Kobiety w "męskim" świecie IT. Jest ich coraz więcej
Gabriela nie jest programistką, ale w branży IT bryluje jako marketing managerka. Olga jeszcze parę lat temu pracowała w HR, ale dziś woli pracę scrum masterki. Od siedmiu lat w IT działa też Agnieszka, którą do wejścia w tę branżę skusiły zarobki. Wszystkie trzy pracują nadal w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Choć, jak twierdzą, głos kobiet jest coraz wyraźniej słyszalny.
30 proc. specjalistek IT usłyszało kiedykolwiek, że nie nadają się do pracy w IT. 79 proc. kobiet pracujących w branży informatycznej doświadczyło tzw. syndromu oszusta (zjawiska psychologicznego, według którego osoby, mając dowody na swoje osiągnięcia oraz kwalifikacje do wykonywania jakichś czynności, dalej nie wierzą w siebie i swoje kwalifikacje).
Takie dane płyną z raportu przygotowanego przez No Fluff Jobs "Kobiety w IT 2024". Mimo to kobiet pracujących jako programistki, testerki czy analityczki przybywa i, jak wiele z nich podkreśla, płeć przestaje tu mieć jakiekolwiek znaczenie.
Jak zatem postrzegają nadal "męski" świat informatyki?
Gabriela, czyli humanistka w IT
Gabriela pracuje jako marketing managerka. W branży IT działa już od czterech lat. Nie postrzega ona jednak świata IT jako przestrzeni zarezerwowanej dla mężczyzn. Zwraca uwagę, że możliwości do rozwoju w tej branży również dla kobiet jest sporo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Hulajnogą pod prąd na autostradzie. Szybki finał akcji na A6
– Nie jest już konieczne, abyśmy były jedynie programistkami, żeby odnaleźć się w tym sektorze. Stanowisk, na których sprawdzamy się jako kobiety, jest o wiele więcej. Do takich przykładowych ścieżek kariery należą: testowanie, projektowanie interfejsów użytkownika (UX), marketing czy zarządzanie projektami IT – wylicza.
Zauważa, że liczby nadal to mężczyzn wskazują jako grupę przeważającą w firmach informatycznych. Rzeczywiście, według danych przytaczanych w różnych raportach liczba kobiet pracujących w IT oscyluje w okolicach 20-25 proc.
Gabriela zwraca jednak uwagę, że rośnie otwartość pracodawców i organizacji, które zachęcają kobiety do podążania w kierunkach informatycznych. – Sama pracuję w obszarze marketingu i komunikacji, więc z wieloma kobietami ze świata IT spotykam się podczas prowadzonych działań. Pomagam też w organizacji konferencji dla świata IT i nowych technologii, więc mogę obserwować, jak zmieniają się ich uczestnicy z każdym rokiem – mówi.
– To prawda, że większość programistów, z jakimi mam do czynienia na co dzień, to mężczyźni. Jednak na przestrzeni kilku ostatnich lat pojawiły się także kobiety. A w obszarach UX, marketingu czy zarządzania projektami nie widzę w ogóle braku zróżnicowania pod kątem płci. Nie ma już zawodów "czysto męskich czy kobiecych". Każdy może być wykonywany przez każdego i nikogo nie dziwi ani dziewczyna programistka, ani kierowca autobusu czy taksówki – dodaje.
Co więcej, kobiece cechy nie pozostają bez znaczenia w rozwoju wielu środowisk budujących produkty i rozwiązania IT. Gabriela:
– Nie zapominajmy, że to praca, która wymaga kontaktu z drugim człowiekiem. Empatia przydaje się w każdym obszarze. Kobiety doskonale odnajdują się w wielu społecznościach, bo potrafią obserwować otoczenie, często mają wysoką inteligencję emocjonalną, ale także nie odmawiają pomocy. Dbają o atmosferę w miejscu, w którym przebywają. Potrafią stonować męski świat pewną delikatnością i wyczuciem, a jednocześnie same uczą się asertywności i zauważania własnej siły. Różnorodność zawsze daje efekty.
