PolskaSąd uchylił wyrok oskarżonemu o zabójstwo dziecka

Sąd uchylił wyrok oskarżonemu o zabójstwo dziecka

Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił wyrok 25 lat więzienia dla 28-letniego Roberta B., oskarżonego o zabójstwo cztery lata temu 8-letniej Oli i znieważenie jej zwłok. Sprawa po raz trzeci trafi do rozpoznania przez sieradzki sąd okręgowy.

17.08.2006 | aktual.: 17.08.2006 14:58

Sąd Apelacyjny uznał, że sąd w Sieradzu dokonał błędnej oceny materiału dowodowego i nie rozstrzygnął wątpliwości, w jaki sposób zginęła dziewczynka. To bolesna decyzja dla sądu, bo zdaje sobie sprawę z tego, że postępowanie przewleka się, ale niestety wyrok w dotychczasowej postaci ostać się nie może - podkreślił sędzia Bolesław Kraupe.

Był to drugi proces w tej sprawie, który miał charakter poszlakowy. W pierwszym mężczyzna został skazany na 7 lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci dziewczynki i znieważenie jej zwłok. Po apelacji sprawa trafiła ponownie do sądu w Sieradzu, który w styczniu tego roku skazał mężczyznę na 25 lat więzienia za zabójstwo. Od tego wyroku odwołał się obrońca oskarżonego.

Ola zaginęła w czerwcu 2002 roku w miejscowości Biadaszki w Łódzkiem. Jej poszukiwania trwały kilka dni. Niemal rok po zaginięciu dziewczynki policja zatrzymała podejrzanego o dokonanie zbrodni mieszkańca Biadaszek Roberta B., znajomego rodziców dziecka. Do jego zatrzymania przyczyniło się badanie tzw. wykrywaczem kłamstw.

Podczas wizji lokalnej mężczyzna wskazał miejsce, w którym początkowo ukrywał ciało dziewczynki. Do tego miejsca doprowadził również policyjny pies. Znaleziono tam ludzkie włosy z fragmentem skóry i spinkę Oli. Badania DNA potwierdziły, że były to włosy dziewczynki.

Według prokuratury, mężczyzna udusił dziewczynkę i zakopał ciało na polu. Później spalił je w parowniku na terenie swojej posesji.

W trakcie śledztwa i przed sądem Robert B. wielokrotnie zmieniał wyjaśnienia; raz przyznawał się do uduszenia dziewczynki, to znów utrzymywał, że Ola zginęła przypadkowo, gdy zrzucił na nią w stodole ważący 50 kilogramów worek z paszą, czy że wyjaśnienia wymuszali na nim policjanci. Przed sądem nie przyznał się do zabójstwa.

W październiku 2004 roku sąd w Sieradzu skazał mężczyznę na siedem lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci dziewczynki oraz znieważenie jej zwłok. Uznał za najbardziej prawdopodobną wersję, iż mężczyzna przypadkowo zrzucił w stodole na dziewczynkę worek i nieumyślnie spowodował jej śmierć, a następnie spalił jej ciało. Od wyroku odwołały się wszystkie strony procesu.

Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił tamten wyrok, podkreślając, iż nie ma wątpliwości, że oskarżony miał coś wspólnego ze śmiercią Oli i że spalił jej ciało, ale sąd pierwszej instancji w niedostateczny sposób uzasadnił wybór tej wersji zdarzenia, którą przyjął za najbardziej prawdopodobną.

W ponownym procesie w styczniu tego roku sieradzki sąd uznał Roberta B. za winnego zabójstwa dziecka i skazał go na 25 lat pozbawienia wolności. Sąd nie ustalił jednak jasnego motywu zabójstwa. W uzasadnieniu drugiego wyroku sędzia wskazał na fakt, że Ola miała widzieć swoją starszą siostrę przytulającą się do Roberta B. Ten miał nie chcieć, by ktokolwiek o tym wiedział. Natomiast zdaniem ojca Oli, który w procesie jest oskarżycielem posiłkowym, zabójstwo miało motyw seksualny.

Od wyroku odwołała się obrońca oskarżonego Anna Wolska-Głowacz. Jej zdaniem zarówno jeden, jak i drugi proces nie doprowadził do ostatecznego ustalenia, co stało się z dzieckiem. Argumentowała, że nigdy nie znaleziono ciała, ani nie ustalono motywów przestępstwa.

Sąd uwzględnił apelację, uznając, że ponowne rozpoznania sprawy przez Sąd Okręgowy mimo odpowiednich wskazań sądu odwoławczego, nie doprowadziło do usunięcie wątpliwości dotyczących sposobu spowodowanie śmierci dziewczynki, które były powodem uchylenia poprzedniego wyroku.

Nowy wyrok oparty na diametralnie innej ocenie dowodów i ustaleniach faktycznych nadal nie odpowiada w sposób przekonujący na pytanie, dlaczego ta i tylko ta wersja zdarzenia odpowiada prawdzie - mówił w uzasadnieniu sędzia Kraupe.

Sędzia podkreślił, że ze względu na uchybienia proceduralne sądu pierwszej instancji Sąd Apelacyjny nie mógł dokonać zmiany wyroku i w konsekwencji musiał zwrócić sprawę do ponownego rozpoznania.

Na ogłoszeniu wyroku nie było oskarżonego. Jego obrońca przyjęła decyzję sądu z zadowoleniem. W jej ocenie nie ma żadnych pewnych dowodów, że Robert B. dopuścił się zabójstwa. Oskarżony może mówić, co chce, i zmieniać swoje wyjaśnienia, i nie może to być koronnym dowodem. To na organach ścigania i wymiaru sprawiedliwości ciąży obowiązek udowodnienia mu winy - dodała.

Źródło artykułu:PAP
morderstwosąddziecko
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)