Sadryści zagrożą ropie?
W poniedziałek nadal płonął szyb naftowy w południowym Iraku, trafiony dzień wcześniej rakietą wystrzeloną przez rebeliantów szyickich, którzy wyraźnie przyjmują nową taktykę w walce z siłami USA i obecnym rządem irackim - pisze korespondent Reutera.
16.08.2004 | aktual.: 16.08.2004 18:13
W niedzielę wczesnym popołudniem milicja szyicka ostrzelała rakietami szyb naftowy niedaleko wioski al-Mawil, około 40 km na wschód od Amary. Szyb stanął w płomieniach, których do poniedziałku nie udało się ugasić, miejscowej straży brakuje bowiem armatek wodnych.
Atak na jeden z tysięcy szybów naftowych w południowym Iraku nie ma wprawdzie większych konsekwencji dla produkcji ropy, wskazuje jednak na zagrożenie dla irackiej infrastruktury naftowej ze strony dowodzonej przez szyickiego radykała Muktadę al-Sadra tzw. Armii Mahdiego.
Rebelianci, aktywni zwłaszcza w centralnym i południowym Iraku, zagrozili wcześniej atakami na instalacje naftowe w odpowiedzi na amerykańską ofensywę przeciwko al-Sadrowi i jego zwolennikom w świętym mieście szyitów Nadżafie.
Szyickie powstanie zmusiło już Irak do zamknięcia głównego rurociągu na południu, co zredukowało niemal o połowę eksport tutejszej ropy. Od poniedziałku, po zaatakowaniu rurociągu przez sabotażystów i rozszerzeniu się amerykańskiej ofensywy przeciwko sadrystom na kilka irackich miast, eksport irackiej ropy spadł do około 900 tys. baryłek dziennie.