Saakaszwili łamie bandyckie schematy Odessy
Koniec upalnego lata w Odessie nie wieszczy spadku nerwowej gorączki w salonach jej dotychczasowych władców. Na wysokim poziomie utrzymuje ją Micheil Saakaszwili, który od stu dni zwalcza tworzone przez nich latami układy. Mówi o nich bez ceregieli: ten system jest bandycki.
05.09.2015 08:39
Były prezydent Gruzji - od czerwca szef odeskiej administracji obwodowej - zdążył już złamać kilka splamionych korupcją urzędniczych karier i podbić tym serca zwykłych mieszkańców regionu. Obiecuje przy tym, że to zaledwie początek. Zmiany, które zamierza tu zrealizować, mają być motorem przemian w całym kraju.
- Kicham na to, ile kto ma pieniędzy i kto za nim stoi. Złodziejstwa tu więcej nie będzie - ostrzega ze swej rezydencji na wzgórzach nad morskim wybrzeżem. Młodej ekipie reformatorów, z którą przyjechał do Odessy, miejscowe plaże jawią się jako przyszła Costa Brava. - Na razie jednak mamy tutaj Kolumbię. Region potrzebuje radykalnych działań - mówi Saakaszwili PAP.
"Saakaszwili może się doigrać"
Większość ludzi efektów tych działań jeszcze nie zauważa, choć w Odessie pojawiła się nowa policja, a z brzegu morza usunięto mury, za którymi oligarchowie urządzili sobie luksusowe posiadłości z bezpośrednim dostępem do wody. Obalaniem pierwszego muru dyrygował sam Saakaszwili. Kolejne ich wpływowi właściciele likwidują już sami.
- Miejscowi bandyci jeszcze siedzą cicho, ale Saakaszwili może się doigrać. Albo zostanie zamordowany, albo zwycięży i będą stawiane mu pomniki - ocenia dziennikarka jednej z miejscowych gazet.
Cios w korupcyjne nawyki
Były prezydent zdaje się lekceważyć te zagrożenia. W październiku obok szarego, zbudowanego w czasach komunistycznych gmachu administracji obwodowej zamierza otworzyć nowoczesne centrum usług administracyjnych. Wchodzących do niego petentów powitają rosnące pod szklanym dachem drzewa, cichy szum fontanny i kompetentny personel.
Wzorowana na gruzińskich Domach Sprawiedliwości instytucja będzie ośrodkiem, w którym będzie można wyrobić paszport, uzyskać metrykę czy zarejestrować działalność gospodarczą. - Liczymy, że ułatwi to załatwianie spraw urzędowych i wyruguje istniejący dziś nawyk przyspieszania procedur za wciskane urzędnikom 100-dolarowe banknoty - wyjaśnia PAP dyrektorka centrum Żenia Abramowa.
Reformy? Jakie reformy?
Mieszkańcy Odessy, którzy znani są ze specyficznego poczucia humoru, na razie nie krytykują nowego gubernatora, lecz uważnie mu się przyglądają. - Reformy Saakaszwilego? W powietrzu nie wiszą, na ulicy nie leżą, to jak mam je zobaczyć? Możemy o tym porozmawiać, jak usłyszę ich brzęk w kieszeni" - ocenia krótkie rządy Gruzina sprzedawca świeżych ryb na bazarze Priwoz.
Turyści, tłumnie spacerujący głównym deptakiem na ulicy Derybasiwskiej i popijający lemoniadę pod parasolami licznych kafejek, problemów skorumpowanej Odessy nie dostrzegają. W hotelach, w których mieszkają, i miejscach, które zwiedzają, jest czysto, komfortowo i bezpiecznie.
Przyjezdni, którzy fotografują się na tle pomnika pierwszego gubernatora Odessy, księcia de Richelieu, po czym przechodzą w stronę morza legendarnymi schodami potiomkinowskimi, nie muszą wiedzieć, że prawdziwe gniazdo os leży właśnie u ich stóp.
Inwestycje w miejsce patologii
Odeski port i znajdujący się w nim urząd celny mogłyby być żyłą złota dla miasta i budżetu państwa. Nie są, gdyż duża część ich dochodów rozkradana jest przez miejscowych kacyków. Wciąż mają wpływowych przyjaciół w dzielnicy rządowej w Kijowie - twierdzą ludzie Saakaszwilego.
