Susza i powódź jednocześnie? Oto Polska w czasach zmiany klimatu
"Musimy się liczyć z częstszym występowaniem zarówno suszy, jak i niszczącego nadmiaru wody. Nawet w jednym roku może wystąpić zarówno susza, jak i powódź" - przestrzegali polscy naukowcy w 2020 r. Ich obawy zostały właśnie potwierdzone - pisze Szymon Bujalski z "Ziemia na Rozdrożu".
16.09.2024 | aktual.: 29.11.2024 00:15
Na poniższym zdjęciu widać mapę IMGW z poniedziałku, 16 września. Czerwony kolor pokazuje obszary z przekroczonymi stanami alarmowymi poziomu wód. Szary kolor pokazuje obszary z suszą hydrologiczną. Niektóre nawet ze sobą sąsiadują.
Oto Polska naznaczona przez zmianę klimatu. I przed którą byliśmy przestrzegani.
Nowa normalność to nienormalność
"Z powodu zmiany klimatu wszystkie trzy problemy związane z wodą - deficytu, niszczącego nadmiaru lub zanieczyszczeń - mogą się w Polsce nasilić" - pisali w 2020 r. naukowcy z zespołu doradczego ds. kryzysu klimatycznego przy prezesie PAN. Wydany komunikat dotyczący zagrożeń związanych z wodą był pierwszym, który opublikowali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Musimy się liczyć z częstszym występowaniem zarówno suszy, jak i niszczącego nadmiaru wody. Nawet w jednym roku może wystąpić zarówno susza, jak i powódź. Dawna «nienormalność» staje się nową normalnością, a przyszłe ekstrema będą jeszcze bardziej ekstremalne niż w przeszłości, negatywnie oddziaływając na mieszkańców i gospodarkę Polski" – przestrzegali eksperci.
Od tego czasu suszę mieliśmy w Polsce co roku. 2022 r. przyniósł katastrofę na Odrze, a 2024 r. – powódź na południu Polski. Rolnicy tracą coraz więcej zbiorów, w niektórych miejscowościach występuje kilkanaście razy więcej powodzi błyskawicznych niż na początku tego wieku, a obecna powódź jest czwartą, którą rozlała się po Polsce od 1997 r. Katastrofa na Odrze jest zaś największą katastrofą ekologiczną na rzece w historii Unii Europejskiej.
Prawie 2,4 proc. PKB
Jak wynika z danych przedstawionych we wrześniu przez ministerstwo klimatu i środowiska, z powodu ekstremalnych zjawisk pogodowych Polska straciła w niespełna dwie dekady ok. 115 mld zł. Średnio to 6 mld zł rocznie. Ale to średnia.
Najgorsze lata przyniosły o wiele większe straty. "Powódź tysiąclecia" z 1997 r. pochłonęła ponad 22 mld zł (w przeliczeniu na wartość z 2020 r.), czyli prawie 2,4 proc. PKB Polski. Powódź z 2010 r. przyniosła zaś straty na poziomie 13,6 mld zł, a powódź z 2001 r. – na poziomie blisko 4,5 mld zł.
W latach 2015, 2018 i 2019 (pokazane przez rząd dane kończą się właśnie na tym roku), gdy Polskę nękały poważne susze rolnicze, wszelkie ekstremalne zjawiska pogodowe pochłonęły zaś ok. 10-12 mld zł.
Rosnące koszty i destabilizacja
"Już dziś wskutek suszy rosną ceny żywności, fale upałów przyczyniają się do wzrostu hospitalizacji, szczególnie wrażliwych pacjentów, a powodzie i podtopienia powodują straty po stronie państwa, przedsiębiorców i obywateli Polski. To nie jest pojedyncze odstępstwo od normy. To nowa rzeczywistość" – pisze we wspólnym stanowisku do parlamentarzystów grupa naukowców z Polski, związanych m.in. z Uniwersytetem Warszawskim, Uniwersytetem Śląskim i Szkołą Główną Handlową.
Naukowcy w poniedziałkowym (16.09.) piśmie dodają, że konsekwencje nowej rzeczywistości będą przeróżne: od obniżenia komfortu życia i podniesienia kosztów życia, przez zagrożenie dla zdrowia i życia obywateli, nieodwracalne zniszczenie przyrody w Polsce, po rosnące koszty gospodarcze i destabilizację społeczną.
