Schetyna usunie z sejmu zdjęcia zmarłych posłów PiS?
Marszałek sejmu Grzegorz Schetyna zapowiedział, że będzie rozmawiał z p.o. szefem klubu PiS Markiem Kuchcińskim o umieszczonych na sali posiedzeń sejmu zdjęciach posłów PiS, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej.
12.07.2010 | aktual.: 12.07.2010 18:54
Na sejmowych miejscach zmarłych w katastrofie smoleńskiej posłów PiS wciąż stoją ich zdjęcia oraz kwiaty. Nowi posłowie, którzy objęli mandaty po ofiarach tragedii, w sejmie siedzą więc nie w swoich miejscach. Jak mówiła w zeszłym tygodniu posłanka PiS Beata Kempa, żałoba po zmarłych trwa rok. Dodała, że nie siadanie na miejscach tragicznie zmarłych jest decyzją ich następców, którzy nie mają śmiałości zająć tych miejsc w sejmowych ławach.
Na sali posiedzeń sejmu znajdują się już tylko zdjęcia, które przypominają o posłach klubu PiS. Fotografie tragicznie zmarłych przedstawicieli innych klubów zostały usunięte.
- Będę rozmawiał z przewodniczącym Markiem Kuchcińskim, o sali sejmowej, o organizacji posiedzeń, jak zrobić, by wszyscy posłowie mieli swoje miejsce. To jest problem symboliczny, problem emocji, ale chciałbym go rozwiązać. Mam nadzieję, że mi się uda - mówił Schetyna dziennikarzom w sejmie, pytany o sprawę zdjęć posłów klubu PiS, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem.
Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak mówił wcześniej dziennikarzom, że dziwi się, iż pierwsze działanie Schetyny, jako marszałka, to usuwanie portretów z foteli sejmowych, na których - jak podkreślił poseł PiS - siedzieli ci, którzy zginęli w katastrofie. - Jest tyle spraw do załatwienia. Miało być 500 dni pracy - zaznaczył Błaszczak.
W ubiegłym tygodniu na posiedzeniu Prezydium Sejmu zostały zaakceptowane projekty dwóch tablic, które mają upamiętnić w sejmie parlamentarzystów, którzy zginęli 10 kwietnia.
W kwietniowej katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem PiS straciło wicemarszałka Krzysztofa Putrę, szefową klubu Grażynę Gęsicką, wiceszefa PiS Przemysława Gosiewskiego, wiceszefową partii Aleksandrę Natalli-Świat, a także posła Zbigniewa Wassermanna oraz senatorów Stanisława Zająca i Janinę Fetlińską.
"Liczę, że posłowie PiS pomogą rozwiązać sprawę krzyża"
Marszałek sejmu pytany był też o sprawę przeniesienia krzyża upamiętniającego ofiary katastrofy pod Smoleńskiem, który stoi przed Pałacem Prezydenckim. Według niego najwięcej w tej kwestii ma do powiedzenia diecezja warszawska.
- Jest problem, który musimy wspólnie rozwiązać i liczę, że posłowie PiS-u też nam wszystkim pomogą w rozwiązaniu tej sprawy. Źle wprowadzać politykę do tragedii smoleńskiej, źle, jeżeli Smoleńsk będzie symbolem polskiej polityki. Jeżeli tak by się stało, to znaczy, że chce się wykorzystać tę tragedię, tę katastrofę do bieżącej polityki - oświadczył.
Rzecznik PiS Mariusz Błaszczak, pytany o wypowiedź Schetyny, powiedział, że dziwi go zarówno postawa prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego, jak i marszałka sejmu.
- Obaj panowie zaraz po objęciu swoich urzędów zajmują się tą samą sprawą. Pan Bronisław Komorowski chce usuwać krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego, pan Grzegorz Schetyna zdjęcia z ław poselskich tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem - powiedział Błaszczak. - Każdy ma prawo do żałoby i nie powinno to innym wadzić - dodał.
Debata w sprawie krzyża rozpoczęła się od wypowiedzi Komorowskiego, który w wywiadzie dla sobotniej "Gazety Wyborczej" powiedział, że krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego ma zostać "we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce".
Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski zapowiedział podjęcie rozmów z Kurią Warszawską w sprawie tego, co zrobić z krzyżem. Harcerze, którzy po katastrofie ustawili go pod pałacem uważają, że powinien zostać zastąpiony innym znakiem. W niedzielę list otwarty do Komorowskiego w obronie krzyża wystosował europoseł PiS Zbigniew Ziobro.