Aktywiści Ostatniego Pokolenia zawieszają blokady. I ruszają na pomoc powodzianom
- Kryzys klimatyczny krzyczy teraz w Polsce sam za siebie - mówią członkowie ruchu Ostatnie Pokolenie. Dlatego aktywiści zawiesili planowane blokady dróg w Warszawie. Zamiast tego od niedzieli pomagają ludziom na zalanym południu kraju - pisze dla Wirtualnej Polski Szymon Bujalski, "Dziennikarz dla Klimatu".
16.09.2024 | aktual.: 16.09.2024 17:01
Ostatnie Pokolenie po rozpoczęciu roku szkolnego podjęło kolejną serię działań, mających zwrócić uwagę społeczeństwa na narastający problem zmiany klimatu.
"Działacze Ostatniego Pokolenia w każdym wieku protestują, łamiąc prawo, w pierwszych tygodniach roku szkolnego. Robią to z troski o swoich najbliższych - dzieci, wnuki czy młodsze rodzeństwo, które zaczęło kolejny rok szkolny w czasach galopującego kryzysu klimatycznego. W tych czasach niestety nie dobra edukacja czy biznes jak zwykle, ale sprzeciw obywateli może zmusić rząd, aby skończył z polityką, która przekreśla bezpieczną dorosłość najmłodszych" – tłumaczą aktywiści swe motywacje.
Ale zmiana klimatu to nie tylko przyszłość. To w coraz większym stopniu nasza teraźniejszość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielkie upały, wielka powódź
Nie minął nawet tydzień ich działań, a normalny bieg roku szkolnego został zakłócony przez ekstremalne upały. W niektórych miejscowościach skracano nawet lekcje, bo dzieci nie mogły bezpiecznie przebywać w nagrzanych szkołach. W tym czasie do rekordowo niskiego poziomu spadła ilość wody w Wiśle, a w wielu częściach Polski pogłębiała się susza hydrologiczna.
Na i tak skrajnie nietypową sytuację nałożyła się powódź, która rozlewa się na południu kraju. Już teraz można być pewnym, że to jedna z najpoważniejszych katastrof w Polsce w tym wieku, która związana jest z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi.
Pierwsza analiza naukowców wskazuje, że katastrofa ta została wzmocniona właśnie przez zmianę klimatu. "Uznajemy niż genueński Borys za wydarzenie wyjątkowe w kategorii opadów i bardzo niecodzienne w kategorii zmian ciśnienia atmosferycznego. Może być w dużym stopniu przypisane zmianie klimatu spowodowanej przez człowieka" - ocenili naukowcy z ClimaMeter (projekt badawczy finansowany przez Unię Europejską i francuskie Narodowe Centrum Badań Naukowych).
Z analizy naukowców wynika, że w obecnych czasach niże podobne do Borisa wykazują względem przeszłości istotne zmiany w ciśnieniu i zwiększoną ilość opadów - nawet o 4-8 mm/dzień, czyli do 20 proc. więcej.
Ostatnie Pokolenie pomaga powodzianom
W obliczu sytuacji powodziowej na południu Ostatnie Pokolenie zdecydowało o zawieszeniu wrześniowej serii blokad w stolicy. Zamiast tego działacze ruchu są od niedzieli obecni w miejscowościach dotkniętych powodzią, gdzie pomagają mieszkańcom i służbom. Jak mówią, na co dzień akcje Ostatniego Pokolenia mają alarmować ludzi w Polsce o katastrofalnych skutkach kryzysu klimatycznego, jednak kiedy woda wdziera się ludziom do domów, skutki te nie mogą być już bardziej widoczne. - Kryzys klimatyczny krzyczy teraz w Polsce sam za siebie - komentują aktywiści.
- Kiedy w 1997 Wrocław został w dużym stopniu zalany przez wodę, zniszczony został także mój dom rodzinny. Niesamowicie przeraża mnie, że to może się powtórzyć lub że komuś stanie się krzywda. Stan kryzysu klimatycznego w Polsce jest alarmowy, a rząd nie robi nic, by chronić swoich obywateli. Czas założyć pomarańczową kamizelkę - mówi 22-letni Patryk Gruszka z Wrocławia, który w niedzielę rano pomagał zabezpieczać przed powodzią Nysę.
- Jestem tu, ponieważ głęboko wierzę, że jedyną odpowiedzią na narastający kryzys klimatyczny i tragedie ludzkie, do których ten kryzys prowadzi, jest solidarność. Działam w solidarności z ofiarami powodzi, kiedy pomagam w Nysie oraz w solidarności z nami wszystkimi, których bezpieczeństwu zagraża zapaść klimatyczna, kiedy wychodzę na ulicę w proteście Ostatniego Pokolenia - dodaje Gruszka.
Apel do rządu wciąż ten sam
Ostatnie Pokolenie komentuje, że żadne z wrześniowych ekstremów (upały, susza, powódź) nie jest losową anomalią pogodową. "Są to konsekwencje pogarszającego się kryzysu klimatycznego, który napędza destrukcyjna polityka rządów tego świata, w tym rządu polskiego" – przekonuje organizacja. Dlatego w tym samym czasie, gdy jej przedstawiciele pomagają powodzianom, podnoszą też potrzebę wdrożenie w Polsce ambitnej polityki klimatycznej.
W ramach postulatów starają się zwracać uwagę nie na ogólne hasła, lecz konkretne działania, z których realizacji faktycznie można rozliczyć. Dlatego domagają się od premiera Donalda Tuska m.in. przekazania 100 proc. pieniędzy z budowy nowych dróg ekspresowych i autostrad na regionalny transport publiczny oraz wprowadzenia jednego biletu za 50 zł miesięcznie na transport regionalny w całym kraju.
Na początku marca Ostatnie Pokolenie zaniosło list ze swoimi postulatami również do marszałka Sejmu, Szymona Hołowni. W ostatni piątek, gdy na południu Polski woda w rzekach wzbierała do krytycznych poziomów, aktywiści przez pewien czas blokowali też wjazd do Sejmu.
W liście do Hołowni napisali, że marszałek Sejmu kształtuje debatę w polskim sejmie i w całej Polsce. "Od tak ważnej instytucji politycznej i osoby oczekujemy poparcia naszych postulatów i przyjęcia wiodącej roli w szczerym komunikowaniu o rzeczywistości kryzysu klimatycznego, bo Polki i Polacy zasługują na prawdę. Oznacza to również spriorytetyzowanie ustawodawstwa dotyczącego kryzysu klimatycznego w pracach Sejmu" – piszą aktywiści.
Dla Wirtualnej Polski Szymon Bujalski, "Dziennikarz dla Klimatu"