Schetyna: nieprawdziwe zarzuty wobec Bondaryka
Według wicepremiera Grzegorza Schetyny,
zarzuty formułowane w mediach wobec szefa Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka "nie polegają na prawdzie",
dlatego Bondaryk nadal będzie szefem Agencji.
30.01.2008 | aktual.: 30.01.2008 10:30
Wicepremier Grzegorz Schetyna zapowiedział rano w Radiu ZET, że Bondaryk ujawni swoje oświadczenie majątkowe.
We wtorek Zbigniew Wassermann (PiS) zaapelował do premiera o zawieszenie szefa ABW w pełnieniu tej funkcji "do czasu wyjaśnienia istotnych wątpliwości wokół jego osoby". Wassermannowi chodziło o ostatnie publikacje prasowe na temat Bondaryka. Poseł PiS pytał też, dlaczego szef ABW nie ujawnił swojego oświadczenia majątkowego.
Schetyna powiedział, że trochę go dziwi "lawina artykułów, analiz i oskarżeń" wobec Bondaryka. Jak dodał, "z tego co wie, nie polegają one na prawdzie, dlatego Krzysztof Bondaryk dalej będzie szefem ABW i będziemy czekać by ta sprawa jak najszybciej się wyjaśniła".
Wicepremier pytany o możliwość zawieszenia Bondaryka do czasu wyjaśnienia wątpliwości w jego sprawie, powiedział, że "nie słyszał o pomyśle zawieszenia", ale - jak dodał - "oczywiście sprawę trzeba wyjaśnić także publicznie".
"Rzeczpospolita" napisała w poniedziałek, że brat Krzysztofa Bondaryka, współwłaściciel spółki Sandra, jest zamieszany w sprawę przemytu w połowie lat 90. 700 kilogramów złota z Belgii na Białoruś i do Obwodu Kaliningradzkiego. Według informatorów gazety, nie byłoby to możliwe bez wsparcia służb specjalnych, a - jak przypomina autor tekstu - Krzysztof Bondaryk stał wtedy na czele delegatury UOP w Białymstoku. Szef ABW pozwał "Rzeczpospolitą" za ten artykuł.
Z kolei w niedzielę w internetowym wydaniu "Newsweek Polska" podał, że wkrótce po tym, jak szefem ABW został Bondaryk, oficera prowadzącego duże śledztwo w sprawie interesów Zygmunta Solorza odsunięto od sprawy. "Newsweek" podkreślił, że przed nominacją Bondaryk przez kilka lat pracował w firmach związanych z Solorzem.
Według Schetyny, wyjaśnienie tych kwestii "zabierze pewnie więcej czasu niż się wydaje posłowi Wassermannowi, dlatego że Krzysztof Bondaryk podał "Rzeczpospolitą" i autora artykułu do sądu, także jeśli chodzi o "Newsweek".
Schetyna zapowiedział też, że szef ABW, choć nie ma obowiązku ujawniania oświadczenia majątkowego, zrobi to "w związku z tym, że jest osobą publiczną".
Wassermann pytał na wtorkowej konferencji prasowej, "co takiego jest w oświadczeniu majątkowym Bondaryka, że nie chce on się zgodzić na jego upublicznienie". Dodał, że "może tam jest odpowiedź na istotne pytania" dotyczące Bondaryka.
Schetyna odniósł się też do opisanej przez środowy "Dziennik" sprawy przyznania poprzedniemu szefowi ABW Bogdanowi Święczkowskiemu nagrody - w wysokości 18 tys. zł - z okazji 87. rocznicy Bitwy Warszawskiej.
Wicepremier ocenił, że "każdy pretekst dobry", choć - jak podkreślił - "rzecz jest kompromitująca". "Dziennik" napisał, że budżet ABW za Święczkowskiego obliczony był na konkretną liczbę etatów, tymczasem brakowało kilkuset ludzi dlatego zostawała "wolna gotówka", której część przeznaczano na nagrody dla funkcjonariuszy.
Uważam, że w administracji, szczególnie służbach, powinno się zarabiać dobrze, ale nie powinno się robić kpin i żartów i z historii, i z urzędników państwowych - powiedział Schetyna w Radiu ZET. Podkreślił, że całą sprawę uważa za "zawstydzającą".