Sąd rozstrzygnął, kto rządzi w TVP
Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy wpisał w Krajowym Rejestrze Sądowym Piotra Farfała jako p.o. prezesa TVP, a Tomasza Rudominę jako delegowanego do zarządu. Decyzja - która oznacza zwycięstwo Farfała w sporze z dotychczasowym prezesem TVP Andrzejem Urbańskim - jest nieprawomocna.
29.12.2008 | aktual.: 30.12.2008 10:33
Jak się dowiedziała Polska Agencja Prasowa od źródeł sądowych, dokonując wpisu na posiedzeniu niejawnym w składzie jednoosobowym, sąd zarazem odmówił "dopuszczenia do udziału w sprawie" i Urbańskiemu, i KRRiT; oddalił też wniosek Urbańskiego o zawieszenie postępowania rejestrowego.
Ponadto sąd wykreślił z rady nadzorczej Janusza Niedzielę (który podał się do dymisji).
- Sąd nie oceniał prawidłowości uchwał rady nadzorczej TVP z 19 grudnia; przedmiotem jego rozstrzygnięcia była tylko kwestia wpisów w KRS - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Wojciech Małek.
Wyjaśnił, że w całej kwestii zapadły oddzielne postanowienia. Sąd uwzględnił w całości wniosek Farfała o wpisanie do KRS zmian w zarządzie. - Wobec uwzględnienia złożonego wniosku w całości, sąd nie sporządził uzasadnienia postanowienia w tej kwestii - podkreślił sędzia.
Poinformował, że zażalenie od tego nieprawomocnego postanowienia przysługuje formalnie tylko wnioskodawcy - a jego wniosek uwzględniono w całości. - Każdy jednak może wywodzić, że to postanowienie narusza jego interes prawny, twierdzić, że ma prawo do złożenia zażalenia oraz złożyć je, co oceni sąd - oświadczył sędzia Małek.
Dodał, że jednocześnie sąd ocenił, iż Urbański nie ma prawa do udziału w sprawie, bo pozbawiły go tego prawa uchwały rady nadzorczej z 19 grudnia. Sąd uznał też, że również KRRiT nie ma prawa do występowania jako strona w postępowaniu o wpis władz spółki do KRS.
To postanowienie także jest nieprawomocne, ale na nie Urbańskiemu i KRRIT przysługuje już formalne zażalenie do Sądu Okręgowego w Warszawie - w terminie tygodnia od doręczenia postanowień.
- Podporządkowujemy się decyzji sądu, choć ją kwestionujemy - powiedział zawieszony wiceprezes TVP Sławomir Siwek. Dodał, że decyzję, czy podjąć działania prawne, podejmie po konsultacjach z prawnikami i KRRiT.
Powtórzył, że "to, co się stało, w postaci decyzji pięciu członków rady nadzorczej, nastąpiło w najgorszym momencie na tego typu zabawy dla spółki TVP SA". - Przełom roku, poważna sytuacja, powiązana także z ogólną sytuacją gospodarczą - ten czas należało wykorzystać na pracę, a nie tego typu rozróby - powiedział.
- Zobaczymy, jak będą się zachowywali panowie Farfał i Rudomino. Wieści, że Farfał przebiera nogami, by przeprowadzić czystki personalne, wprowadziły minorowe nastroje - dodał.
Piotr Farfał nie chciał komentować decyzji Sądu Rejonowego. - Nie dostałem jeszcze dokumentów z KRS, więc nie chcę się wypowiadać na ten temat - powiedział. Odmówił też komentarzy w sprawie podejmowanych przez siebie decyzji personalnych. Zapowiedział zorganizowanie w najbliższym czasie konferencji prasowej.
19 grudnia rada nadzorcza TVP zawiesiła trzech członków zarządu TVP: Andrzeja Urbańskiego, Marcina Bochenka i Sławomira Siwka, na p.o. prezesa powołała Farfała (b. działacza Młodzieży Wszechpolskiej), a do zarządu oddelegowała Rudominę.
Zawieszony zarząd nie ustąpił, twierdząc, że po ogłoszonej rezygnacji sekretarza rady Janusza Niedzieli, rada nie działa już w pełnym składzie i nie może podejmować żadnych decyzji. Zarząd powołał się na uchwałę KRRiT, że rada nadzorcza składa się z 9 osób, więc jeśli jest ich mniej - formalnie nie istnieje. Szef KRRiT Witold Kołodziejski mówił, że nie uzna żadnej decyzji rady nadzorczej po rezygnacji Niedzieli. Rudomino replikował że, podobnie jak Farfała - przy niepełnym składzie rady nadzorczej - wybrano wcześniej dwóch członków zarządu, w tym też Urbańskiego.
Zarówno Farfał, jak i zawieszeni członkowie zarządu złożyli wnioski do KRS; Farfał - o "ujawnienie zmian w składzie zarządu TVP", a zawieszony zarząd - tzw. zastrzeżenie co do zmian.
Zarejestrowanie przez sąd w KRS Piotra Farfała i Tomasza Rudomino to bardzo zła decyzja dla TVP - ocenił członek rady nadzorczej spółki Krzysztof Czabański. - Uważam, że źle się stało, ponieważ przyjęcie tych wniosków przez sąd oznacza wprowadzenie dużej tymczasowości w spółce, a tymczasowość takim dużym korporacjom nie służy - powiedział Czabański.
Zapowiedział, że będzie starał się przekonać pozostałych członków rady nadzorczej, "żeby stan tymczasowości szybko zmienić". Nie chciał mówić o szczegółach swojej propozycji dla rady nadzorczej. Powiedział jedynie, ze "TVP potrzebuje silnego centrum władzy i silnego zarządu, a ten, który został wpisany do KRS, jest bardzo słaby".
Czabański przypomniał, że w sądzie gospodarczym na rozstrzygnięcie czeka złożony przez niego pozew dotyczący tego, czy rada nadzorcza w okrojonym składzie mogła podejmować decyzje. Wysłał też do sądu pozew o stwierdzenie nieważności uchwał rady z 19 grudnia. Nie wiadomo na razie, kiedy pozew będzie rozpatrzony przez sąd.
Przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO nie jest zaskoczona decyzją sądu. Przypomniała, że taką decyzję sądu "przewidywali wcześniej profesorowie prawa". Przyznała, iż nie potrafi powiedzieć, jaka będzie "jakość zmiany zarządu". Jest jednak przekonana, że obecna sytuacja TVP jest "mało ciekawa", a jej źródeł trzeba szukać w "decyzjach sprzed lat", tzn. z przełomu roku 2005/2006 i "chęci zawłaszczenia telewizji i radia publicznego przez Prawo i Sprawiedliwość".
Z kolei przewodniczący klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział, że jest "trochę zaskoczony" decyzją sądu. - Jestem trochę zaskoczony dlatego, że dotychczasowa wykładnia przepisów o radach nadzorczych w spółkach medialnych była taka, że muszą być w pełnym składzie, aby podejmować decyzje - powiedział Gosiewski. Podkreślił, że taka zasada była jak dotąd wszędzie stosowana. - Myślę, że ten wyrok idzie w poprzek dotychczasowej praktyce prawnej i stąd jest wyrokiem, który budzi pewne wątpliwości - dodał.