Sąd wiedział, nie powiedział?
Blisko dwa tysiące tłumaczy przysięgłych w
całej Polsce straciło uprawnienia do wykonywania zawodu, nic o tym
nie wiedząc - informuje "Gazeta Krakowska". Krakowski sąd okręgowy
nie poinformował ich o zmianie przepisów.
24.10.2005 | aktual.: 24.10.2005 07:27
Jak do tego doszło? - pyta gazeta. W styczniu tego roku zmieniła się ustawa, która określa warunki, jakie musi spełnić tłumacz przysięgły. Do tej pory wystarczało ukończenie filologii obcej i wpisanie na listę tłumaczy prowadzoną przez sąd okręgowy. Teraz jedną listę prowadzi Ministerstwo Sprawiedliwości. Żeby się na nią dostać, trzeba zdać egzamin - jego koszt to 800 zł. Dotychczasowi tłumacze nie musieli go zdawać, jeśli do lipca złożyli w ministerstwie odpowiedni wniosek. Kto tego nie zrobił, automatycznie tracił uprawnienia. Problem w tym, że resort nie poinformował tłumaczy o zmianach przepisów - wyjaśnia dziennik.
Informacje o zmianach publikowane były w prasie lokalnej i na stronach internetowych. Nie uważam, że sąd powinien zrobić coś więcej w tej sprawie - mówi Waldemar Żurek, rzecznik krakowskiego sądu okręgowego.
Największym problemem jest to, że wielu tłumaczy, którzy stracili uprawnienia, nadal wykonuje swoje obowiązki. Ministerstwo na razie nie wie, czy tłumaczenia dokonane przez osoby bez uprawnień są nieważne. Departament prawny wypracował w tej sprawie stanowisko, ale decyzji jeszcze nie ma - twierdzi Cieślak.
Nieoficjalnie "Gazeta Krakowska" dowiedziała się, że tłumacze, którzy nie wpisali się na ministerialną listę, będą mogli wykonywać swoje obowiązki do stycznia 2007 r., a przetłumaczone przez nich dokumenty zachowają ważność. (PAP)