ŚwiatSami piszmy historię polsko-żydowską

Sami piszmy historię polsko-żydowską

Niemiecki tygodnik "Der Spiegel” wywołał u nas burzę publikując swój artykuł o wspólnikach Hitlera, wśród których wymienił polskich chłopów. W tym artykule nie ma nic, o czym byśmy wcześniej nie wiedzieli. Jednak spieramy się i czujemy zaniepokojeni niemiecką wersją historii. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że sami jeszcze tego tematu do dna nie przerobiliśmy. Wciąż pozostaje on tematem tabu i więcej w nim emocji niż faktów i racjonalnego myślenia.

26.05.2009 | aktual.: 31.05.2009 13:06

Jeśli nie chcemy, żeby to Niemcy pisali wspólną historię Polaków i Żydów - to powinniśmy sami się za to zabrać dużo intensywniej i głębiej niż dotychczas. I trzeba zacząć od początku, od tego że Rzeczpospolita stała się dla milionów Żydów schronieniem i domem, w którym otrzymali przywileje i warunki lepsze niż w innych krajach. Polska była przez wieki krajem tolerancyjnym i Żydzi żyli tu przez wiele wieków. I są to wieki przede wszystkim wspólnoty a nawet braterstwa, wspólnej kultury i wzajemnego oddziaływania.

Można stwierdzić, że Żydzi w Polsce mieli się lepiej niż w innych krajach i to dlatego jeszcze przed II Wojną Światową Polska była ich największym skupiskiem. Jak wszędzie tak i w Polsce istniał antysemityzm, ale masowych prześladowań ani przymusowych deportacji czy zmuszania do zmiany religii tu nie było. Do czasów Hitlera polscy Żydzi mieli się dobrze. Ich wkład w polską kulturę, naukę i gospodarkę był większy niż wynikałoby to z demograficznych statystyk. Hitlerowcy wymordowali planowo prawie wszystkich polskich Żydów. Polacy byli następni w kolejce.

Plan stworzenia "przestrzeni życiowej dla rasy panów" przewidywał zlikwidowanie polskiej inteligencji i przemianę Polaków w naród niewolników a następnie ich eksterminację poprzez wyniszczającą pracę przy budowie podwalin nowej tysiącletniej Rzeszy. Los tych dwóch narodów miał być jednakowy. To wszystko wiadomo z dokumentów epoki. Hitlerowcy nie ukrywali tych planów. Udało się im zabić trzy miliony polskich Żydów i tyle samo Polaków.

Dlatego po tym wszystkim najgorszym końcem polsko-żydowskiej historii byłaby teraz wzajemna nienawiść i nieufność oraz odwrócenie proporcji, polegające na tym, że Polacy zapamiętają tylko żydowskich oprawców ze stalinowskiej bezpieki a zapomną Tuwima czy Szpilmana, a Żydzi będą pamiętali tylko szmalcowników a zapomną o dużo liczniejszych "sprawiedliwych wśród narodów świata" i o wiekach swojej historii w tym kraju.

Dlatego ważne jest również to, żebyśmy my Polacy wreszcie zaczęli głośno mówić innym narodom o naszej historii. Za mało dotychczas mówiliśmy o naszych krzywdach podczas II Wojny Światowej.

Wobec ich ogromu takie publikacje jak ostatnio w tygodniku "Der Spiegel" nie powinny w ogóle mieć miejsca. Jednak mają miejsce i będą się powtarzały, gdyż ogólna opinia o Polsce i Polakach w tym aspekcie jest dla nas niekorzystna.

Historia boleśnie nas doświadczyła. Proporcjonalnie żaden naród oprócz narodu żydowskiego nie poniósł w czasie II Wojny Światowej większych strat niż Polacy. Niestety dziś nikt oprócz nas tego nie wie...

Nikt nie zna także ogromu naszego cierpienia i nikt nie ma pojęcia o ogromie naszego bohaterstwa w walce z faszyzmem i komunizmem. Jest tak dlatego, że po wojnie nie mieliśmy możliwości opowiedzenia światu o naszych doświadczeniach a opinie o nas nie były przez wiele lat kształtowane przez nas - tylko przeciw nam.

W Niemczech podstawowe informacje na temat losów Polski i Polaków są kompletnie ignorowane. Podobnie zresztą jest na całym świecie. Nie udało się nam przebić do świadomości światowej opinii publicznej z takimi choćby faktami, jak to, że w latach 1939-45 zginęło sześć milionów obywateli RP, czyli co piąty obywatel naszego kraju; że straciliśmy blisko 90% dóbr materialnych; że hitlerowcy a później sowieci ograbili nas z większości majątku i kulturalnego dziedzictwa.

Że wszystkie prawie nasze miasta legły w gruzach; że Niemcy wycofując się zburzyli wszystkie nasze mosty i drogi; że hitlerowska polityka eksterminacji wszystkich Żydów oraz próba uczynienia z nas Polaków narodu niewolników - pozbawiły nas prawie całej elity intelektualnej czy kadr urzędniczych. Niemcy powinni zdawać sobie z tego sprawę, że to oni w dużej mierze są odpowiedzialni za polską biedę i zacofanie oraz uświadomić sobie, że w podobnych co my warunkach ustrojowych wschodni Niemcy produkowali Trabanty i Wartburgi a nie Volkswageny i Mercedesy. I że nasze Maluchy i Polonezy w niczym Trabantom i Wartburgom nie ustępowały…

Rosjanie również powinni się wreszcie od nas dowiedzieć, że dla Polski rządy komunistów były po prostu kolejną okupacją, podczas której byliśmy gospodarczo eksploatowani a nie okresem internacjonalistycznego szczęścia. W Rosji dotychczas panuje postsowieckie przekonanie, że nasz relatywnie wyższy poziom życia - wziął się z tego, że oni nas przez pół wieku utrzymywali...

Nie umieliśmy przekazać światu, że w czasie wojny - padliśmy ofiarą działających ręka w rękę - najpotworniejszych totalitaryzmów w historii - niemieckiego faszyzmu i sowieckiego komunizmu; że Polacy walczyli bohatersko na wszystkich frontach i że po wojnie zostali zdradzeni i dostali się pod kolejną okupację, która trwała 45 lat. Dla świata - w tym dla większości Niemców - koniec wojny był początkiem szansy na wolność i dobrobyt.

Dla Polaków kolejnym upokorzeniem i początkiem półwiecza niewoli, podczas której nie mogliśmy się upomnieć o nasze podstawowe prawa, w tym o dobre imię ani na wschodzie ani na zachodzie. Mieliśmy zamknięte usta za Żelazną Kurtyną i nie mogliśmy głośno przypominać najprostszych prawd.

A mówiono na świecie o Polsce i Polakach niestworzone rzeczy. Dorabiano nam potworne gęby. Ignorowano naszą martyrologię i bohaterstwo a także wkład w walkę z totalitaryzmem podczas wojny.

Dramatycznym symbolem tego faktu budzącym bezsilną wściekłość jest słynna defilada zwycięstwa w Londynie, podczas której paradowali sojusznicy z najbardziej egzotycznych krajów a polscy piloci – bohaterowie wojny o Anglię, którym zdaniem Churchilla "tak wielu zawdzięczało tak wiele" - stali na uboczu ze łzami w oczach. Nie zaproszono ich na tę defiladę, bo ten sam Churchill, który tak pięknie o nich powiedział, nie chciał po wojnie drażnić Stalina…

Ta scena dopiero niedawno została opisana przez angielskojęzycznych autorów Stanleya Clouda i Lenne Olson w książce "Sprawa honoru". Notabene ten wspaniały dokument o bohaterstwie polskich lotników, zawierający syntetyczny rys naszej historii - powinien być obowiązkowym podarunkiem rozdawanym na całym świecie przez polskie ambasady. Oczywiście tak się nie dzieje, bo nasz MSZ nie ma pieniędzy, żeby coś takiego zrobić. A szkoda, bo każdy kto przeczyta tę książkę ma szansę poznać i polubić Polaków. I dlatego między innymi, że nie mamy pieniędzy - nikt o Polsce nic nie wie.

Wszyscy wiedzą o holokauście i zagładzie Żydów. Jednak prawie nigdy nie słychać na świecie opinii, że połowa wymordowanych Żydów – to byli polscy obywatele. Dla przykładu, że gdy umierał męczeńską śmiercią Janusz Korczak – to umierał wspaniały polski pisarz i pedagog...

Wielu ludzi na świecie ma utrwaloną w świadomości wersję, że w czasie II Wojny Światowej w Polsce ginęli tylko Żydzi a Polacy co najwyżej pomagali hitlerowcom ich mordować…

Ta potwornie krzywdząca opinia istnieje do dziś, bo jedną z fałszywych gęb czy nawet mord dorobionych Polakom - jest morda antysemitów. Dla wielu ludzi na świecie Polak to synonim antysemity. Nikt nie ma pojęcia o tym, że Polska była dla Żydów przez wiele wieków ojczyzną, która dała im schronienie - ich Ziemią Obiecaną.

