Sprawdzili jakość powietrza w 700 punktach na Śląsku. Żaden nie spełniał norm WHO
Największe badanie zanieczyszczeń transportowych w Polsce nie pozostawia złudzeń - wysoki poziom rakotwórczego dwutlenku azotu wykryto we wszystkich miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, dla których zebrano dane.
Poznaliśmy wyniki największego badania zanieczyszczeń transportowych w Polsce, które przeprowadzono w czternastu miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM). Dane są alarmujące.
Badanie na zlecenie GZM koordynował Polski Alarm Smogowy. Jego celem było sprawdzenie, jakie są stężenia groźnego dla zdrowia dwutlenku azotu, za którego emisje w największym stopniu odpowiadają silniki spalinowe. Do analizy wykorzystano 700 czujników, które mierzyły zanieczyszczenie przez cały miesiąc. Zamontowano je na słupkach przystankowych należących do Zarządu Transportu Metropolitalnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Palenie węglem w Polsce. "Jesteśmy ewenementem w skali całej Europy"
Najważniejsze dane? W aż 96 proc. punktów stężenia były wyższe niż norma, którą Polska musi wprowadzić już w 2030 roku. "Co więcej w żadnej gminie nie spełniono rekomendacji Światowej Organizacji Zdrowia [WHO], która określiła tę wartość kierując się jedną przesłanką - zdrowiem mieszkańców" - dodaje Filip Jarmakowski z Polskiego Alarmu Smogowego.
"To poważne ostrzeżenie dla lokalnych władz pokazujące konieczność podjęcia działań w śląskiej aglomeracji" - komentuje organizacja.
Normy w normie? Nie do końca
Warto odnotować, że w odniesieniu do aktualnych norm stężenia zostały przekroczone "tylko" w 51 lokalizacjach, a więc mniej niż 10 proc. Obowiązujące w Polsce normy są jednak znacznie wyższe niż te zalecane przez lekarzy. Choć ilość dwutlenku azotu w większości przypadków mieści się więc w rządowych limitach, nie oznacza to, że oddychanie takim powietrzem jest nieszkodliwe.
Właśnie z tego powodu Polska, w ramach unijnej dyrektywy, zaktualizuje obowiązujące normy NO2. W 2030 r. wyniosą one 20 mikrogramów na metr sześcienny (20 µg/m3), a więc będą o połowę mniejsze niż obecnie. "Polska powinna już dziś przygotowywać się do nowego poziomu, znacząco obniżając emisję tlenków azotu z ruchu samochodowego" - tłumaczy Polski Alarm Smogowy.
Gdybyśmy chcieli dostosować się do wytycznych WHO, przygotowania powinny być jeszcze mocniejsze, bo normy tej organizacji wynoszą 10 µg/m3.
Tak trują tlenki azotu
Dlaczego tlenki azotu są tak groźne? Lista zagrożeń jest długa, na co w opublikowanym raporcie zwraca uwagę sama Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia.
"Badania nad wpływem jakości powietrza na zdrowie prowadzone przez Śląski Uniwersytet Medyczny pokazują wyraźny związek między zwiększonymi stężeniami dwutlenku azotu w powietrzu a występowaniem nagłych schorzeń serca i naczyń krwionośnych, takich jak zawał serca, udar mózgu czy migotanie przedsionków" - napisano w dokumencie.
Inne badania wskazują, że długotrwałe oddychanie powietrzem o stężeniu NO2 większym o jedynie 10 µg/m3:
- powoduje wzrost ryzyka zachorowania na astmę nawet o 10-17 proc.,
- zwiększa ryzyko wystąpienia ostrych infekcji górnych dróg oddechowych u dzieci o 9 proc.
- oraz zwiększa ryzyko zgonu z powodu zapalenia płuc lub oskrzeli o 6 proc.
Wpływ dwutlenku azotu bywa też dość nieoczywisty. Niektóre badania wykazały związek między zapadalnością na cukrzycę a wyższym zanieczyszczeniem powietrza NO2. Z kolei dzieci ze szkół znajdujących się w najbardziej zanieczyszczonych lokalizacjach miały wyniki w nauce o 8-23 proc. gorsze od dzieci ze szkół z osiedli z lepszym powietrzem.
Jak rozwiązać problem?
Największe emisje tlenków azotu pochodzą z transportu. Badania w Krakowie wykazały, że emisje samochodów z silnikiem diesla, zwłaszcza poniżej normy Euro 6 (czyli wyprodukowanych przed 2014 r.) są znacząco wyższe od samochodów benzynowych czy napędzanych LPG.
Z tego powodu wśród zawartych w raporcie rekomendacji można odnaleźć m.in. tę dotyczącą ograniczeń w poruszaniu się takimi właśnie trującymi pojazdami. "Samorządy mogą wprowadzać na wybranym obszarze miasta Strefy Czystego Transportu - jest to narzędzie pozwalające na ograniczanie ruchu najbardziej emisyjnych samochodów, a więc wspomnianych starszych samochodów z silnikiem diesla. Strefy Czystego Transportu od lat funkcjonują w krajach Unii Europejskiej w ponad 300 miastach i udało się dzięki nim obniżyć stężenia NO2 w widoczny sposób" - napisano w raporcie.
Inne rekomendowane działania to m.in. rozwój sieci transportu publicznego jako alternatywy dla wybierania samochodu, a także konieczność synchronizacji połączeń autobusowych, tramwajowych, kolei i parkingów Park and Ride. Ważne są też rozwój infrastruktury rowerowej, uspokajanie i ograniczenie ruchu samochodowego (m.in. poprzez strefy płatnego postoju i ograniczenie prędkości do 30 km/h) oraz minimalizowanie tranzytu przez centra miast.
Szymon Bujalski, Dziennikarz dla Klimatu