Sejm: pierwsze czytanie projektów ustaw o reformie edukacyjnej
• Sejm zajął się projektami ustaw dotyczącymi reformy edukacji
• Odbyło się pierwsze czytanie projektów
• Przeciwko wprowadzeniu ustaw są PSL, PO i Nowoczesna
• Przeciwko reformie protestują też nauczyciele, wątpliwości mają rodzice i samorządowcy
• Podczas wystąpienia w Sejmie szefowa MEN zapowiedziała, że w środę zostaną przedstawione nowe podstawy programowe
• Przed Sejmem odbyła się manifestacja przeciwników reformy zorganizowana przez ZNP
29.11.2016 | aktual.: 29.11.2016 19:57
Sejm rozpoczął prace nad projektami ustaw dotyczącymi reformy edukacji - odbyło się pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw: Przepisy wprowadzające ustawę oraz Prawo oświatowe. - Kończymy z nauczaniem pod testy - stwierdziła szefowa Ministerstwa Edukacji Narodowej Anna Zalewska uzasadniając wprowadzenie reformy. Przed Sejmem odbyła się pikieta przeciwników reformy. Zorganizowało ją ZNP pod hasłem "Nie dla chaosu w szkole".
- Jutro zaprezentujemy podstawy programowe. My dotrzymujemy słowa. Wydawcy się podporządkowali, nie są w grupie piszącej podstawy programowe, tak jak było wcześniej. Mówimy o takiej realizacji podstawy programowej, by nauczyciel miał 20 proc. możliwości realizacji pracy projektowej. Jednocześnie podejmujemy ogromny wysiłek i trud, budowania pracowni przedmiotowej - mówiła na starcie debaty o reformie edukacji w Sejmie minister Anna Zalewska.
Uzasadniając wprowadzenie reformy Zalewska mówiła m.in. o pladze korepetycji. - Rodzice, chcą przestać wydawać tysiące złotych na korepetycje - stwierdziła. Dodała, że dodatkowego nauczania wymagają już dzieci w czwartej klasie szkoły podstawowej.
- Podejmujemy ogromny wysiłek i trud budowania pracowni oświatowych. Tylko w 27 procent gimnazjów i 18 procent szkół podstawowych obecnie je posiada - stwierdziła minister edukacji. Zapowiedziała także wprowadzenie szerokopasmowego internetu do wszystkich szkół w ciągu dwóch lat.
Szefora resortu zarzuciła poprzednikom, że likwidowali małe szkoły.
- Będziemy je wspierać, by stały się prawdziwym oknem na świat - stwierdziła Zalewska.
Szefowa resortu zapowiedziała zmiany w nauczaniu języków obcych, bo - jak stwierdziła: "W polskiej szkole nie może być tak, że ciągle uczy się języka od początku. Etapowość, przerywanie edukacji co trzy lata, powoduje, że nie tylko szkoły wydają dużo na naukę języków, ale rodzice wydają tysiące złotych na korepetycje".
- Mówimy o czteroletnim liceum, bo taka jest konieczność, bo tylko tak możemy wykształcić naszych obywateli - stwierdziła Zalewska.
Zalewska zapewniła, że jej resort będzie dążył do tego, by dzieci uczyły się w systemie jednozmianowym. - To głęboki wstyd, że w Polsce są dwie zmiany - stwierdziła.
Zapowiedziała także wsparcie nauczycieli poprzez przywrócenie 1 proc. z budżetu edukacyjnego na doskonalenie nauczycieli.
Szefowa resortu edukacji, nawiązując do protestów przeciwko reformie, stwierdziła, że w wielu przypadkach mamy do czynienia "z dezinformacją o zmianach w edukacji". Zapewniła, że nie będzie zwolnień nauczycieli. - Przybędzie kilka tysięcy etatów nauczycieli i kilka tysięcy oddziałów w szkole - przekonywała.
Minister zapewniła także, że w budżecie są pieniądze na dostosowanie szkół do reformy edukacji.
- To nieprawda, że reforma jest nieprzygotowana, że jest robiona na kolanie i bez konsultacji - powiedziała minister edukacji. Odniosła się także do zarzutów, że nie ma na nią pieniędzy w budżecie.
- Będzie 5 lat, by samodzielne gimnazjum stało się szkołą 1-8 lat. Samorządowcy już to policzyli, dostosowania sali - by dokupić krzesełka, ławeczki, plus regały biblioteczne, plus fragmenty świetlic - na około 2 oddziały, to będzie 100 tysięcy złotych - mówiła w Sejmie Anna Zalewska.
Szefowa resortu zapowiedziała, że w ramach zajęć matematycznych uczniowie będą uczyć się podstaw gry w szachy, a informatyki uczniowie mają się uczyć nie tylko na lekcjach tego przedmiotu. Zapowiedziała także zmiany w sposobie nauczania historii. - Nie zbuduje się wspólnoty, państwa bez znajomości historii, dlatego chcemy zadbać o ten przedmiot - minister Zalewska.
- Wiecie jak niszczyliście polską szkołę - zwróciła się do posłów PO i PSL Marzena Machałek z klubu PiS, która jako pierwsza zabrała głos w debacie. - Naprawa polskiej szkoły jest konieczna i my się od tej naprawy nie uchylamy - dodała.
- 60 proc. gimnazjów jest razem ze szkołami podstawowymi, gimnazja nie przyjęły się w polskim systemie. Jak grzyby po deszczu powstały gimnazja społeczne, bo rodzice nie byli zadowoleni z tego, co się w nich dzieje. Gimnazja doprowadziły do segregacji uczniów na lepszych i gorszych, a my na to się nie chcemy zgodzić. Na tę reformy są przygotowane środki finansowe - 1,5 mld subwencji na dzieci 6-letnie oraz prawie 500 mln w pierwszym etapie przygotowań szkół - mówiła Machałek tłumacząc, dlaczego trzeba zlikwidować ten typ szkół.
- W prowadzacie ludzi w błąd, próbujecie buntować rodziców i namawiać samorządowców, żeby bojkotowali reformę edukacji. Próbujecie zdemontować reformę zanim została wprowadzona - mówiła zwracając się do opozycji posłanka PiS.
Szumilas: Pani ludziom wciska ciemnotę!
W imieniu klubu PO głos zabrała Krystyna Szumilas, minister edukacji w latach 2011-2013.
- Jest pani pierwszym nauczycielem tego kraju i chce pani uczyć dzieci kłamstwa i manipulacji? - pytała Szumilas zarzucając minister, że nie zna realiów edukacji. Tłumaczyła, że już dzisiaj uczniowie uczą się języka obcego od pierwszej klasy i jest obowiązek kontynuowania nauki. Dodała, że gimnazjaliści mają obecnie obowiązek realizacji projektów edukacyjnych, a podstawa programowa jest tak skonstruowana, że nauczyciel ma 20 proc. czasu do własnej dyspozycji. - Proponowane zmiany nie są żadnymi zmianami, tak już jest. Pani ludziom wciska ciemnotę! - stwierdziła.
Posłanka PO przypomniała o protestach nauczycieli, rodziców, samorządowców. - 35 tys. nauczycieli, rodziców i samorządowców protestowało przeciwko reformie edukacji, a pani minister odnosi się do nich lekceważąco - mówiła posłanka PO.
- Jeszcze kilka takich wystąpień pani minister, a suweren powie, że nie chce żadnej reformy - powiedziała Szumilas.
Była minister edukacji zapowiedziała, że jej klub złoży wniosek o odrzucenie projektów ustaw reformujących edukację w pierwszym czytaniu.
Jaskóła: Szybkość wprowadzania reformy mnie przeraża
W imieniu Kukiz'15 głos zabrał Tomasz Jaskóła. - Reforma jest potrzebna, niewątpliwie. Niemal 50 proc. rodziców jest za likwidacja gimnazjów. Niemniej ta szybkość wprowadzania reformy mnie przeraża - stwierdził Jaskóła. Jego zdaniem niewątpliwie będzie problem z programami, podręcznikami, dostosowaniem budynków. Dodał również, że w związku z tym, iż szkoły podlegają samorządom, spodziewa się także zwolnień nauczycieli.
Poseł Jaskóła zapowiedział, że jego klub zagłosuje za skierowaniem projektów do dalszych prac w komisji.
Lubnauer: Ta ustawa ma jedną wadę: jest zbudowana na kłamstwach
- Tak widzimy problemy polskiej szkoły, tak widzimy potrzebę zmian, ale do tego nie trzeba od razu likwidować gimnazjów - stwierdziła posłanka Katarzyna Lubnauer przemawiająca w imieniu klubu Nowoczesnej. - W tej reformie nikt nie przedstawił korzyści, a widzimy jakie są koszty: dla dzieci, dla nauczycieli, dla samorządów. Pierwsza kwestia, to kwestia kierunku zmian. Czy warto likwidować gimnazja? Wszystko pokazuje na to, że gimnazja się sprawdziły. Wyniki testów uczniów się znacznie poprawiły. Widać, że najsłabsi uczniowie odnieśli największy sukces - mówiła.
- Styl zmian, które państwo przeprowadzają, jest naganny - oceniła posłanka Nowoczesnej. - Tempo jest kuriozalne, brak dyskusji i chaos spowodowały, że tylko 31 proc. Polaków chce realizowania zmian w tempie, które państwo proponują. Ta reforma ma jedną wadę. Jest zbudowana na kłamstwach. A zasada jest taka - żadne kłamstwo długo się nie utrzyma.
- Klub Nowoczesnej zagłosuje przeciwko dalszym pracom nad projektami ustaw - poinformowała Katarzyna Lubnauer. Dodała, że złożony zostanie także wniosek o wysłuchanie publiczne.
Jarubas: to będzie gigantyczna demolka
W imieniu klubu PSL głos zabrał Krystian Jarubas. - Ta reforma nie wprowadzi zmian w jakości nauczania, to będzie tylko zmiana tabliczek - oświadczył. - Będzie to gigantyczna demolka, antyreforma - ocenił.
- Kilka lat temu za powstaniem gimnazjów głosowali m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz, Ryszard Czarnecki, Tadeusz Cymański. Dlaczego teraz chcecie zawracać kijem Wisłę? - przypomniał poseł PSL.
Jarubas zwrócił uwagę, że większość społeczeństwa nie chce reformy edukacji zaproponowanej przez PiS. - Dlaczego wy tego nie rozumiecie? - pytał.
Jarubas poinformował, że jego klub złoży wniosek o wysłuchanie publiczne w tej sprawie.
W imieniu kola poselskiego Europejskich Demokratów głos zabrał Jacek Protasiewicz. - Poprzemy wnioski PO i Nowoczesnej o odrzucenie projektów ustaw w pierwszym czytaniu - zapowiedział.
W imieniu koła Wolni i Solidarni oświadczenie na piśmie złożyła Małgorzata Zwiercan.
W kolejce do zadawania pytań w debacie zapisało się 93 posłów. Zanim jednak posłowie rozpoczęli ich zadawanie po raz kolejny głos zabrała minister edukacji. - Nie wmówicie obywatelom, że rzeczywistość wygląda inaczej - zwróciła się do opozycji.
- Podstawy programowe będą gotowe, nie będą tymczasowe. Powtarzam to systematycznie, żeby nie udało się wmówić obywatelom, że rzeczywistość wygląda inaczej. Nieprawdą jest, że wszystko wydarzy się w 2017 roku. W 2017 rozpoczynamy 5-letnie, powolne, ewolucyjne dostosowywanie do systemu. Nie będzie zwolnień nauczycieli, pokazuję, że będzie co najmniej 5 tysięcy nowych etatów. Potrafimy liczyć - tłumaczyła Zalewska.
W ramach sprostowania głos zabrała jeszcze Katarzyna Lubnauer, która zarzuciła rządowi przedmiotowe traktowanie dzieci. - Dziecko w szóstej klasie podejmuje decyzję, do jakiego gimnazjum pójdzie, wybiera swoją drogę życiową. Wy im to odbieracie - stwierdziła.
- Skąd ten gen destrukcji w was siedzi? Skąd wy się w ogóle wzięliście? - pytał emocjonalnie poseł Protasiewicz, który również zabrał głos w ramach sprostowania.
Gryglas: Jeśli nie może pani zrezygnować z reformy, proszę ją odłożyć o rok
Agnieszka Pomaska z PO pytała, czy nie można przeznaczyć pieniędzy przeznaczonych na reformę na dofinansowanie polskich szkół. Kamila Gasiuk-Pihowicz zwróciła uwagę, że wszystkie koszty tej reformy poniesie nie MEN, ale samorządy. - Może to celowe działanie, by osłabić samorządy? - pytała posłanka Nowoczesnej.
Kinga Gajewska-Płochocka z PO nazwała "szczytem cynizmu" słowa minister Zalewskiej, że "nauczyciele oczekują tej zmiany".
- Dlaczego nasze dzieci muszą być przedmiotem eksperymentu? Co się z nimi stanie, gdy trafią do szkół średnich? Czy będzie dla nich miejsce? Jeśli nie może pani zrezygnować z reformy, proszę ją odłożyć o rok - pytał poseł Nowoczesnej Zbigniew Gryglas.
- Czy prawdą jest, że ta reforma zwiększy rolę wychowawczą szkoły - pytała posłanka Krystyna Wróblewska z PiS. - Czy prawdą jest, że ta reforma uszczelni wydatkowanie subwencji oświatowej, lepiej przygotuje nasze dzieci do wkroczenia w życie zawodowe.
- Myliliście się co do gimnazjów i mylicie się teraz - mówił do posłów opozycji Dariusz Kubiak z PiS.
Polacy zagłosowali za reformą edukacji, głosując na PiS - stwierdził Piotr Uściński z PiS.
Pikieta przed Sejmem: Lewandowski chodził do gimnazjum
Kilkaset osób protestowało przed Sejmem po południu we wtorek przeciw projektom wprowadzającym reformę edukacji, m.in. likwidującą gimnazja. Trzymali transparenty z napisami "Razem bronimy edukacji", "PiS - zgłoś nieprzygotowanie", "Robert Lewandowski chodził do gimnazjum", "Dość niszczenia edukacji" .
Pikietę zorganizowały Związek Nauczycielstwa Polskiego i koalicja "Nie dla chaosu w szkole". Wzięli w niej udział także przedstawiciele partii Razem, rodzice i nauczyciele z gimnazjów.
- Nam nie trzeba rewolucji, mamy bardzo dobrą szkolę zbudowaną wysiłkiem setek tysięcy nauczycieli, rodziców, samorządów terytorialnych. A do posłów i pani minister mówimy: wy jesteście zwolnieni z obowiązku dotrzymania obietnicy wyborczej i nie demontujcie polskiej szkoły, nie demolujcie polskiej szkoły, bo przez lata będziemy sprzątać po tym bałaganie, którego jesteście twórcami - powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Podczas pikiety odczytano fragment wiersza Jana Brzechwy "Kłamczucha". Pikietujący złożyli petycję do marszałka Sejmu, w której domagają się odrzucenia projektów ustaw.
W czasie, gdy kończyła się przed Sejmem pikieta, Krystyna Szumilas (PO) złożyła wniosek o 10-minutową przerwę w debacie. - Pani minister bardzo dużo mówiła o konsultacjach społecznych, teraz ma szansę wyjść do rodziców, by z nimi porozmawiać: powiedzieć im, co chce zrobić, a przede wszystkim wysłuchać ich głosu. Pani minister, 10 minut dla rodziców - powiedziała Szumilas.
- Nie odmawiam nikomu spotkań. W związku z tym zapraszam rodziców do MEN. Wystarczy, że zwrócą się z prośbą o wyznaczenie terminu. Gwarantuję, że będzie to najbliższy z możliwych - odpowiedziała Zalewska.
Prowadząca obrady wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (Nowoczesna) stwierdziła, że wniosku nie uwzględni. Jak zaznaczyła, w 10 minut minister zdąży tylko dojść do pikietujących.
Likwidacja gimnazjów, 4-letnie licea, 8-letnie podstawówki
Minister Anna Zalewska projekt nowych przepisów zmieniających system edukacji zaprezentowała w połowie września tego roku. Od 1 września przyszłego roku 6-letnie szkoły podstawowe mają zamienić się w 8-letnie szkoły podstawowe, a 3-letnie licea w 4-letnie. Od nowego roku szkolnego nie będzie już rekrutacji do gimnazjum. Technikum zostanie wydłużone z 4 do 5 lat. Dotychczasowa szkoła zawodowa stanie się dwustopniową szkołą branżową.
Na zmiany w systemie edukacji nie zgadzają się nauczyciele ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, którzy obawiają się, że likwidacja gimnazjów pociągnie za sobą utratę miejsc pracy. Prawo i Sprawiedliwość chce, żeby prace nad zmianami w systemie oświaty zakończyły się na następnym posiedzeniu Sejmu w połowie grudnia.
Protestuje opozycja, samorządowcy, nauczyciele i rodzice
- Niestety będzie to tylko zmiana tabliczek i nazwy, a nie zmiana jakości nauczania. Nad tym bolejemy, bo przedstawialiśmy konkretne propozycje: ograniczenia klas do 20 uczniów, godziny angielskiego od pierwszej klasy codziennie czy darmowego ciepłego posiłku dla każdego ucznia, niezależnie od statusu materialnego. To byłaby prawdziwa dobra zmiana, a nie udawana - ocenił reformę lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz
Posłanka Katarzyna Lubnauer (N) uważa, że w edukacji "jest wiele rzeczy, które wymagają zmiany". Jak dodała reforma edukacji jest "niewątpliwie" jedną z nich. - Tylko pamiętajmy o jednym, że edukacja to jest taka dziedzina życia, której jest szczególnie potrzebna pewna dojrzałość, pewien spokój - podkreśliła posłanka. Jej zdaniem reforma PiS jest "eksperymentem".
- Przy każdej reformie trzeba sobie zadać podstawowe pytanie, czy korzyści wynikające z tej reformy przewyższają koszty - powiedziała Lubnauer. Według niej przy tej reformie koszty poniosą - jak wyliczała - dzieci, nauczyciele i samorządy.
Nowoczesna zapowiedziała złożenie wniosku o odrzucenie projektów w pierwszym czytaniu.
- Te ustawy są kluczem do rozwoju młodych ludzi, do rozwoju Polski. Uważamy, że prace, które dzisiaj się rozpoczęły naprawią polską szkołę, to trudne i ważne zadanie - przekonuje posłanka PiS Marzena Machałek.
Oprac.: Violetta Baran