Samorządowcy apelują do prezydenta o zawetowanie zmian w ordynacji
Uczestnicy wysłuchania publicznego, poświęconego nowelizacji samorządowej ordynacji wyborczej, bardzo ostro ją skrytykowali. Kilkuset samorządowców i polityków opozycji, którzy spotkali się w Warszawie zaapelowało do prezydenta o zawetowanie zmian w samorządowym prawie wyborczym.
W parlamencie kończą się prace nad popieraną przez koalicję zmianą ordynacji, która daje możliwość tworzenia w wyborach samorządowych grup list (bloków) i zawierania przez komitety wyborcze umów o wspólnym podziale mandatów.
Gdy odbywało się wysłuchanie, sejmowa komisja samorządowa opiniowała poprawki Senatu do nowelizacji. Sejm rozpatrzy je na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu. Prezydent już wcześniej zapowiedział, że nowelizację podpisze.
Wysłuchanie zostało zorganizowane przez PO, SLD i PSL, po tym jak sejmowa komisja samorządowa odwołała wysłuchanie publiczne w Sejmie, planowane na 11 września. Zdaniem wielu samorządowców, w obecnej "grze" wokół zmiany w ordynacji wyborczej chodzi o wykorzystanie środków unijnych, które trafią do samorządów w latach 2007-2013.
W opinii uczestników wysłuchania nowelizacja jest "szkodliwa dla idei samorządności lokalnej". Dlatego wezwali prezydenta do jej zawetowania i "opowiedzenia się tym samym po stronie praworządności i zaprotestowania przeciwko bezprawnemu wprowadzaniu chaosu do życia lokalnych, małych ojczyzn Polaków".
Uczestnicy wysłuchania zwrócili się też do wszystkich, którzy mają takie uprawnienia, aby - w przypadku gdyby prezydent nowelizację podpisał - zaskarżyli ją do Trybunału Konstytucyjnego. Zaapelowali także do samorządowców z PiS, LPR i Samoobrony, by "stanęli w obronie Polski samorządnej".
Sekretarz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego ze strony samorządowej Andrzej Porawski przypomniał, że strona samorządowa komisji uważa, że nie powinno dokonywać się zmian ustrojowych w samorządzie bezpośrednio przed wyborami.
Prezes Związku Powiatów Polskich Ludwik Węgrzyn przypomniał z kolei, że jeszcze w marcu obecny szef klubu PiS Marek Kuchciński mówił, iż nie ma potrzeby dokonywania zmian w samorządowej ordynacji wyborczej, bo dotychczasowa zabezpiecza odpowiednio demokrację lokalną. Podobnie - dodał Węgrzyn - w czerwcu wypowiadał się ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Czy było to cyniczne zamydlenie oczu samorządowcom, czy było to normalne kłamstwo? - pytał szef ZPP. Dodał, że to pytanie "dziś znajduje odpowiedź", bo niedługo wejdą w życie zmiany w ordynacji. Jak w takiej sytuacji, pytał Węgrzyn, budować zaufanie samorządu do rządzących?
Przewodniczący ZPP podkreślił, że na krótko przed rozpoczęciem nowej kadencji samorządowej przypomnieć trzeba, że bez zmiany systemu finansowania samorząd powiatowy nie będzie mógł realizować swych zadań. Dodał, że bez zmian systemowych będzie problem z wykorzystaniem unijnych pieniędzy, jakie trafią do samorządu w latach 2007-2013.
Pytanie, czy te środki wykorzystane zostaną na budowanie jednej partii politycznej, czy na budowanie Polski, naszej ojczyzny - mówił szef Związku Gmin Wiejskich Mariusz Poznański. Podkreślił też, że generalną zasadą powinno być, że zmiany w prawie wyborczym przeprowadzone są po wyborach, a nie tuż przed nimi.
Odnosząc się do nowelizacji samorządowej ordynacji wyborczej, Poznański stwierdził, że "nie można pozwolić, aby obywatel, który idzie na wybory, nie wiedział tak do końca na kogo głosuje".
Z niepokojem zmiany wprowadzane do ordynacji wyborczej obserwuje też Związek Województw RP. To majstrowanie przy ordynacji wyborczej, traktujemy jako z jednej strony bolszewicką próbę wprowadzania partyjniactwa do polskich samorządów, z drugiej jako wielki zamierzony skok na kasę - stwierdził szef tej organizacji Andrzej Ryński.
Szef Związku Województw ocenił też, że dla "równowagi i zdrowia politycznego" ważne jest, aby w organach władzy publicznej, w tym w samorządzie, było miejsce dla opozycji. Przewodniczący Konwentu Marszałków Województw Marek Woźniak wyraził natomiast obawę, że zmiany w ordynacji samorządowej mogą jeszcze osłabić frekwencję wyborczą.
Socjolog Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego zwrócił uwagę, że "jeśli wszyscy zaczną się blokować podczas wyborów samorządowych", najwięcej stracą na tym duże komitety, ze względu na sposób przeliczania głosów na mandaty w obrębie bloku.
Według niego, nowa ordynacja nagradza komitety tworzące bloki, nie spowoduje jednak stabilizacji sceny politycznej. Takiego argumentu używali politycy PiS.
Wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) na konferencji przed wysłuchaniem publicznym zwrócił uwagę, że samorządność jest wielką zdobyczą III Rzeczpospolitej. Liczę, że za pośrednictwem samorządowców trafimy do serc i umysłów Polaków tak, by bronili tej zdobyczy kartką wyborczą - powiedział polityk PO.
Według prezesa PSL Waldemara Pawlaka, wtorkowe wysłuchanie było spotkaniem ludzi, którzy chcą w samorządach działać sprawnie i gospodarnie i zależy im na tym, by głos wyborcy naprawdę się liczył. Wicemarszałek Sejmu Wojciech Olejniczak (SLD) zaznaczył natomiast, że partie rządzące chcą ograniczyć rolę samorządu.
Liderzy PO, SLD i PSL podkreślali, że nie zamierzają iść w ślady PiS, Samoobrony i LPR i tworzyć wspólnego bloku wyborczego. O porozumieniach niech decydują lokalni działacze - apelował Olejniczak.
Wiceszef klubu PiS Tadeusz Cymański ocenił, że spotkanie samorządowców to "zabieg czysto socjotechniczny i wielka manifestacja". Jak dodał, inicjatywa ta nie jest w myśl ustawy "wysłuchaniem publicznym". Jego zdaniem, to spotkanie miało na celu nastawienie opinii publicznej przeciw PiS, Samoobronie i LPR.
Instytucja wysłuchania publicznego wprowadzona została w ustawie z lipca 2005 r. o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa. Zgodnie z regulaminem Sejmu daje ono możliwość wypowiedzenia się o projekcie ustawy - na forum odpowiedniej komisji - każdemu kto w wymaganym terminie zgłosi taką chęć. Uchwałę o przeprowadzeniu wysłuchania publicznego podejmuje komisja, która zajmuje się danym projektem ustawy.