Sąd Najwyższy miażdży ustawę PiS. Wieczorem spotkanie u prezydenta
Wieczorem odbędzie się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z marszałkami Sejmu i Senatu w sprawie ustaw dotyczących sądownictwa, a szczególnie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym - poinformował szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Według SN ustawa prowadzi do "kolizji z zasadami podziału władzy i niezależności sądów".
18.07.2017 | aktual.: 18.07.2017 13:33
Sejm przystąpił do pierwszego czytania projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, blok głosowań w Sejmie ma się odbyć w czwartek. Poselski projekt PiS został złożony w Sejmie w zeszłą środę. Propozycja przewiduje trzy nowe izby SN, zmiany w trybie powoływania sędziów SN i umożliwienie przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku "z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości".
Złożenie w Sejmie projektu o SN oraz zakończenie w ubiegłym tygodniu prac parlamentarnych nad zmianami w ustawach: o Krajowej Radzie Sądownictwa i o ustroju sądów powszechnych wywołało protesty opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej. W niedzielę kilkanaście tysięcy osób protestowało przed siedzibą Sądu Najwyższego w stolicy, demonstracje odbyły się też w innych miastach. Były prezes TK Andrzej Rzepliński zaapelował do prezydenta, żeby nie podpisywał projektu ustawy o SN. - Czytając projekt ma się nieodparte wrażenie, że to regulamin zakładu poprawczego - podkreślił.
"Cel ustawy: usunąć obecnych sędziów SN pod pozorem zmiany ustroju"
- Nie ma podstaw do likwidacji Sądu Najwyższego - to główny przekaz przemówienia sejmowego prof. Małgorzaty Gersdorf, I Prezes Sądu Najwyższego. Przekazanie tak istotnej władzy ministrowi sprawiedliwości prowadzi do kolizji z zasadami podziału i równowagi władz, niezależności sądów i niezawisłości sędziów, przez co dochodzi do braku gwarancji prawa do sądu - ocenił Sąd Najwyższy w opinii do poselskiego projektu ustawy o SN.
W opublikowanym we wtorek komunikacie SN wskazano, że celem projektowanych przepisów jest "usunięcie większości obecnie orzekających sędziów SN pod pozorem zmian ustrojowych, o których mowa w art. 180 ust. 5 Konstytucji RP".
Zwrócono uwagę, że ustawa ma wprowadzić nowy model odpowiedzialności dyscyplinarnej, w którym szczególną rolę wyznaczono prezesowi i sędziom orzekającym w Izbie Dyscyplinarnej. "Model ten ma charakter represyjny i umożliwi np. pociąganie do odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, którzy nie będą respektowali orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego (...) którego skład, jak i niezależność niewątpliwie może być obecnie kwestionowana" - ocenia SN.
"Większa władza ministra sprawiedliwości, mniejsza - prezydenta"
Kolejnym celem projektu - jak wskazano w komunikacie - "jest istotne zwiększenie wpływu Ministra Sprawiedliwości na SN" oraz zmarginalizowanie "roli Prezydenta RP". Ponadto, zdaniem autorów opinii, "projektowana ustawa przyznaje także Ministrowi Sprawiedliwości uprawnienia, które dotychczas posiadał Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, w istocie umniejszając rolę tego ostatniego".
Odnosząc się do nowych kompetencji Ministra Sprawiedliwości do wskazania sędziów, którzy będą mogli nadal orzekać w Sądzie Najwyższym, autorzy opinii zaznaczyli, że "podsądny może mieć uzasadnione wątpliwości, czy sąd, którego skład zdeterminuje decyzja Ministra Sprawiedliwości, będzie niezależnie i bezstronnie orzekał w jego sprawie".
W opinii czytamy, że we wspomnianym projekcie ustawy nie chodzi o reformę Sądu Najwyższego - który zdaniem autorów funkcjonuje sprawnie - ale "o wymianę kadrową sędziów i pracowników Sądu Najwyższego (...) przy jednoczesnym zachowaniu jak najdalej idącej kontroli władzy wykonawczej nad Sądem Najwyższym".
Autorzy dodają, że z uzasadnienia projektu ustawy wynika, że "to Projektodawca jako jedyny ma wiedzę, co jest sprawiedliwe i to jego kryteria sprawiedliwości - aczkolwiek niewyrażone w ustawach - będą wiążące dla sędziów Sądu Najwyższego, który wymaga ukształtowania na nowo, by orzekał sprawiedliwie". Takie postawienie sprawy uznają oni za "nieracjonalne".
"Sąd Najwyższy nie zgadza się bowiem z instrumentalnym wykorzystywaniem procesu legislacyjnego do doraźnych celów realizowanych przez władzę ustawodawczą i forsowaniem pod pozorem reformy zmian niemających nic wspólnego z dbałością o prawidłowe i sprawne funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości" - piszą autorzy opinii.
"Projektowane unormowania przez przekazanie tak istotnej władzy Ministrowi Sprawiedliwości prowadzą do kolizji z zasadami podziału i równowagi władz (art. 10 ust. 1 Konstytucji RP), odrębności i niezależności sądów od innych władz (art. 173 Konstytucji RP), niezależności sądów i niezawisłości sędziów (art. 178 ust. 1 i 3 Konstytucji RP), przez co w efekcie dochodzi do braku gwarancji prawa do sądu (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP). Wewnętrzna spójność Konstytucji wyklucza taką jej wykładnię, która pozbawiałaby Sąd Najwyższy możliwości wypełniania jego zadań stwarzając możliwość arbitralnego oddziaływania na ten Sąd przez Ministra Sprawiedliwości" - czytamy w opinii SN.
"Przerwanie kadencji prezesa SN - niezgodne z konstytucją"
Zdaniem SN, sprzeczne z konstytucją jest m.in. przerwanie kadencji prezesa SN. Podkreślono, że "konstytucyjnie rozpoczęta kadencja Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego nie może zostać przerwana przez przepis o randze ustawowej, regulujący przeniesienie w stan spoczynku".
W opinii zwrócono uwagę na wyeliminowanie procedury konkursowej na zwolnione stanowiska sędziów. Zaznaczono też, że Prezes Izby w sposób arbitralny będzie mógł wyznaczać składy orzekające do rozpoznania konkretnych spraw. Ustawa wprowadza podział SN na Izbę Prawa Publicznego, Izbę Prawa Prywatnego oraz Izbę Dyscyplinarną, co - zdaniem autorów - wpłynie na wydłużenie czasu rozpoznawania spraw.
SN zaapelował o nieprocedowanie projektu w takim kształcie. Według niego uchwalenie projektowanej ustawy powinno zostać poprzedzone szerokimi i rzetelnymi konsultacjami publicznymi, w tym ze środowiskiem sędziowskim.
Przeczytaj też: Paweł Kukiz u Andrzeja Dudy: sądownictwo wymaga zmian kadrowych