Afera w Lublinie. Handlowcy protestują
Trwa protest kupców z targowiska przy ul. Ruskiej w Lublinie. Nie godzą się na działanie zarządcy tego terenu, spółki Lubelskie Dworce. Pomimo zapewnień danych im wiosną przez władze województwa, że zostaną w tym miejscu do końca roku, targowisko właśnie zostało zamknięte.
W niedzielę po południu na targowisko przy ul. Ruskiej w Lublinie przyjechali pracownicy spółki Lubelskie Dworce i zaczęli zabezpieczać wejścia. Na ogrodzeniu umieścili też informację o zakazie wstępu. W ten sposób zarządca terenu postanowił zrealizować swoje zapowiedzi o likwidacji tekstylnego targowiska wraz z końcem czerwca. Spotkało się to ze zdecydowaną reakcją sprzedających, którzy walczą o możliwość handlu w tym miejscu do końca roku, tak jak mieli to obiecane.
Handlowcy nie odpuszczają
Handlujący tłumaczą, że zostali postawieni pod ścianą, gdyż obecnie są w gorszej sytuacji niż wiosną. Zapewniają, iż nie opuszczą tego terenu i będą walczyć o wywiązanie się z obietnic, jakie w marcu dał im marszałek województwa lubelskiego. Co więcej, mają duże obawy, że po raz kolejny nocą ktoś może przyjść i podpalić targowisko.
– Musimy pilnować całą dobę, gdyż obawiamy się, że po raz kolejny przyjdą i nas spalą. Pani prezes jest nieobliczalna, uważa się za osobę ważniejszą od marszałka. Słowa powiedziane przez pana marszałka w tej chwili się nie liczą, ważne jest tylko to, co mówi pani prezes, na co my się kategorycznie nie zgadzamy. Idziemy teraz już na wojnę. Nie ma taryfy ulgowej, jesteśmy zdesperowani, chcemy tu pracować tak, jak mieliśmy obiecane, do końca roku, więc się stąd nie ruszymy – mówią sprzedawcy w rozmowie z lokalnym portalem Lublin112.pl.
Zobacz też: Bat na kierowców w Gorzowie. Wpadali jeden za drugim
Źródło: Lublin112.pl