Sąd w Murmańsku oddalił apelację Polaka z Greenpeace'u
Sąd obwodowy w Murmańsku oddalił skargę aktywisty międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, Polaka Tomasza Dziemianczuka, na decyzję sądu rejonowego w tym mieście, który nakazał pozostawienie go w areszcie do 24 listopada.
21.10.2013 | aktual.: 21.10.2013 16:12
Sąd podtrzymał decyzję o zastosowaniu wobec 37-letniego Dziemianczuka, pracownika Uniwersytetu Gdańskiego, środka zapobiegawczego w postaci aresztowania na dwa miesiące. Jego adwokat wnioskował o zamianę aresztu na łagodniejszy środek zapobiegawczy, w tym kaucję w wysokości 1 mln rubli (około 31 tys. dolarów).
Sąd rejonowy w Murmańsku nakazał aresztowanie wszystkich 30 członków załogi zatrzymanego na Morzu Barentsa statku "Arctic Sunrise", w tym 26 cudzoziemców pochodzących z 18 krajów. Wszyscy aresztowani zaskarżyli te decyzje. Murmański sąd obwodowy rozpoznał już 24 skargi; wszystkie odrzucił.
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej postawił wszystkim zarzut piractwa. Grozi im od 10 do 15 lat więzienia.
18 września, operując z pokładu pływającego pod holenderską banderą "Arctic Sunrise", działacze Greenpeace'u usiłowali wdrapać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
, która zatrzymała statek i odholowała do Murmańska.
Aktywiści Greenpeace'u odrzucają oskarżenia o piractwo i zagrożenie dla bezpieczeństwa pracowników platformy wiertniczej. Podkreślają, że ich protest był akcją pokojową, a "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy.
Komitet Śledczy uważa ekologów za "dobrze zorganizowaną grupę przestępczą". Według niego, pozostając na wolności osoby te mogłyby przeszkadzać w zbieraniu dowodów, a także próbować ukryć się przed wymiarem sprawiedliwości.
Śledczy nie wykluczają jednak, że w miarę wyjaśniania, jaką rolę w wydarzeniach odegrali poszczególnie członkowie załogi "Arctic Sunrise", środek zapobiegawczy w stosunku do części z nich może zostać zmieniony na łagodniejszy.
Jednocześnie Komitet Śledczy nie wyklucza postawienia działaczom Greenpeace'u zarzutów popełnienia innych "ciężkich przestępstw". Jego rzecznik Władimir Markin poinformował o znalezieniu na "Arctic Sunrise" aparatury o podwójnym przeznaczeniu. Określenia takiego w Rosji używa się w odniesieniu do sprzętu, mogącego mieć zastosowanie wojskowe lub szpiegowskie.
Markin przekazał również, że śledczy ustalają, którzy z aresztowanych ekologów "z premedytacją taranowali kutry rosyjskich pograniczników", stwarzając zagrożenie dla życia i zdrowia przedstawicieli władz. Rzecznik Komitetu Śledczego poinformował także o znalezieniu narkotyków na pokładzie "Arctic Sunrise".
Dziemianczuk, który w niedzielę skończył 37 lat, jest absolwentem wydziału psychologii na Uniwersytecie Gdańskim i Studium Menedżerów Kultury w Szkole Głównej Handlowej. Pracuje w Akademickim Centrum Kultury Uniwersytetu Gdańskiego. Jest wiceprezesem Gdańskiego Towarzystwa Promocji Kultury Akademickiej.
Od 2004 roku związany z polskim biurem Greenpeace'u - kolejno jako wolontariusz, lokalny koordynator, wspinacz i kierowca łodzi. Czynnie zaangażowany w kampanie prowadzone przez Greenpeace na terenie Polski i w innych częściach świata.
- Tomek już od ponad miesiąca przebywa w celi za czyn, którego nie popełnił. Postawiony mu zarzut piractwa jest tak niedorzeczny, że nawet prezydent (Władimir) Putin wypowiedział się w tej sprawie jednoznacznie, stwierdzając że aktywiści Greenpeace'u nie są piratami - powiedział Jacek Winiarski, rzecznik polskiego Greenpeace'u.
- Szkoda, że sąd nie skorzystał z okazji, by rozładować międzynarodowe napięcie, jakie wokół tej sprawy narasta i nie zwolnił Tomka oraz pozostałych za kaucją - dodał.
O uwolnienie trzydziestki zatrzymanych aktywistów Greenpeace'u apeluje cały świat - liczne autorytety, gwiazdy oraz organizacje pozarządowe. Już 1,6 mln ludzi podpisało się pod apelem w tej sprawie. W ubiegłym tygodniu list do prezydenta Putina wysłało jedenastu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. W piątek dołączył do tego grona również Lech Wałęsa. Jak poinformował Instytut Lecha Wałęsy, były prezydent po wyjściu ze szpitala i zapoznaniu się z tekstem wezwania "przyłączył się do pokojowego apelu o odstąpienie od oskarżeń o piractwo" wobec działaczy Greenpeace'u.