Ich zdaniem nie widać jednak "skutecznej inicjatywy politycznej mającej na celu uchronienie obywateli przed skutkami zmiany klimatu". Wręcz przeciwnie - przez lata kolejne rządy konsekwentnie ignorowały potrzebę zmian.
Czy to przez zmianę klimatu?
Susze, burze i powodzie zdarzały się zawsze. Tak samo jak ludzie od zawsze umierali. Z powodu zmiany klimatu pojawiają się jednak częściej i są intensywniejsze. Tak samo jak z powodu złego trybu życia ludzie częściej umierają na choroby cywilizacyjne.
Warto mieć przy tym na uwadze, że w świecie nauki rozwija się specjalizacja zwana "atrybucją". Badacze są w stanie ocenić, o ile wzrosło ryzyko danego zjawiska z powodu zmiany klimatu. I tak według naukowców z ClimaMeter z powodu zmiany klimatu zagrożenie ulewami, takimi jak ta z Warszawy sprzed miesiąca, wzrosło w ćwierć wieku o 30 proc. Inne obliczenia badaczy pokazywały zaś, że tegoroczna fala upałów w USA i Meksyku miała 35 razy większe szanse wystąpienia niż w świecie bez globalnego ocieplenia.
Na ten moment nie ma jeszcze analiz łączących zmianę klimatu z ulewami i powodzią w Polsce. Wiadomo jednak, że wszystkie elementy składowe sprzyjające tej katastrofie są przez globalne ocieplenie wzmacniane.
"Niż Genueński (nazwany Boris) zaciąga wilgoć z Morza Śródziemnego. Ostatnie miesiące to rekordowe temperatury powierzchni morza - stąd te ilości wody z zablokowanego w naszym regionie niżu" – wyjaśnia dr Sebastian Szklarek, ekohydrolog prowadzący blog Świat Wody. Na potwierdzenie swych słów podaje widoczny poniżej wykres.
Zwiększona ilość wody w powietrzu w połączeniu z rekordowo wysokimi temperaturami wody i powietrza nad basenem Morza Śródziemnego oraz wyjątkową jak na tę porę roku falą zimna płynąca z północy stworzyła więc niezwykle sprzyjające warunki dla gigantycznych ulew. A gdy dochodzi do tego w okolicach gór, jak na południu Polski, ulewy mogą być "uwięzione" w jednym miejscu na dłużej. I tak w kilka dni spada tyle deszczu, co w pół roku.
Co robicie, politycy?
"Zarówno na poziomie kraju, jak i samorządów, miast i wsi brakuje opartych o wiedzę naukową strategii adaptacji do zmiany klimatu – na przykład susz i gwałtownych powodzi, które obserwujemy. Brak nam poważnego potraktowania tego wyzwania i jego systemowego rozwiązania. Tymczasem problem ten z każdym dniem będzie rzucał się większym cieniem na życie wszystkich obywateli Polski" – piszą naukowcy we wspomnianym apelu do parlamentarzystów i marszałka Sejmu.
Dlatego eksperci postulują o rozpoczęcie poważnej debaty o sposobach wyjścia z kryzysu klimatycznego, w tym przyspieszenie procesu ograniczania emisji gazów cieplarnianych w całej gospodarce i priorytetowe potraktowanie adaptacji do zmiany klimatu.
"Zadajemy głośno pytanie: Co państwo robicie, by chronić obywateli przed skutkami spowodowanej przez człowieka zmiany klimatu? Wydarzenia ubiegłego tygodnia to jasny sygnał, że nie ma czasu na odwlekanie tej dyskusji. Bez tego trudno będzie zagwarantować bezpieczną przyszłość nam wszystkim" – podsumowują eksperci.
Apel podpisali m.in. prof. Piotr Skubała, dr Zbigniew Karaczun, dr Paulina Sobiesiak-Penszko, dr Tadeusz Pomianek, dr Bogdan Chojnicki, Marcin Popkiewicz i Fundacja Edukacji Klimatycznej, której prezesem jest prof. Szymon Malinowski.
Szymon Bujalski, "Ziemia na Rozdrożu"