Trwa ładowanie...

Sanatoria potrzebują zmian. Ale rząd zabiera się do nich od złej strony

Resort zdrowia pracuje nad projektem, by dopiero po roku od zakończenia leczenia uzdrowiskowego kuracjusz mógł starać się o skierowanie do sanatorium. Okazuje się, że w niektórych regionach zasada ta jest od lat praktykowana, a kolejki są coraz dłuższe. Kuracjusze podkreślają, że sanatoria mają też inne palące problemy.

Sanatoria potrzebują zmian. Ale rząd zabiera się do nich od złej stronyŹródło: PAP, fot: Tytus Żmijewski
d3r1vjp
d3r1vjp

Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że w ciągu 12 miesięcy do NFZ wpływa pół miliona skierowań. Jedna trzecia dotyczy okresu krótszego niż rok od momentu ostatniego leczenia. Resort twierdzi, że wprowadzenie zmian przyczyni się do "bardziej równomiernego i przejrzystego dostępu do świadczeń”.

Okazuje się, że proponowana przez ministerstwo zmiana już jest praktykowana w wielu przychodniach. A "równomiernego i przejrzystego dostępu" do sanatoriów jak nie było, tak nie ma.

- My na Śląsku wniosek możemy złożyć dopiero po roku od ostatniego pobytu w sanatorium - mówi WP pani Barbara Kowol. I dodaje, że na wyjazd do sanatorium czeka już 3 lata. - Przeraża mnie ten czas oczekiwana - dodaje.

Potwierdza to również inna kuracjuszka z regionu, pani Mirosława Chrzanowska. - W przychodni lekarze twierdzą, że wniosek do następnego sanatorium można złożyć po roku od skończenia ostatniego pobytu w uzdrowisku - zauważa.

d3r1vjp

Żali się, że od jej ostatniej wizyty minęły już 3 lata, ale do dziś nie udało się jej złożyć kolejnego wniosku. - Co poszłam do lekarza, to nigdy nie miała czasu na wypisanie wniosku. I tak u nas wygląda leczenie - mówi kobieta.

Wczasy na koszt podatników

Pan Krzysztof Dalasiński z Kujawsko-Pomorskiego był w sanatorium trzy razy. Jego zdaniem problemem sanatoriów są tak zwani stali bywalcy. - Z moich osobistych obserwacji wynika, że 80 proc. kuracjuszy traktuje sanatorium jako darmowe wczasy, okazję do rozrywki i zawarcia nowych znajomości. Chcą wypoczywać i bawić się na koszt reszty podatników - stwierdza kuracjusz.

- Spotkałem osoby, które kilkanaście lat jeżdżą do sanatorium co roku. Jadą dla relaksu, a na rozrywki wydają od kilkuset do kilku tysięcy złotych - wyznaje mężczyzna. Przez to ośrodki są przepełnione.

Zdaniem pana Krzysztofa, jeśli ktoś ma pieniądze i faktycznie potrzebuje rehabilitacji, to mógłby je przeznaczyć na rehabilitację ambulatoryjną (codzienne dojazdy lub zakwaterowanie i wyżywienie na własny koszt). Sam po pobytach w sanatoriach wybrał się na takie leczenie. - Na turnus ambulatoryjny można samemu wybrać miejscowość i placówkę, a koszt zakwaterowania to zaledwie 25 zł za noc. Ja wybrałem sanatorium "Kujawiak" w Inowrocławiu - leczenie rozpocząłem po dwóch tygodniach od złożenia wniosku - dodaje mężczyzna. Niestety, nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić.

d3r1vjp

Ciasny pokoik dla kilku osób, grzyb i wilgoć

Na jeszcze inny problem zwróciła nam uwagę pani Anna Mokijewska, mieszkanka województwa warmińsko-mazurskiego.

- Przede wszystkim powinny być częste kontrole ośrodków, bo niektóre urągają ludzkiej godności. Brud, smród, wilgoć i grzyb to nie są warunki do rehabilitacji. Mamy XXI wiek, a pcha się po kilka osób w ciasnych pokoikach z łazienką na korytarzu - wyznaje kobieta.

Pani Anna twierdzi, że kontroli powinno się poddać także kuchnie w uzdrowiskach. - NFZ płaci jednakowo, a w jednym ośrodku jest smacznie, a w innym posiłki przypominają karmę dla zwierząt - stwierdza kobieta.

d3r1vjp

- Lepiej od razu zlikwidować sanatoria. W wieku 80 lat nikt nie pojedzie, a teraz i tak za długo się czeka - podsumowuje gorzko pani Barbara Jenczmionka z woj. wielkopolskiego.

Zobacz także: Miasto murem podzielone. Naprzeciw siebie stoją Polacy i Romowie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d3r1vjp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3r1vjp
Więcej tematów