Sejm planuje przyszłe wydatki. Media dotarły do projektu budżetu na 2021 rok
Sejm - pomimo szalejącej pandemii koronawirusa oraz powoli odradzającej się gospodarki po kryzysie - nie zamierza oszczędzać. Z najnowszych danych wynika, że w przyszłym roku izba niższa parlamentu zamierza udać się na kosztowne zakupy.
Z wyliczeń do których dotarł "Fakt" wynika, że jeden dzień funkcjonowania Sejmu będzie kosztował w przyszłym roku 1,5 mln złotych. To wszystko z kieszeni podatnika. W sumie daje to aż 529 mln złotych rocznie, choć Kancelaria zapewnia, że jest to kwota niższa o blisko 30 mln złotych w stosunku do lat poprzednich. Jedak tabloid przeanalizował dostępne dane i przekonuje, że zwykły poseł nie odczuje tej różnicy.
Wzrośnie m.in. kwota na noclegi (o 812 tys. złotych), zaplanowano także zakup 6 nowych limuzyn. Dodatkowo w przyszłym budżecie pojawi się zapis o dodatkowych emeryturach dla urzędników i posłów z tytułu składki na Pracownicze Plany Kapitałowe. Oprócz tego Sejm ma możliwość czarterów samolotów, 13. dla pracowników lub nowych telefonów.
Najwięcej - bo aż 185 mln złotych - zostanie wydane na wynagrodzenie urzędników i uposażenie poselskie. Przypomnijmy, że bazowe wynagrodzenie posła to 8016,70 zł brutto.
Do tej kwoty dochodzą inne przywileje, jak chociażby ten w postaci diety stanowiącej 25 proc. uposażenia. W praktyce daje to 2473,08 złotych brutto, wypłacane co miesiąc i wolne od podatku.
"Rzeczpospolita" ujawniła ostatnio, że szeregowi posłowie PiS domagają się powrotu do uposażeń sprzed 2018 roku (wtedy po aferze z nagrodami dla ministrów rządu Beaty Szydło obniżono je o 1200 złotych - red.). Partia miała wytypować wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, aby w tej sprawie negocjował z opozycją. Ta miałaby złożyć projekt zmiany ustawy o wynagrodzeniach, a PiS miał nie protestować i go poprzeć.