Nikt nie zadaje sobie prostego pytania, skąd się wzięło przed wojną w Polsce ponad trzy miliony Żydów, którzy stanowili 10% mieszkańców tego kraju. Tak samo jak choćby na polskim cmentarzu pod Monte Cassino, gdzie co dziesiąty poległy to polski żołnierz żydowskiego pochodzenia… Miałem kiedyś na ten temat rozmowę z pewnym wykształconym obywatelem Stanów Zjednoczonych, który wyraził opinię, że hitlerowcy wymordowali najwięcej Żydów w Polsce, ponieważ mogli tu liczyć na pomoc obywateli naszego kraju… Powtarzał tę bzdurę, bo nie zdawał sobie zupełnie sprawy z tego, że mordowali ich tutaj, bo Polska była przed wojną największym skupiskiem Żydów na świecie. Po rozmowie ze mną sprawiał wrażenie człowieka, który nagle odkrył coś zdumiewającego. Nie sądzę jednak, żeby chciało mu się sięgać głębiej do historii. Zwłaszcza, że krzywdzące Polaków wersje dziejów dużo łatwiej spotkać niż te, które pokazują Polskę w obiektywnym świetle.

Bierze się to między innymi stąd, że po wojnie zamknięto nam na wiele lat usta. Niemcy mogli mówić i mówili często próbując podzielić się swoimi zbrodniami z innymi... Mając pieniądze mogli to robić dosyć skutecznie. Dopiero niedawno w wolnej Polsce zaczęliśmy śmielej upominać się o historyczną prawdę. Dopiero kilka lat temu światowa opinia mogła zobaczyć pierwszy zrealizowany na Zachodzie poważniejszy film na temat Powstania Warszawskiego, które było jedną z największych bitew w historii świata.

Powstanie w Getcie Warszawskim zyskało na świecie wagę symboliczną. Niespełna dwa tysiące żydowskich bohaterskich bojowników walczyło do ostatniej kropli krwi z hitlerowską potęgą. Świat słusznie czci bohaterstwo tych ludzi. O Powstaniu Warszawskim, w którym zginęło dwieście razy więcej ludzi - świat zaczął się dowiadywać dopiero niedawno. Prawda o nim była niewygodna dla sowieckich komunistów, którzy czekali na prawym brzegu Wisły aż Hitler wykończy powstańców. Nie pozwalali nawet lądować alianckim samolotom z pomocą dla walczącej Warszawy. Niemcy o bohaterstwie powstańców polskiej stolicy nie mówili nic ze zrozumiałych względów. Tego bohaterstwa było dokładnie tyle - ile ich hańby, zbrodni i barbarzyństwa…

Świat nie wie do dziś, że w gruzach tego nieszczęsnego miasta niemiecki snajper zastrzelił jednego z najwybitniejszych poetów jakich kiedykolwiek nosiła Ziemia – Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Niech on będzie tu jedynym reprezentantem tylu podobnych… W Niemczech potomkowie snajperów, którzy opowiadają kawały o "głupich Polaczkach" nie wiedzą na ogół nic ani o Baczyńskim, ani o zagładzie bohaterów Warszawy.

Nie wiedzą też nic o wspólnej polsko-żydowskiej historii. Dopiero niedawno temu dzięki filmowi Romana Polańskiego poznali historię Władysława Szpilmana – jednego z najznakomitszych pianistów XX wieku. Polaka żydowskiego pochodzenia, którego chciało zabić tylu Niemców i który przeżył dzięki pomocy wielu Polaków i jednego wrażliwego, dobrego Niemca, zamordowanego później przez sowietów... Prawdy o naszej tragicznej historii nie potrafiliśmy w świecie upowszechnić. Nie umieliśmy pokazać światu i poradzić sobie również z dziejami wspólnego bytowania Polaków i Żydów na tej ziemi.

Tu trzeba uderzyć się przy okazji w piersi i zaczerwienić z potwornego wstydu za tych wszystkich polskich antysemitów, którzy pokazywali i pokazują światu polską rasistowską gębę. Choć nie było i nie ma ich wielu - wystarczyło, żeby ugruntować fatalny stereotyp. Zwłaszcza w Ameryce.

Niestety antysemicka mordę przyprawiali Polakom również polscy Żydzi. Tragiczną i fatalną rolę odegrała niechcący powieść Jerzego Kosińskiego "Malowany Ptak" - do dziś uznawana za prawdziwe świadectwo krzywd, jakie wyrządzili małemu żydowskiemu chłopcu prymitywni polscy chłopi. Echo tego słychać właśnie w artykule w niemieckim tygodniku.

