Sebastian Kurz domaga się wyjaśnień od Niemiec ws. tysięcy podsłuchów w Austrii
Kanclerz i prezydent Austrii wezwali niemiecki rząd do wyjaśnienia sprawy podsłuchiwania w kraju ponad dwóch tysięcy podmiotów przez niemiecką służbę BND. Wśród celów wywiadu miała być także ambasada Polski.
Jak napisały austriacki dziennik "Der Standard" i tygodnik "Profil", między 1999 i 2006 rokiem niemiecki wywiad prowadził systematyczną inwigilację polityków, dyplomatów, firm i organizacji międzynarodowych. Na liście podsłuchiwanych były m.in. kluczowe austriackie ministerstwa i urząd kanclerski, austriacka agencja prasowa APA, liczne ambasady, w tym USA, Francji, Rosji, Polski czy Izraela oraz organizacje posiadające siedziby w Wiedniu takie jak OBWE i Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej. Łącznie udostępniona prasie lista podsłuchiwanych telefonów, faksów i e-maili liczy dwa tysiące pozycji.
Podczas konferencji prasowej w sobotę wieczorem kanclerz Austrii Sebastian Kurz przyznał, że skala niemieckiej działalności szpiegowskiej jest dla niego zaskoczeniem. Oświadczył, że domaga się wyjaśnień od strony Niemiec.
- Takie rzeczy nie mogą się dziać między zaprzyjaźnionymi państwami. Naszym życzeniem jest oczywiście wiedzieć kto był inwigilowany, kiedy to się skończyło i oczywiście mieć pewność, że to się skończyło - powiedział Kurz w towarzystwie prezydenta kraju Alexandra van der Bellena. - Jesteśmy pewni, że Niemcy chcą wyjaśnić doniesienia i zadbać o transparentność - podkreślił.
Van der Bellen dodał, że rewelacje "stawiają na dłuższy czas pod znakiem zapytania zaufanie między państwami".
Nie jest to pierwszy odkryty przypadek szpiegowskiej aktywności BND w Austrii. W 2014 roku media doniosły, że BND pomagał monitorować austriackie cele służbom USA. Austria wniosła wówczas formalną skargę przeciwko Berlinowi.
Kurz zaznaczył, że ma nadzieję, że w przeciwieństwie do tamtego przypadku, Niemcy wykażą się wolą do współpracy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl