponują, aby katecheci stali się pracownikami Kościoła i tym samym byli finansowani z jego środków lub pieniędzy wiernych, czyli rodziców, a nie budżetu państwa, jak ma to miejsce obecnie. Ich zdaniem rozwiązanie to sprawi, że religia rzeczywiście stanie się przedmiotem nieobowiązkowym, odbywającym się przed lekcjami lub po nich. Inna ewentualność to przeniesienie lekcji tego przedmiotu do przykościelnych salek, pod warunkiem, że taka będzie wola rodziców. Autorzy projektu chcą również, aby ocena z przedmiotu nie była obecna na świadectwie szkolnym. Zdaniem inicjatorów ustawy, na zaprzestaniu finansowania lekcji religii z środków publicznych budżet państwa co roku zaoszczędzi 1,35 mld złotych.
We wtorek projekt został negatywnie zaopiniowany przez rząd. W ocenie Rady Ministrów finansowanie zajęć z religii przez Kościoły byłoby naruszeniem dwóch konstytucyjnych zasad. Chodzi o wolność religii i bezpłatność nauki. Rząd powołuje się na art. 53 ust. 4 Konstytucji RP, który mówi o tym, że religia Kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole. W ocenie Rady Ministrów wprowadzenie odpłatności za uczestnictwo w nauczaniu religii organizowanej w szkole publicznej mogłoby zostać odebrane jako naruszanie zagwarantowanej wolności religii.
Projekt nie ma szans na akceptację sejmowej większości, którą w obecnej kadencji stanowi Prawo i Sprawiedliwość. - Jeśli dojdzie do głosowania, zagłosuję przeciwko i do tego samego będę namawiał partyjnych kolegów - mówi Wirtualnej Polsce poseł PiS Andrzej Jaworski. Co o inicjatywie obywatelskiej sądzą przedstawiciele pozostałych klubów parlamentarnych?
Projekt pozytywnie ocenia Nowoczesna. - Jesteśmy zwolennikami tego, aby katechezy nie były finansowane z budżetu państwa. Jest wiele możliwości lepszego wydania tych pieniędzy - mówi WP Katarzyna Lubnauer z partii Ryszarda Petru. Na co, jej zdaniem, należy przeznaczyć te środki? - Pani premier bardzo dużo mówi o biednych, głodnych dzieciach. Za 1,35 mld zł w ciągu całego roku szkolnego można kupić obiady dla ponad 500 tys. dzieci - wyjaśnia posłanka Nowoczesnej. I dodaje, że za zaoszczędzoną sumę można również stworzyć w szkołach 25 tys. pracowni.
- Nie jestem przeciwnikiem finansowania religii w szkołach, ale uważam, że uczniowie i rodzice zawsze powinni mieć wybór. Dla osób, które nie mają potrzeby uczestniczyć w tych zajęciach, powinna być oferta etyki - tłumaczy WP Cezary Tomczyk, poseł Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem w tej sprawie potrzebna jest merytoryczna dyskusja, a nie walka z Kościołem.
- Jeśli religia w ogóle powinna być w szkołach, to po lekcjach, a nie w środku - mówi Wirtualnej Polsce Marek Jakubiak, poseł partii Kukiz'15. Jego zdaniem Kościół, podobnie jak partie polityczne, nie powinien być finansowany z budżetu państwa. - Szkoła musi być świecka i uczyć wiedzy powszechnej. Kościół natomiast powinien zająć się edukacją chrześcijaństwa, ale w kościele, a nie placówkach oświaty - mówi poseł Ruchu. I zaznacza, że jego opinii nie należy utożsamiać ze stanowiskiem całej formacji, którą reprezentuje, ponieważ w Kukiz'15 w kwestiach światopoglądowych nie obowiązuje dyscyplina klubowa.
Projekt rozpala emocje i ma swoich zwolenników oraz przeciwników. Jednak nie tylko z tego powodu dokument przykuwa uwagę opinii publicznej. Jest to pierwszy obywatelski projekt ustawy rozpatrywany w tej kadencji. Podpisało się pod nim ok. 150 tys. Polaków. W kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość często krytykowało rządzącą wtedy koalicję Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego za lekceważenie obywatelskich inicjatyw. Jak teraz zachowa się PiS?
- Nie jest problemem zebrać odpowiednią liczbę podpisów, np. pod pomysłem, aby zmienić kierunek jazdy samochodem. Taka inicjatywa też może się pojawić. Różne osoby mogą się pod nią dla żartu podpisać, co nie znaczy, że nie należy tego rozstrzygnąć, odrzucając w głosowaniu - mówi poseł Jaworski. I dodaje, że pomysł autorów projektu o zaprzestaniu finansowania z budżetu państwa lekcji religii w szkole jest nie do zaakceptowania.
Inaczej twierdzą posłowie opozycji. - Uważam, że warto pracować nad tym projektem, ponieważ dyskusja na ten temat jest w Polsce potrzebna. Wyrzucanie go do kosza jest przeciwskuteczne, tym bardziej, że PiS tak dużo mówił o inicjatywach obywatelskich - tłumaczy poseł Tomczyk z PO.