Sąd chce ustalić, czy przesiedleńcy dostali odszkodowanie w Niemczech
Sąd Okręgowy w Olsztynie, rozpatrujący sprawę o odszkodowanie za pozostawioną nieruchomość rolną przez przesiedleńców, chce ustalić czy dostali oni w niemieckim urzędzie wyrównawczym odszkodowanie. Ich spadkobierca żąda od Skarbu Państwa za gospodarstwo 250 tys. zł.
Odszkodowania domaga się Andreas S., syn Warmiaków, którzy wyjechali na stałe do RFN, pozostawiając w Gietrzwałdzie gospodarstwo rolne.
Chodzi o 5,5 hektarową nieruchomość rolną, którą po wyjeździe rodziny w 1978 roku przejął Skarb Państwa, a od niego kupili ją nowi właściciele. Andreas S. nie może starać się o zwrot nieruchomości, ponieważ chroni je rękojmia księgi wieczystej. Może ubiegać się jedynie o odszkodowanie od Skarbu Państwa, które jest równowartością pozostawionych działek rolnych.
Podczas rozprawy sąd zdecydował o skierowaniu do ambasady Rzeczpospolitej Polskiej w Niemczech pisma. Chce bowiem, aby pracownicy ambasady ustalili w tamtejszym urzędzie wyrównawczym, czy rodzice Andreasa S., po zdaniu gospodarstwa w Polsce i wyjeździe do RFN, dostali za nieruchomość rolną niemieckie odszkodowanie, i w jakiej wysokości.
Jak powiedział pełnomocnik Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa mec. Jakub Pędraś, ustalenie czy niemieckie odszkodowanie zostało wypłacone i w jakiej było wysokości, jest istotne z uwagi na obecne żądanie wypłaty odszkodowania przez polski Skarb Państwa.
- Jeśli okaże się, że w Niemczech zostało wypłacone odszkodowanie, to będzie to miało wpływ na wysokość żądanej obecnie rekompensaty; jeśli będzie np. równe wartości nieruchomości pozostawionej w Polsce, to odszkodowanie żądane od Skarbu Państwa będzie bezzasadne - podkreślił mec. Pędraś.
Sąd zdecydował także na poniedziałkowej rozprawie o powołaniu biegłego od wyceny nieruchomości. Ma on ustalić wartość ziemi rolnej według obecnych cen gruntów. Sąd zdecydował, że biegły będzie wyliczał wartość nieruchomości według aktów notarialnych i własności posiadanych przez rodziców Andreasa S.
Sąd odroczył sprawę bezterminowo, kolejny termin rozprawy zależy od tego, kiedy biegły przygotuje wycenę.
To jedna z kilku spraw dotycząca roszczeń dawnych mieszkańców Warmii i Mazur.
750 tys. zł odszkodowania żądają spadkobiercy dawnych właścicieli gospodarstwa - rodzeństwo Fabek w Nagladach. 360 tys. zł domagają się od Skarbu Państwa Warmiacy Kokoshowie za 18 ha pozostawione w Mątkach koło Jonkowa. 180 tys. zł domaga się Mazur Dieter Lorenc za gospodarstwo w Warchałach koło Szczytna. Natomiast Karl F. domaga się kwoty 1,2 mln zł. Ma to być rekompensata za 41 ha gospodarstwa, położone w Gadach w gminie Dywity i Barczewku w gminie Barczewo.
Najgłośniejszą sprawą o odzyskanie mienia była sprawa Mazurki Agnes Trawny, która kilka lat temu ubiegała się o zwrot gospodarstwa w Nartach koło Szczytna, należącego do Skarbu Państwa i zarządzanego przez Lasy Państwowe. Sądy - Rejonowy w Szczytnie i Okręgowy w Olsztynie - odmówiły jej zwrotu mienia, natomiast Sąd Najwyższy przyznał jej rację i nakazał zwrot gospodarstwa.
Dawni mieszkańcy, których gospodarstwa sprzedano nowym właścicielom, nie mają możliwości prawnej odzyskania nieruchomości. Mogą natomiast starać się o wypłatę odszkodowań ze strony Skarbu Państwa.