Kosiński stał się w Ameryce słynnym pisarzem a "Malowany Ptak" jego najsłynniejszą powieścią. Jednak ta powieść nie ma nic wspólnego z historyczną prawdą. Jest pisarską fantazją Kosińskiego. Polska dziennikarka i pisarka Joanna Siedlecka w swojej znakomitej książce "Czarny Ptasior" udokumentowała prawdę na temat tego, co spotkało Kosińskiego na polskiej wsi i oddała honor polskim chłopom, którzy przez kilka lat okupacji chronili go przed hitlerowcami narażając życie swoje i swoich bliskich. Książka Siedleckiej jednak jest znana tylko nielicznym czytelnikom w Polsce, a nieszczęsna fantazja Kosińskiego kształtuje do dziś podświadomą niechęć do Polaków na całym świecie. Myślę zresztą, że to ostatnia rzecz jakiej chciałby Jerzy Kosiński… Zresztą niektórzy wiążą tę sprawę z tragiczną samobójczą śmiercią autora "Malowanego ptaka".

Bez wątpienia fatalną opinię zawdzięczamy hańbie szmalcownictwa w okupowanej Polsce. Przypadki rabowania żydowskiego mienia, nieludzkiego wykorzystywania Żydów i wydawania ich w ręce Gestapo na zawsze będą obrzydliwym znamieniem na historii naszego narodu. Nie zmieni tego fakt, iż polskie państwo podziemne karało śmiercią szmalcowników. Nie potrafiliśmy tego światu opowiedzieć i nikt do dziś o tym nie wie. Nikt nie potrafił oszacować także, ile takich przypadków się mogło zdarzyć?

Świat wie tylko, że miały miejsce, a Żydzi uważają, że jako ich bracia i sąsiedzi powinniśmy zrobić dla ich ratowania znacznie więcej. Oczekują również, że w jednoznaczny sposób potępimy zbrodnie na Żydach, w których brali udział Polacy. Nawet jeśli zostali do nich zmuszeni przez hitlerowców. I władze wolnej Polski oddały hołd Żydom z Jedwabnego i ofiarom powojennego pogromu w Kielcach.

Jan Paweł II - największy autorytet naszego narodu - przeprosił Żydów za krzywdy, jakich doznali z rąk chrześcijan. Jako pierwszy Papież w historii Kościoła wszedł do synagogi, pokazując tym symbolicznym gestem prawdziwie chrześcijański i polski stosunek do "naszych starszych braci w wierze".

Polacy stanowią ponad połowę odznaczonych izraelskim odznaczeniem "Sprawiedliwy wśród narodów świata" za ratowanie Żydów w czasach holokaustu. Niewiele jednak osób na świecie wie, że tylko w Polsce hitlerowcy za pomoc udzielaną Żydom karali śmiercią…

Lista wybitnych polskich Żydów powinna stanowić dumę dla obu narodów, których losy historia tak mocno, pięknie i tragicznie splątała. A my za mało mówimy o wielkich postaciach wspólnej historii. Żydzi też często o nich nic nie wiedzą. Niestety wciąż zdarzają się pożałowania godne wypowiedzi nielicznych na szczęście - głupich rabinów, którzy oskarżają Polaków o masowy udział w eksterminacji Żydów lub gadają bzdury o czerpaniu zysków z administrowania muzeum w Auschwitz. Zdarzają się także głupie wypowiedzi niektórych polskich księży, przypisujących winę za wszystkie nasze nieszczęścia żydowskim spiskom.

Nie znaczy to jednak, że tak wyglądają relacje Polaków i Żydów. Antysemityzm i antypolonizm - to na szczęście z obu stron margines, a nie norma. Na szczęście słuchamy chętniej byłego ambasadora Izraela w Polsce - Szewacha Weissa i Władysława Bartoszewskiego, a nie zaczadzonych wzajemną niechęcią frustratów. Jednak wspólne polsko-żydowskie dzieje czekają dopiero na swoje najlepsze i bezstronne opracowania. Na pewno przypisami do tej wielkiej księgi nie powinny być stereotypowe, powierzchowne i niesprawiedliwe publikacje jak ta ostatnia w "Der Spiegel".

To trudny temat wymagający ogromnej wrażliwości i dobrej woli. Pisząc ten felieton po każdym argumencie miałem niedosyt i chciałem coś dodawać, tłumaczyć, precyzować – wiedząc jak bardzo to delikatna materia i ilu ludzi może poczuć się urażonych każdym moim zdaniem. Niestety nie da się pisać o tych sprawach nie sprawiając bólu i samemu bólu nie czując...

Bard mojego pokolenia - Jacek Kaczmarski śpiewał: "Wejdźmy głębiej w tę wodę, kochani! Dosyć tego brodzenia przy brzegu..."

I jeszcze jedno. W sprawie losu Polaków i Żydów w czasie II Wojny Światowej Niemcy są ostatnimi, którzy powinni zabierać głos. Dlatego - nawet jeśli w artykule w „Der Spiegel” nie przeczytaliśmy niczego, czego byśmy wcześniej nie wiedzieli - poczuliśmy ból i zaniepokojenie, bo to nie ten autor powinien pisać tę historię.

Jarosław Gugała specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (342)