- O sytuacji w porcie mógłbym opowiadać godzinami. Na razie jesteśmy bezsilni wobec celników, którzy za łapówki decydują, który statek ma być skontrolowany w stu procentach, a który nie zostanie sprawdzony wcale. Takie rzeczy odstraszają naszych potencjalnych partnerów, ale wierzę, że niebawem to ukrócimy - przekonuje PAP Sasza Borowyk, wykształcony na zachodzie lwowianin, który w administracji obwodowej odpowiada za inwestycje.
Ten absolwent Harvardu, który ostatnie ćwierć wieku spędził na Zachodzie, na początek chce przyciągnąć do obwodu odeskiego co najmniej 3 mld dolarów rocznie. Z nadzieją spogląda na Izrael, który kupuje od Ukrainy zboże, i liczy, że w jego ślady pójdą Zjednoczone Emiraty Arabskie. Szuka zagranicznych inwestorów, którzy podjęliby się modernizacji dróg, w tym ważnej, lecz obecnie zniszczonej i nienadającej się do użytkowania trasy z Odessy w kierunku Rumunii i Bułgarii. Główne nadzieje pokłada jednak w rozwoju turystyki.
- To prawda, że po dokonanej przez Rosję aneksji Krymu w Odessie pojawiło się więcej turystów niż wcześniej, ale mogłoby być ich znacznie więcej. Chcemy widzieć tu sentymentalne wycieczki pochodzących stąd Żydów. Rosjan, dla których w obecnej sytuacji Odessa mogłaby być takim samym centrum wolności, jakim dla Ukraińców było Monachium w czasach zimnej wojny. Zapraszamy wszystkich - zachęca Borowyk.
Międzynarodowy klimat
Odessa, która chwali się, że jest domem wielu narodowości, stara się zadowolić wszelkie upodobania. "Tutaj wszyscy są swoi" - głosi hasło na ustawionych przy ulicach bilbordach. W rogu mały herb Odessy, którym jest kotwica. Powyżej trzy ogromne kotwice zwieńczone żydowską menorą, dwuramiennym krzyżem prawosławnym i krzyżem katolickim.
- Chcesz Odessy ukraińskiej? Oprowadzę po niej w dwie i pół godziny! Żydowskiej? Mogę mówić o niej cały dzień. Rosyjskiej, bułgarskiej, greckiej, niemieckiej? No problem! Jesteś z Polski? Pokażę ci ulicę Polską i ulicę Lecha Kaczyńskiego, pałace Sobańskich, Potockich i Brzozowskich! - reklamuje swoje miasto przewodnik turystyczny Oleg.
Unoszący się w Odessie duch tolerancji to kamień, o który w ubiegłym roku potknęli się miejscowi zwolennicy "Ruskiej Wiosny". Z inspiracji Kremla, wraz z opanowanym dziś przez separatystów Donbasem na wschodniej Ukrainie, chcieli włączyć ją do swego projektu tak zwanej Noworosji. Odpowiedzią mieszkańców miasta było głośne "nie".
Odessa wybiera Zachód
- Mamy dostatecznie wielu mądrych ludzi, którzy potrafią odróżnić propagandę w rosyjskiej telewizji od rzeczywistości. Gdy mamy wybierać między życiem według modelu z Wiatki czy Smoleńska a Marsylią i Wenecją, wybierzemy zachodni kierunek rozwoju. Tam, gdzie rządzi dziś Rosja, nie może być pokoju i normalnego funkcjonowania - mówi odeski historyk Ołeksandr Babycz.
- Odessę bardziej interesuje życie w bogatej i sytej Ukrainie, niż w biednej Rosji. Daje nam ona o wiele więcej, niż może zaproponować Moskwa - podkreśla w rozmowie z PAP.
Saakaszwili, który z Rosją i jej dzisiejszymi przywódcami ma na pieńku od lat, myśli dokładnie w ten sam sposób. Sukces, który ma szansę odnieść Odessa, a za nią cała Ukraina, będzie ostatecznym zwycięstwem nad Kremlem - marzy były gruziński prezydent.