Policja chicagowska poinformowała, że funkcjonariusz Charles Bowery popełnił samobójstwo we wtorek 28 listopada br. Był jednym z 9 policjantów z 16 dystryktu w Jefferson Park podejrzanych o bezprawne zatrzymywanie polskich imigrantów - zmotoryzowanych i pieszych oraz wymuszanie haraczy pod grobą aresztowania i deportacji.
W policji służył przez 20 lat. Pozostawił żonę i troje dzieci.
W wyniku wewnętrznego dochodzenia został zawieszony w obowiązkach policjanta i oddelegowany do pracy biurowej.
Wspominany jest jako "wspaniały mąż, ojciec i sąsiad" oraz praktykujący katolik. Był ochotniczym trenerem szkolnych i parkowych drużyn baseballowych i koszykarskich. Jeździł z dziećmi na wycieczki szkolne. Ścinał trawę sąsiadom.
Nie wiadomo, co konkretnie zarzucano Bowery, ale rodzina, przyjaciele i sąsiedzi nie wierzą, iż mógł brać udział w jakimkolwiek przestępczym procederze.
We wtorek 21 listopada ogłoszone zostały pierwsze oficjalne zarzuty przeciwko czterem z dziewięciu policjantów z dystryktu 16 w Jefferson Park. Bowery nie było w tej czwórce. Znajdował się wśród pozostałych pięciu funkcjonariuszy, zawieszonych w obowiązkach policjanta z prawem do wynagrodzenia i wykonujących pracę biurową.
Czterej aresztowani policjanci odzyskali wolność po uiszczeniu kaucji. Zarzuca się im wiele poważnych przestępstw, między innymi kradzieże, pogwałcenie obowiązków służbowych i sporządzanie fałszywych protokołów. Wszyscy podejrzani pracowali na tej samej nocnej zmianie. Przestępczy proceder trwał kilka lat.
Śledztwo jest kontynuowane przez FBI i Wydział Spraw Wewnętrznych Policji (Internal Affairs). Koła zbliżone do dochodzenia ujawniły, że niektórzy z podejrzanych funkcjonariuszy uprawiali nałogowo hazard za pieniądze ukradzione polskim imigrantom.
(Dziennik Związkowy - Chicago)