Sędzia podał się do dymisji w proteście przeciw podsłuchom
Sędzia sądu federalnego nadzorującego działania wywiadu podał się do dymisji w proteście przeciwko zarządzonemu przez prezydenta USA George'a W. Busha, po zamachach z 11 września 2001 roku, podsłuchiwaniu obywateli USA bez nakazu sądowego.
21.12.2005 | aktual.: 21.12.2005 17:16
Jak podał środowy "Washington Post", sędzia James Robertson wysłał list do prezesa Sądu Najwyższego informujący go o rezygnacji ze stanowiska bez podania powodów. Swoim współpracownikom powiedział jednak, że uważa, iż decyzja prezydenta była wątpliwa z prawnego punktu widzenia.
Bush nakazał monitorowanie międzynarodowych telefonów i e-maili wysyłanych przez Amerykanów po 11 września, aby wyśledzić ich ewentualne kontakty z Al-Kaidą. Ujawnienie tego przez "New York Timesa" w zeszłym tygodniu wywołało burzę w Waszyngtonie.
Prezydent twierdzi, że miał do tego prawo, ale zdaniem jego krytyków, powinien uzyskać najpierw nakaz sądowy - nawet po fakcie - czego nie uczynił.
Oburzenie wywołało też to, że podsłuchiwanie rozmów zlecono Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) podległej Pentagonowi. Wojsko tradycyjnie nie zajmuje się inwigilacją Amerykanów na terenie USA; robi to czasem FBI.
Komisja Wymiaru Sprawiedliwości Senatu USA zapowiedziała śledztwo w sprawie decyzji Busha. Demokratów, którzy wystąpili z inicjatywą dochodzenia, poparło też kilku senatorów republikańskich, z przewodniczącym komisji Arlenem Specterem.
Tomasz Zalewski