Sędzia Igor Tuleya: prokuratura ośmiela hejterów, ludzie zaczepiają mnie na ulicy
- Od początku wszyscy sędziowie, którzy zaangażowali się w walkę o praworządność, mieli świadomość tego, że przyjdzie nam kiedyś za to zapłacić - mówi sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Prokuratura Krajowa domaga się uchylenia immunitetu sędziemu.
29.02.2020 | aktual.: 29.02.2020 09:17
Wniosek Prokuratury Krajowej ma rozpoznać 20 marca nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna. Tuleya miałby usłyszeć zarzuty ws. śledztwa dotyczącego obrad w Sali Kolumnowej Sejmu z 16 grudnia 2016 roku. W grudniu 2017 roku skład Sądu Okręgowego w Warszawie, któremu przewodniczył sędzia Tuleya, uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.
Zdaniem śledczych, sędzia "zezwolił przedstawicielom środków masowego przekazu na utrwalanie obrazu i dźwięku podczas posiedzenia Sądu Okręgowego w Warszawie (...) oraz ogłoszenia postanowienia w tej sprawie i jego ustnych motywów, w wyniku czego ujawnił osobom nieuprawnionym, bez wymaganego przepisami prawa zezwolenia osoby uprawnionej, wiadomości z postępowania przygotowawczego Prokuratury Okręgowej w Warszawie (...), które to informacje zyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, czym działał na szkodę interesu publicznego".
Zobacz też: Giertych do sędziego Izby Dyscyplinarnej SN: nie jest pan sądem
W "Gazecie Wyborczej" Tuleya odnosi się do zarzutów, ale również do nagonki ze strony rządowych instytucji i prawicowych mediów.
- Jeśli zostanę zawieszony w obowiązkach, jak sędzia Paweł Juszczyszyn, nie będę w stanie wywiązać się ze wszystkich zobowiązań finansowych. Ale to tez nie jest zaskoczeniem, bo liczę się z tym od paru lat. (...) Nie kupuję nowego garnituru. Nie inwestuje też w mieszkanie, na które zresztą mam kredyt w złotych - mówi Tuleya.
- I jest pan gotów pójść siedzieć?
- Od początku wszyscy sędziowie, którzy zaangażowali się w walkę o praworządność, mieli świadomość tego, że przyjdzie nam kiedyś za to zapłacić (...) Dzisiaj sytuacja jest ewidentna. Sędziowie są już ścigani dyscyplinarnie za wydawane orzeczenia, lada moment zaczną zapadać wyroki skazujące - uważa sędzia Tuleya.
Jak wyznał, nie zamierza pojawiać się 20 marca przed Izbą Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym. Według TSUE i uchwały Sądu Najwyższego, Izba nie jest sądem, a osoby, które tam zasiadają nie są sędziami. - 20 marca mam ważniejsze sprawy. Mój udział nie jest obowiązkowy, a i tak mogą znieść mi immunitet, zawiesić w orzekaniu, obciąć zarobki - powiedział Tuleya.
Opowiedział również o agresji i fali hejtu, jakie go spotykają, w związku z jego postawą. - Dawniej to była "kur..." rzucona pod nosem w moim kierunku na ulicy. Teraz zaczynają mnie zaczepiać. Ale nie zamierzam zmieniać swojego trybu życia. Wciąż jeżdżę autobusami i tramwajami (...) To prokuratura często ośmiela hejterów. Mnie zaatakowała za postawienie pytania prejudycjalnego, w wyniku którego rzekomi pokrzywdzeni będą dłużej czekać na wyroki. To ewidentne kłamstwo. Ale fake news poszedł i ludzie reagują na mnie z agresją - opowiada Tuleya.
- Spotkałem się ze studentami koła konstytucyjnego na UW. Rozmawiałem ze studentem II roku prawa, Mateuszem. To była bardzo poruszająca rozmowa. Przyznał, że bardzo chciałby być sędzią. Ale nie chciałby być w sytuacji, że wydałby wyrok zgodnie z prawem i sumieniem i za ten wyrok byłby ścigany przez rzeczników dyscyplinarnych - mówi Igor Tuleya.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl