Samolot zmuszony do lądowania w Mińsku. UE zapowiada reakcję. "Kolejne sankcje wobec Białorusi niemal pewne"
- Czwarty pakiet sankcji unijnych wobec Białorusi zostanie przyspieszony. To właściwie jest pewne - mówi w rozmowie z WP Piotr Pogorzelski z portalu Biełsat, ekspert od spraw wschodnich, pytany o to, jak Bruksela zareaguje na sprawę przymusowego lądowania samolotu Ryanair w Mińsku. Pogorzelski dodaje, że reakcje UE mogą być też inne.
24.05.2021 11:35
O tym, że sprawa Białorusi pojawi się na szczycie w Brukseli, poinformował w niedzielę Barend Leyts, rzecznik przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela. Jak napisał, omówione zostaną również "konsekwencje i możliwe sankcje".
To reakcja na wcześniejszą prośbę premiera Morawieckiego, który zwrócił się do szefa RE, aby podczas szczytu w Brukseli pojawił się punkt dotyczący natychmiastowych sankcji wobec reżimu Alaksandra Łukaszenki. Jego zdaniem taki "bezprecedensowy akt państwowego terroryzmu nie może pozostać bezkarny".
Na wydarzenia w Mińsku zareagował też Bix Aliu, chargé d'affaires a.i. ambasady Stanów Zjednoczonych w Polsce. Jak napisał, "dzisiejsze działania reżimu Łukaszenki są niebezpieczne i nie do przyjęcia. Stany Zjednoczone stoją wraz z Polską po stronie Białorusi".
Przypomnijmy, samolot pasażerski linii Ryanair, który w niedzielę leciał z Aten do Wilna, został zmuszony przez władze białoruskie do lądowania w Mińsku zaraz po tym, gdy pojawiła się informacja, że na pokładzie jest bomba. Polecenie lądowania wydali kontrolerzy lotów w Mińsku. Na miejscu szybko okazało się, że zagrożenie ładunkiem wybuchowym było nieprawdziwe, a zatrzymany został lecący tym samolotem opozycjonista Raman Pratasiewicz, który był poszukiwany listem gończym przez białoruskie władze.
Przymusowe lądowanie samolotu w Mińsku. Będą unikać białoruskiej przestrzeni powietrznej?
- Co do reakcji, można działać dwojako: albo zakazać lotów białoruskich samolotów tutaj, albo omijać Białoruś. Choć wiadomo, że to będzie więcej kosztować – mówi Wirtualnej Polsce Piotr Pogorzelski, autor podcastu "Po prostu Wschód".
Co to oznacza w praktyce? Pogorzelski przytacza dane z BiełAeroNawigacji, według których dziennie nad Białorusią jest obsługiwanych od 500 do 950 lotów. W sumie ponad 200 tysięcy rocznie. - Nawet jeśli zrezygnują linie z Zachodu, to już duża strata dla budżetu reżimu - dodaje.
O "rozważenie możliwości unikania białoruskiej przestrzeni powietrznej" zaapelowało również w komunikacie litewskie MSZ. - Przymusowe lądowanie samolotu Ryanair między dwiema stolicami UE i przetrzymywanie jako zakładników obywateli UE jest poważnym naruszeniem norm międzynarodowych. Na taki brutalny atak na całą UE powinna być najbardziej surową odpowiedź – stwierdził szef litewskiej dyplomacji Gabrielius Landsbergis.
Najbardziej prawdopodobne, zdaniem Pogorzelskiego, jest jednak przyspieszenie czwartego pakietu sankcji wobec Białorusi. - To właściwie jest pewne – mówi.
Dotychczasowe sankcje wprowadzono po wyborach prezydenckich w ubiegłym roku. Oficjalne wyniki wskazywały wówczas na zwycięstwo Łukaszenki z poparciem na poziomie 80 procent. Wybory uznano jednak za sfałszowane i ludzie masowo wyszli na ulice, organizując protesty brutalnie tłumione w całym kraju, szczególnie w Mińsku. Do tymczasowych aresztów trafiło wówczas ponad 30 tysięcy Białorusinów sprzeciwiających się władzy.
Obecnie system sankcji wobec Białorusi obejmuje 88 osób i 7 podmiotów. Wśród nich jest m.in. prezydent Łukaszenka oraz jego syn Wiktor, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, a także inni przywódcy polityczni i członkowie rządu, osoby piastujące wysokie stanowiska w wymiarze sprawiedliwości.
Reakcja białoruskich władz "totalnie pokrętna"
Również w tym przypadku, po przymusowym lądowaniu samolotu w Mińsku, reakcja władz białoruskich jest "totalnie pokrętna", jak mówi Piotr Pogorzelski. - Generalnie wersja jest taka, że to załoga samolotu powiedziała, iż na pokładzie znajduje się bomba. Z kolei rosyjska "Nowaja Gazieta" napisała, powołując się na informacje od Ryanaira, że to wieża w Mińsku poinformowała pilotów o rzekomej bombie i zmusiła ich do lądowania, choć samolot miał zdecydowanie bliżej do Wilna – mówi Pogorzelski i podaje jeszcze jedno znamienne zachowanie białoruskich służb, mające tłumaczyć zatrzymanie Pratasiewicza.
- Inna wersja była taka, że na jednym z ekstremistycznych kanałów Telegramu pojawiło się jego zdjęcie i dlatego służby podjęły decyzję o jego zatrzymaniu, gdy dowiedziały się, że leciał tym samolotem. Problem w tym, że jeśli dobrze przypatrzymy się fotografii, to obok Pratasiewicza stoją albo mundurowi, albo KGB w cywilu. Innymi słowy, widać, że zdjęcie zostało zrobione już po zatrzymaniu na lotnisku.
Samolot miał przymusowy postój w Mińsku przez około siedem godzin. Późnym wieczorem w niedzielę odleciał do Wilna, gdzie na lotnisku przywitała pasażerów premier Litwy Ingrida Szimonyte.
Litewska prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie porwania samolotu.