Sędzia Tuleya: walczymy do końca. "Nie bronimy naszych koryt"
Jak wszyscy sędziowie, spodziewamy się konsekwencji, ale to jest cena za mówienie prawdy i mówienie o wartościach - powiedział sędzia Igor Tuleya, wychodząc z przesłuchania u rzecznika dyscyplinarnego. Wezwano go z powodu krytycznych słów o reformie sądownictwa.
- Trzymamy się mocno i zapewniam państwa, że nie zrobimy ani jednego kroku w tył - zapewniał Tuleya. Zaznaczył, że nie może zdradzić szczegółów postępowania.
- To dopiero początek igrzysk - stwierdził.
Sędzia poinformował, że dostał następne wezwanie. Znów ma się stawić w charakterze świadka.
Wcześniej warszawski sędzia także podkreślał, że nie zamierza poddać się naciskom. - Nie bronimy naszych koryt, od początku liczyliśmy się z konsekwencjami - zastrzegał, wchodząc do budynku Krajowej Rady Sądownictwa.
Dziękował też zebranym przed budynkiem za wsparcie.
- Walczymy do końca. Proszę nie tracić ducha. Jest dobrze i może być tylko lepiej. Zarzut jest bardzo enigmatyczny. Myślę, że można to ująć jednym zdaniem: mówienie prawdy - mówił.
Sędzia Tuleya jest jednym z czworga sędziów, którzy zostali wezwani przez rzecznika dyscyplinarnego do złożenia wyjaśnień ws.wypowiedzi krytykujących zmiany wprowadzane przez rząd PiS w sądownictwie.
Na godz 14 wezwany został prezes stowarzyszenia Iustitia, sędzia Krystian Markiewicz.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl