Schron pod teatrem w Mariupolu przetrwał bombardowanie. "Ludzie wychodzą żywi!"
Według ukraińskiego polityka Siergieja Taruty schron bombowy pod Teatrem Dramatycznym w Mariupolu przetrwał wczorajszy atak. "Ludzie żyją, a gruzy zaczęto usuwać" - napisał Taruta w mediach społecznościowych.
Do ataku na Teatr Dramatyczny w Mariupolu doszło w środę po południu. O zdarzeniu jako pierwsza poinformowała tamtejsza rada miejska. Później informację potwierdził szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba.
Zastępca burmistrza Mariupola Serhij Irłow przekazał, że w budynku mogło się znajdować nawet 1200 osób. Ratownicy nie mogli wczoraj rozpocząć akcji ratunkowej ze względu na trwające w tym rejonie ciężkie walki.
"Wreszcie dobre wieści"
Pierwsza pozytywna informacja pojawiła się w czwartek. "Po strasznej nocy 22. dnia wojny wreszcie dobre wieści z Mariupola (…). Ludzie wychodzą żywi!" - napisał ukraiński parlamentarzysta Siergiej Taruta.
Według jego relacji schron przetrwał wczorajsze bombardowanie. W tej chwili mają trwać prace związane z usunięciem gruzu i wydostaniem ludzi.
"To cud. Cywile przetrwali nalot. Teraz są ewakuowani spod ruin" - napisał Illia Ponomarenko, dziennikarz "The Kyiv Independent". Wcześniej przekazał on informację, że Teatr Dramatyczny w Mariupola był odpowiednio oznaczony. Wokół budynku znajdowały się napisy, które informowały, że ukrywających się tam dzieciach. Napisy były widoczne z powietrza.
Celowy atak Rosjan
Do ataku na teatr w Mariupolu odniósł się w swoim wystąpieniu prezydent Wołodymyr Zełenski. - Rosyjskie lotnictwo celowo zrzuciło superciężką bombę na budynek teatru w Mariupolu, gdzie schronili się mieszkańcy miasta pozbawieni już wcześniej dachu nad głową - powiedział.