Scholz i SPD największym przegranym w Niemczech. Kanclerz traci grunt pod nogami

Rządząca Niemcami SPD zdobyła w wyborach do PE jedynie 13,9 proc. głosów. - Ten rezultat zintensyfikuje tylko dyskusję wewnątrz partii dotyczącą tego, czy Olaf Scholz powinien być kandydatem na kanclerza w wyborach parlamentarnych w przyszłym roku - mówi dr Piotr Andrzejewski z Instytutu Zachodniego.

Ursula von der Leyen, Olaf Scholz
Ursula von der Leyen, Olaf Scholz
Źródło zdjęć: © East News | Michael Sohn
Tomasz Waleński

Socjaldemokraci (13,9 proc. głosów) zostali daleko w tyle nie tylko za chadecją z CDU/CSU (30 proc.). SPD przegrało także ze skrajną prawicą z AfD (15,9 proc.). Fatalny wynik zanotowali także współtworzącą rządzącą Niemcami koalicję Zieloni, którzy względem wyborów z 2019 stracili prawie 9 proc. głosów (wynik w 2024 - 11,9 proc.). Trzeci z koalicjantów - FPD - zdobyło raptem 5,2 proc.i ledwo przekroczył próg wyborczy.

Niemieckie media odbierają wynik koalicjantów jako porażkę. "W wyborach do Parlamentu Europejskiego partie koalicji rządowej poniosły dotkliwą porażkę. Fakt, że wyborcy głosują na partie z politycznego marginesu jest wyrazem dramatycznie złych nastrojów" - pisze chociażby Jennifer Wilton, redaktorka naczelna "Die Welt".

Stołek Scholza zagrożony?

Wybory parlamentarne w Niemczech odbędą w drugiej połowie 2025 roku. W powyborczy poniedziałek podniosły się co prawda już głosy o możliwości wcześniejszych wyborów. Zostały one jednak stanowczo zdementowane przez rzecznika niemieckiego rządu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To jednak nie zamyka kwestii kandydata SPD na najważniejszy urząd w kraju. Okres ten będzie poprzedzony w związku z tym debatą, czy socjaldemokraci dalej mają stawiać na Scholza, czy na kogoś innego. Dr Piotr Andrzejewski z Instytutu Zachodniego wskazuje tutaj na potencjalnego rywala obecnego kanclerza.

Kto ewentualnie mógłby zastąpić obecnego szefa niemieckiego rządu federalnego? Na giełdzie pojawia się nazwisko ministra obrony Borisa Pistoriusa.

Jakim politykiem jest obecny szef niemieckiego MON? - Zdecydowanie bardziej wyrazistym, ale też bardziej sprawczym niż niezdecydowany Olaf Scholz - charakteryzuje Pistoriusa dr Andrzejewski w rozmowie z Wirtualną Polską.

Największy przegrany, największy wygrany

- Mówiliśmy o największym przegranym, a teraz powiedzmy o największym zwycięzcy, czyli CDU/CSU - zmienia temat ekspert. - Wydaje się, że pod przewodnictwem Friedricha Merza CDU potwierdza swoją mocną pozycję, a obrany przez niego kierunek jest właściwy. Przekaz jest taki, że CDU/CSU twardo zmierzają po wygraną za rok - zaznacza.

Merz - w odróżnieniu od Merkel jest bardziej prawicowy, w takim kierunku też steruje partią. Ekspert nie przesądza, czy w przyszłorocznych wyborach zapewni mu to urząd kanclerza, wskazuje jednak, że jest to niewykluczone.

Skręt chadeków ma także inne konsekwencje. CDU/CSU odbiera głosy skrajnej prawicy - czyli AfD. - Skręcając troszeczkę w prawo, albo nawet bardziej w prawo, jeżeli spojrzymy na bawarską CSU, udało się chadekom zatrzymać wzrost poparcia dla AfD - zaznacza rozmówca WP.

- Do spadków AfD przyczyniła się zapewne także nowa partia Sojusz Sary Wagenknecht (BSW antysystemowa partia założona w styczniu 2024. Sara Wagenknecht była polityczką Lewicy, osiągnęła wynik - 6,2 proc,- przyp.red.) Mając w pamięci alarmistyczne sondaże jeszcze sprzed kilku miesięcy, gdzie AfD przebijało 20 proc. to ten próg okazał się szczytem możliwości dla skrajnej prawicy - tłumaczy analityk z Instytuty Zachodniego.

AfD bierze Wschód

Mimo że w skali kraju pochód AfD udało się zatrzymać, partia wyrazie prowadzi we wschodnich landach. Uwagę dr Andrzejewskiego przykuwa w szczególności sytuacja w graniczącej z Polską Saksonii.

- AfD wygrywa we wszystkich wschodnich landach. W Saksonii (w landzie partia zdobyła 31,8 proc.) jest najciekawiej, bo w porozumieniu z BSW (12,6 proc. w Saksonii) rządziliby landem, a wybory regionalne czekają nas tam na jesieni - podkreśla.

Obecnie jednak BSW wyklucza jakąkolwiek współpracę z AfD.

Obie partie mają jednak punkty wspólne. AfD i BSW budują swoje poparcie m.in. na twardym stanowisku wobec migrantów, podejściu do zielonej polityki, energetyki oraz pandemii COVID-19. Sprzeciw wobec polityki Berlina w tych tematach szczególnie silny jest właśnie we wschodnich landach byłego DDR.

- Te wybory mogą być wyraźnym prognostykiem tego, co wydarzy się na jesieni. Saksończycy są wyraźnie niezadowoleni obecną sytuacją stąd tak duże poparcie ugrupowań antysystemowych - zaznacza dr Andrzejewski.

Czy jednak sytuacja w Saksonii ma obecnie przełożenie na grunt ogólnoniemiecki? Rozmówca Wirtualnej Polski mówi nawet o nieco szerszym kontekście. - W Niemczech z resztą również w Austrii o sukcesie mogą mówić partie chadeckie. W obu krajach, w tym i w przyszłym (wybory do parlamentu krajowego w Austrii odbędą się w tym roku - przyp. red.) liderzy chadeków mogą realnie myśleć o zajęciu fotela kanclerza. To spojrzenie na przyszłość Niemiec i Austrii pokazują wybory do PE - podsumowuje ekspert.

Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (96)