Wstrząsająca śmierć Sebastiana. Rodzina prowadzi własne śledztwo. "Wiemy więcej niż służby"
Mały człowieczek Sebastian stracił życie, a ci co byli być może odpowiedzialni za jego śmierć odbierają telefony i mówią "o co chodzi". Nie wiem, co robi policja. Już powinny być zatrzymania! Przykre, że człowiek prowadzi własne śledztwo i wie więcej niż służby - napisał dziadek szesnastoletniego Sebastiana z Wrocławia, który w nieznanych dotąd okolicznościach zmarł po tym, gdy wyszedł z domu na zakupy do Żabki. Rodzina jest przekonana, że chłopiec padł ofiarą zabójstwa.
12.09.2023 | aktual.: 12.09.2023 14:08
Informacje dotyczące śmierci 16-letniego Sebastiana są sprzeczne. Chłopca znaleziono martwego w budynku przy ul. Czystej, tuż obok Renomy. Rodzina przekazuje, że Sebastian był związany i został zamordowany. Policja zdementowała te informacje. Sekcja zwłok nie wykazała przyczyn śmierci chłopca.
16-letni Sebastian zaginął w poniedziałek, 4 września. W tym dniu był u swoich dziadków przy ul. Zaporoskiej. Około godz. 22 wyszedł do Żabki, aby kupić picie, które miał zabrać kolejnego dnia do szkoły. Do mieszkania już nie wrócił. Dziadkowie pomyśleli, że poszedł do znajdującego się w pobliżu mieszkania, w którym mieszkał z matką. Wkrótce okazało się, że w tym mieszkaniu także go nie ma. Wiadomo, że we wtorek, 5 września, z chłopcem rozmawiała jego babcia. Przekazał jej, że jest w szkole i wróci. Później kontakt się urwał.
Ciało nastolatka odnaleziono w czwartek lub piątek, 7 lub 8 września (informacje przekazywane przez służby i rodzinę są sprzeczne) w apartamentowcu przy ulicy Czystej, za Renomą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wstrząsającą wiadomość napisał dziadek Sebastiana. Ogłosił, że 16-latek był związany i został zabity przez "zwyrodnialców". Policja od razu zdementowała informację, że chłopiec był związany. Już w niedzielę wstępnie wykluczyła także udział osób trzecich, ale zaznaczyła, że nie jest wykluczana żadna wersja zdarzeń.
We wtorek od rana trwała sekcja zwłok chłopca. Nie wykazała przyczyny śmierci. Na ciele dziecka lekarze nie znaleźli śladów krępowania. - Czekamy na wyniki badań toksykologicznych - przekazała nam prokurator Anna Placzek-Grzelak. Wyniki tych badań poznamy dopiero za kilka tygodni. Mają one wykazać, czy chłopiec w chwili śmierci był pod wpływem alkoholu, narkotyków lub innych niebezpiecznych substancji.
Rodzina ma tymczasem pretensje do policji i prokuratury. Twierdzi, że chłopiec padł ofiarą zabójstwa, z którym mogą mieć coś wspólnego osoby, które dzwoniły do bliskich chłopca już po jego zaginięciu i przekazywały dziwne informacje o rzekomych miejscach jego pobytu. - Mały człowieczek Sebastian stracił życie, a ci co byli być może odpowiedzialni za jego śmierć odbierają telefony i mówią "o co chodzi". Nie wiem, co robi policja. Już powinny być zatrzymania! Przykre, że człowiek prowadzi własne śledztwo i wie więcej niż służby - napisał w poniedziałek wieczorem dziadek chłopca.