Zaatakował nożem kolegę. Lekarze walczą o życie 41‑latka
Pod zarzutem usiłowania zabójstwa kryminalni doprowadzili do prokuratury 36-latka, który w mieszkaniu w Lublinie zaatakował nożem 41-latka. Ranny mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. Zatrzymana została również 35-latka, która jest podejrzana o zacieranie śladów.
13.10.2024 | aktual.: 13.10.2024 14:17
- Do tego zdarzenia doszło w minioną środę wieczorem w jednym z mieszkań na lubelskim Wrotkowie. 36-latek wspólnie ze swoją 35-letnią znajomą przebywał w mieszkaniu, gdzie mieli spożywać alkohol. W pewnym momencie pojawił się tam 41-letni partner kobiety. Całą trójka to mieszkańcy Lublina. Wtedy został zaatakowany przez 36-latka nożem. Następnie sprawca uciekł z mieszkania, a kobieta zaczęła zacierać ślady popełnionego przestępstwa - relacjonuje podkomisarz Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Zaatakował nożem kolegę. Lekarze walczą o życie 41-latka
Na miejscu interweniował zespół ratownictwa medycznego oraz policjanci. Ranny 41-latek został przetransportowany do szpitala w poważnym stanie. Lekarze walczą o jego życie.
- Policjanci pod blokiem zatrzymali 36-latka. Mundurowi odnaleźli także nóż, który mężczyzna wrzucił do studzienki ściekowej. Do sprawy została zatrzymana także 35-latka. Jak się okazało, cała trójka w przeszłości wchodziła w konflikt z prawem. 36-latek notowany był m.in. za rozbój, niszczenie mienia i jazdę w stanie nietrzeźwości. 35-latka notowana była za rozbój. Natomiast 41-latek był notowany m.in. za jazdę w stanie nietrzeźwości i dodatkowo okazał się być osobą poszukiwaną. Do odbycia ma karę ponad pół roku pozbawienia wolności - dodaje podkomisarz Karbowniczek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W miniony piątek lubelscy kryminalni doprowadzili zatrzymanych do Prokuratury Rejonowej w Lublinie.
- 36-latek usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa 41-latka, za co grozi mu kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. 35-latka podejrzana jest o poplecznictwo. Pomagała sprawcy usiłowania zabójstwa w uniknięciu odpowiedzialności karnej i zacierała ślady popełnionego przestępstwa. Zgodnie z Kodeksem karnym grozi jej kara do pięciu lat więzienia - wyjaśnia podkomisarz Karbowniczek.
Decyzją sądu obydwoje zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące. W sobotę trafili do aresztu śledczego.
Czytaj także: