PolskaSąd uniewinnił oskarżonego o dyskryminację religijną w PRL

Sąd uniewinnił oskarżonego o dyskryminację religijną w PRL

Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił oficera wojska PRL, oskarżonego przez IPN w sprawie doprowadzenia do odejścia w latach 60. z wojska innego oficera, wobec którego miało dojść do dyskryminacji religijnej.

24.02.2010 | aktual.: 24.02.2010 14:09

- Wszystkie okoliczności i ich analiza sprawia, iż nie możemy mówić o tym, że oskarżony wyczerpał znamiona zarzucanego czynu - uzasadnił WSO. Sąd dodał, że większość zastrzeżeń do oficera, który odszedł z wojska, miało charakter merytoryczny, a kwestii światopoglądowych dotyczyło tylko jedno zdanie z opinii o nim. Wyrok jest nieprawomocny.

W 2009 r. pion śledczy IPN oskarżył Wacława Józefa R. i Walerego Romana K., byłych żołnierzy zawodowych z Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie, o przekroczenie uprawnień i zbrodnię komunistyczną, polegającą na dyskryminacji wyznaniowej wobec por. Kazimierza K., który w 1967 r. odszedł z wojska za praktyki religijne. Jeszcze przed rozpoczęciem procesu zmarł pokrzywdzony, a już po jego rozpoczęciu - oskarżony Wacław R.

Według aktu oskarżenia, czyn polegał na prześladowaniach z powodów religijnych wobec por. Kazimierza K., kierownika gabinetu w Katedrze Uzbrojenia Rakietowego WAT. Miano uniemożliwić mu pracę naukową ze względu na jego przynależność wyznaniową, uczestniczenie w praktykach religijnych i udział w organizacjach katolickich. Wydano o nim negatywną opinię o przydatności do służby i w konsekwencji odszedł on z wojska.

Waleremu K. zarzucono, że w maju 1967 r., jako członek zespołu odwoławczego przekroczył uprawnienia, uznając negatywną opinię wobec Kazimierza K. za słuszną i pozostawił ją bez zmian.

Sąd wskazał, że w tej opinii wskazano m.in., że Kazimierz K. nie prosił przełożonych o zgodę na kontakty z cudzoziemcami, a także wykazywał niedostateczne "wyrobienie wojskowe". Opinia o pokrzywdzonym dodawała w jednym z końcowych zdań, że "ponadto reprezentowany przez niego światopogląd idealistyczny nie predestynuje go do pracy wychowawczej ze słuchaczami w akademiach wojskowych".

Kazimierz K. sam wystąpił o odejście z wojska, a końcowe referencje, jakie dostał, były dlań pochlebne i nie wspominały o żadnych zastrzeżeniach. Wkrótce potem K. wyjechał do Francji, a potem do Iranu, gdzie brał udział w strategicznych projektach. W latach 70. był on inwigilowany przez wojskowe służby specjalne PRL, które określały go mianem "fanatyka religijnego".

W ocenie sądu na Kazimierza K. nie wywierano jednak wpływu, aby zaniechał praktyk religijnych, a po odejściu z armii nie doznawał on szykan. W uzasadnieniu dodano, że zespół odwoławczy, w którego skład wchodził Walery K., miał umocowanie prawne i miał prawo podtrzymać opinię wydaną o Kazimierzu K.

IPN - który uzyskał odpowiednie dokumenty z WAT - podkreślał, że opinia naruszała konstytucyjnie zagwarantowane prawa obywatelskie równości wobec prawa oraz wolności sumienia i wyznania, określone w konstytucji PRL z lipca 1952 r. W PRL ograniczenie obywatela w jego prawach ze względu na przynależność wyznaniową i przekonania religijne było karalne. Obecny na ogłoszeniu wyroku prokurator IPN nie powiedział czy w sprawie zostanie złożona apelacja.

Walery K. mówił wcześniej, że w ogóle nie pamięta sprawy, choć nie zaprzeczał, że to m.in. jego podpis jest pod dokumentem.

Źródło artykułu:PAP
wojskodyskryminacjaprl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)