Sprawa zabójstwa Grzegorza G. – tragiczna historia, która zainspirowała twórcę filmu "Dług"
"Dług" w reżyserii Krzysztofa Krauzego jest uznawany za jeden z najlepszych polskich filmów lat 90. Widzowie i krytycy docenili w szczególności rolę Andrzeja Chyry, który bardzo przekonująco zagrał bezwzględnego Gerarda Nowaka. Nie każdy jednak wie, że inspiracją dla powstania scenariusza była prawdziwa historia Sławomira Sikory i Artura Brylińskiego.
Wspomniani dwaj mężczyźni na początku lat 90. chcieli założyć firmę. Trudno się dziwić ich decyzji, ponieważ był to świetny czas na rozkręcenie własnego biznesu. Wielu bogatych dziś ludzi zawdzięcza swój sukces właśnie odpowiednim decyzjom, jakie wówczas podjęli. Również Sikora i Bryliński chcieli wykorzystać zmianę ustroju i możliwości, jakie niósł za sobą rodzący się w Polsce kapitalizm.
Pomysłem dwójki przyjaciół było sprowadzanie kosmetyków z USA. Był tylko jeden problem. Mężczyźni nie dysponowali odpowiednim kapitałem. Rozwiązaniem problemu wydawał się dawny kolega Sikory, Grzegorz G. Mężczyzna miał bowiem pomóc Sławomirowi i Arturowi w uzyskaniu kredytu. Niestety nie wywiązał się z tej obietnicy. Złożył jednak wspólnikom inną propozycję. Zaoferował wspólny biznes, który miał polegać na obrocie fałszywymi banknotami, kradzionymi pojazdami i dowodami osobistymi.
Początek problemów Sikory i Brylińskiego
Mężczyźni nie zgodzili się na udział w tym nielegalnym procederze. Wówczas tak naprawdę zaczęły się ich kłopoty. Grzegorz G. zaczął bowiem domagać się od dwójki mężczyzn spłaty długu, którego tak naprawdę nie było. Logiczne argumenty nie trafiały do oszusta. Co więcej, zaczął on żądać coraz wyższych kwot. Stosował też różne formy zastraszania "dłużników". Grzegorz G. razem ze swoim ochroniarzem, Mariuszem K., bili ofiary oraz grozili, że zabiją członków ich rodzin.
Mężczyźni próbowali zgłosić sprawę na policję. Niestety funkcjonariusze nie zainteresowali się historią zastraszonych wspólników. Bryliński i Sikora czuli się bezsilni, a ich życie z każdym dniem stawało się coraz większym koszmarem. Grzegorz G. i Mariusz K. zaczęli bowiem zmuszać swoje ofiary do popełniania przestępstw, które miały przynieść korzyści bezwzględnym oszustom. Sławomir i Artur zostali też zmuszeni do oddania swoich dowodów tożsamości. Było to symboliczne potwierdzenie tego, że ich życie zostało uzależnione od oprawców.
Ci natomiast byli coraz bardziej bezwzględni. Grzegorz G. straszył Sikorę, że porwie jego narzeczoną, umieści ją w domu publicznym i nagra film przedstawiający gwałt na niej. Później planował pokazać to nagranie narzeczonemu kobiety. Mężczyzna przestraszył się realności tej groźby, ponieważ dawny kolega dowiedział się, gdzie pracowała jego narzeczona.
Szantażowani mężczyźni postanawiają się zemścić
Strach o najbliższych spowodował, że Bryliński i Sikora zdecydowali powalczyć o zmianę swojego nieciekawego położenia. Poprosili kilku znajomych o pomoc i dopracowali plan. Następnie nakłonili Grzegorza i Mariusza, by przyjechali do mieszkania Sikory. Tam dręczyciele zostali zaskoczeni przez mężczyzn pomagających dwójce wspólników. Niedawni gnębiciele sami stali się ofiarami. Zostali związani i wywiezieni do lasu, jak wcześniej czynili to ze Sławomirem i Arturem.
Z początku Bryliński i Sikora chcieli tylko nastraszyć swoich oprawców i pokazać im, że nie są bezbronni. Pobili więc Grzegorza, który jednak nawet w tak trudnej sytuacji nie stracił pewności siebie. Zaczął podobno wygrażać Brylińskiemu, dla którego tego już było za wiele. Artur zadał Grzegorzowi kilka ciosów nożem, a potem zabił również jego ochroniarza. Ciała dwóch mężczyzn wrzucono do rzeki. Zbrodnia wyszła jednak na jaw, gdy zwłoki wypłynęły na powierzchnię i zostały odkryte.
Wyrok i ułaskawienie przez prezydentów
Sprawcy prędko zostali aresztowani przez policję. Przyznali się do zbrodni i opisali dokładnie cały jej przebieg. Proces w sprawie zabójstwa trwał ponad rok. Obaj wspólnicy usłyszeli ostatecznie wyrok 25 lat pozbawienia wolności. O sprawie stało się głośno, na co miał z pewnością wpływ wspomniany na początku film "Dług".
Po jego premierze zaczęło się pojawiać coraz więcej głosów wątpiących w sprawiedliwość zasądzonej kary. W sprawę zaangażowały się też znane osoby (wśród nich był m.in. pisarz Jerzy Pilch). Wszystko to sprawiło, że historią mężczyzn zainteresował się sam prezydent. Aleksander Kwaśniewski ułaskawił Sikorę w 2005 roku. Prawo łaski wobec Brylińskiego zastosował natomiast w 2010 roku Bronisław Komorowski.
Warto też dodać, że "Dług" nie był jedynym filmem, który powstał na podstawie tej historii. W lutym 2022 roku w kinach pojawił się "Mój dług". Był on ekranizacją książki o tym samym tytule, którą Sławomir Sikora zaczął pisać jeszcze w więzieniu. Mężczyzna był również współscenarzystą filmu. Niestety "Mój dług" nie powtórzył sukcesu dzieła Krauzego i został chłodno przyjęty przez krytyków i publiczność. Przypomniał natomiast raz jeszcze o tej wyjątkowej historii, którą napisało samo życie.