Sędzia, który miał pomagać Stokłosie, usłyszał zarzuty
Warszawska prokuratura postawiła zarzuty
korupcji sędziemu Ryszardowi S., który miał pomagać Henrykowi
Stokłosie w uzyskiwaniu korzystnych wyroków w sprawach podatkowych
- pisze "Życie Warszawy".
25.08.2007 | aktual.: 25.08.2007 04:07
Według śledczych, emerytowany sędzia miał przyjąć od Stokłosy 40 tys. zł łapówki. Choć sąd dyscyplinarny już w czerwcu prawomocnie uchylił Ryszardowi S. immunitet sędziowski, to prokuratorzy nie mogli postawić mu zarzutów, bo sędzia chorował. Wreszcie to się udało. Zarzuty zostały ogłoszone. Ryszard S. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień - powiedziała "ŻW" prok. Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Ryszard S. obecnie jest na emeryturze. Wcześniej pełnił jednak wysoką funkcję w poznańskim sądzie - od 1987 roku był prezesem ówczesnego ośrodka zamiejscowego Naczelnego Sądu Administracyjnego. Właśnie w tym okresie - jak wynika z zebranych przez śledczych dowodów - Ryszard S. miał za łapówki załatwić korzystne dla Henryka Stokłosy i jego firm wyroki w sprawach podatkowych.
Pośrednikiem w przekazaniu łapówki był - według śledczych - Marian J., zaufany Stokłosy i jego doradca finansowy.
Świadkiem przekazywania pieniędzy miała być również była urzędniczka Ministerstwa Finansów Elżbieta Z. Za to, że pomogła dotrzeć Stokłosie do wpływowego sędziego, miała otrzymać 15 tys. zł. Co były senator zyskał dzięki zapłaceniu sędziemu łapówki? Według śledczych, dużo. Ryszard S. miał przeciągnąć sprawę podatkową Stokłosy do momentu, aż wielomilionowa należność podatkowa, którą biznesmen musiałby zapłacić fiskusowi, po prostu się przedawniła. (PAP)