Sąd Apelacyjny: MON ma przeprosić bohatera akcji WSI "Zen"
Mocą prawomocnego już wyroku, MON ma przeprosić Aleksandra Makowskiego, głównego uczestnika tajnej operacji "Zen" w Afganistanie, za bezprawne opisanie go w raporcie z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych z 2007 r.
Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa od ubiegłorocznego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który częściowo uwzględnił pozew Makowskiego.
SA tylko nieznacznie zmienił treść przeprosin. Prokuratoria może złożyć jeszcze kasację do Sądu Najwyższego, ale nie wstrzymuje to wykonania wyroku.
Sensacyjna akcja
"Zen" była najbardziej sensacyjną akcją WSI ujawnioną w raporcie, upublicznionym w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a sygnowanym przez Antoniego Macierewicza, szefa komisji weryfikacyjnej WSI.
Makowski to były oficer wywiadu PRL; niezweryfikowany w 1990 r.; potem biznesmen oraz współpracownik wywiadu UOP i WSI. Miał obiecywać m.in. możliwość ujęcia w tej akcji Osamy bin Ladena. W sadzie przyznał, że w 2006 r. uczestniczył we wspólnej z CIA operacji mającej na celu "wyeliminowanie, czyli zabicie członka kierownictwa Al-Kaidy", za co CIA przewidywała 25 mln dolarów nagrody.
Raport twierdził, że Makowski dopuszczał się mistyfikacji. "W sprawie 'Zen' służby, działając na zlecenie hochsztaplera, okradały państwo polskie i były gotowe narazić polskich żołnierzy i zwierzchników sił zbrojnych na najwyższe niebezpieczeństwo i międzynarodową kompromitację" - napisano. Według raportu WSI chciały wyłudzić od NATO wielomilionową nagrodę za rzekomą eliminację terrorystów. "Operacja 'ZEN' była swoistym przykryciem do zupełnie innych działań, mających na celu odniesienie osobistych korzyści przez Makowskiego" - pisano w raporcie. Ujawniono, że Makowski pobrał od WSI ok. 32 tys. zł oraz 108 tys. dolarów.
Ujawnienie operacji
Krótko przed ujawnieniem raportu Radosław Sikorski odszedł z funkcji szefa MON w rządzie PiS. Uznał, że jego spór z Macierewiczem zagraża bezpieczeństwu żołnierzy w Afganistanie - Sikorski chciał jego dymisji. Ujawnienie akcji Sikorski nazwał "ciężkim błędem".
Makowski oświadczył, że ujawnienie akcji służy "jedynie organizacjom i osobom, przeciwko którym były skierowane", naraża też na niebezpieczeństwo jego i osoby z nim działające. Nie kwestionował, że był agentem UOP, a potem WSI, ale organa państwa nie miały prawa tego ujawnić. Dlatego pozwał "następców prawnych" tych, którzy o tym zdecydowali. Dodał, że nie popełnił przestępstwa i nie chciał oszukać państwa.
Sąd nakazał przeprosiny
SO uznał, że raport naruszył jego dobra osobiste, ale przepraszać za to ma jednak tylko MON, a nie także prezydent i premier - jak wnosił Makowski. Sąd nakazał MON przeprosić go za podanie w raporcie nieprawdziwych informacji o jego rzekomych nadużyciach i "hochsztaplerstwie" oraz za ujawnienie jego nazwiska i szczegółów jego działalności w sytuacji, gdy sprawa nie kwalifikowała się do ujawnienia w raporcie.
Sędzia SO Jan Wawrowski mówił, że zwłaszcza ujawnienie wcześniejszej współpracy Makowskiego z wywiadem UOP nie znajdowało podstawy w przepisach.
SO ograniczył też zakres przeprosin do "Rzeczpospolitej" i TVP1 po "Wiadomościach" - powód chciał przeprosin w trzech telewizjach i dwóch gazetach. Żądał też wpłaty przez pozwanych symbolicznej złotówki - SO uznał to roszczenie za przedawnione.
Reprezentująca stronę pozwaną Prokuratoria Generalna chciała oddalenia pozwu, dowodząc, że raport jest dokumentem urzędowym korzystającym z domniemania prawdziwości i to powód musi wykazać, że tak nie jest. SO uznał, że powód skutecznie obalił domniemanie prawdziwości dokumentu, a strona pozwana nie przedstawiła dowodów na poparcie swych twierdzeń.
SA oddalił apelację Prokuratorii, która wnosiła o oddalenie całego pozwu. Makowski nie apelował. Złożył zaś SA decyzję Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która w lutym br. umorzyła - z braku znamion przestępstwa - śledztwo ws. rzekomych wyłudzeń z funduszu operacyjnego WSI i "dezinformacji wywiadowczej" podczas operacji "Zen".
SA uznał, że ustalenia SO są zasadne, choć treść przeprosin nieco zmodyfikował, gdyż SO zawarł w niej własne kompilacje, a nie cytaty z raportu nt. powoda. SA uznał też, że do naprawienia szkody wystarczy tylko opublikowanie przeprosin w "Rz", a nie także w TVP.
"Oficerów i agentów ujawniają tylko zdrajcy"
Po wyroku SA Makowski powiedział PAP, że "własnych oficerów i agentów wrogowi w czasie wojny ujawniają tylko zdrajcy". Dodał, że trwała wtedy wojna z terroryzmem, a najwyżsi urzędnicy państwa ujawnili tajemnicę państwową, także wrogim wywiadom. Postępowanie MON w całej sprawie uznał za "szmatławe".
WSI - powołanym w 1991 r., a rozwiązanym jesienią 2006 r. - PiS zarzucało wiele nieprawidłowości. Osoby, które poczuły się pomówione raportem, pozywają MON do sądu i wygrywają większość spraw; resort wydał już ok. kilkaset tys. zł na przeprosiny.
Od 2007 r. warszawska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przy tworzeniu raportu i zniesławienia osób w nim wymienionych (Makowski jest jednym z pokrzywdzonych). Przygotowała ona wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego Macierewicza - Prokuratura Generalna już dwa raz zwracała go Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie do uzupełnienia.