Do wypadku doszło we wtorek wieczorem w okolicach miejscowości Stratford na północy Nowej Zelandii. Na pokładzie samolotu, lecącego z Auckland do Blenheim nastąpiła silna eksplozja. Samolot - jak mówią świadkowie - nagle zamienił się w kulę ognia i runął na ziemię. Dwaj piloci zginęli na miejscu.
Szczątki samolotu i ludzi zostały po wybuchu rozrzucone na ziemi w promieniu wielu kilometrów. Sprawę bada policja - rzecznik nowozelandzkiej poczty zastrzegł, iż jak do tej pory brak dowodów by w przesyłkach, znajdujących się w samolocie, znajdowały się materiały wybuchowe. Nie wyklucza się jednak takiej hipotezy.
Źródło artykułu: 