Sektor IT kojarzy się nie tylko z programistami "przyklejonymi" do krzeseł i piszącymi kod, ale też ze zdolnościami analitycznymi czy logiką. Mówiąc krótko: umiejętnościami ścisłymi. Jak przekonuje jednak Gabriela, humaniści również znajdą tu swoją niszę.
– Dla osoby takiej jak ja, czyli humanistki, wejście do tego świata wydawało się trudne, ale otwartość i dostępność materiałów edukacyjnych sprawiają, że jest to realne dla każdego. Dzisiaj nie trzeba się obawiać, że ktoś ci w czymś nie pomoże, bo wiele rzeczy możesz doczytać w domu. Podobnie nic nie zastąpi praktyki, więc nauczysz się też na własnych błędach – mówi.
Kluczem do zaistnienia w branży IT są kompetencje, doświadczenie i chęć rozwoju. Zwłaszcza tej ostatniej u młodych pasjonatów informatyki nie brakuje, co pokazuje coraz większa popularność kierunków informatycznych i tych związanych z technologiami na studiach. Istotniejsza od płci okazuje się więc otwartość.
– Nie chodzi tu o to, czy kobieta powinna cechować się bardziej odwagą czy umysłem ścisłym. Chodzi przede wszystkim o to, żeby znała swoją wartość niezależnie od zawodu. I kobiety, i mężczyźni to osoby, które potrafią wiele osiągnąć, ale też mieć słabszy dzień. Branża IT nie śpi. Jeśli zostaniemy w tyle, trudno nam będzie nadrobić dług technologiczny niezależnie od płci. Ktokolwiek więc w IT pracuje, musi być otwarty na dalszą naukę i nowe doświadczenia – podsumowuje Gabriela.
Agnieszka: skusiły mnie zarobki
Agnieszka w branży informatycznej funkcjonuje już od ponad siedmiu lat, z czego ostatnie cztery przepracowała jako SQL developer. I jest przekonana, że czasy, kiedy to przede wszystkim mężczyźni wybierali kierunki techniczne na studiach i rozpoczynali kariery w informatyce, dawno minęły. Sama zdecydowała się na ten krok, a jednym z głównych powodów były możliwości finansowe. Zresztą wyższe zarobki jako powód przebranżowienia się do IT wskazuje już co druga kobieta.
– Skusiły mnie zarobki. Dużo mówiło się o tym, że informatycy zarabiają więcej, no więc... czemu by nie spróbować? Postanowiłam zrobić kursy i zaryzykować. Mogło się oczywiście okazać, że ta praca nie jest dla mnie. Natomiast miłym zaskoczeniem było to, jak ten świat stawał się ciekawszy z tygodnia na tydzień – mówi.
Agnieszka nie doświadczyła żadnych przejawów dyskryminacji ze względu na płeć, mimo że w branży IT nadal przeważają mężczyźni. Jak przyznaje jednak, to nie płeć determinuje rozpoczęcie pracy zawodowej w tym obszarze. Blokadami okazują się strach czy lęk przed zmianą. – Trudno zrezygnować z obecnej pozycji dla czegoś niewiadomego. W moim przypadku potrzeba było czasu, żeby się przemóc i zaryzykować – twierdzi nasza rozmówczyni.
I podkreśla, że kobiecy pierwiastek jest czymś nieocenionym w świecie informatyki, zdominowanym przez liczby i tabele. – Kobiety są doskonałymi organizatorkami pracy. Patrząc na siebie, wiem, że nie jest to reguła. Dobre planowanie jest niezwykle istotne, jest to praca jak każda inna. Jeśli sprzedajemy ubrania i deklarujemy na stronie, że wysyłka nastąpi w ciągu trzech dni, musimy dotrzymać słowa. Równie ważna jest komunikacja – czy to z klientami, czy wewnątrz zespołu i między zespołami. W tych rolach często występują kobiety i są w tym naprawdę świetne – argumentuje.
Olga o rozmowie o pieniądzach przy piwie
Olga jest Scrum Masterką z pięcioletnim doświadczeniem w pracy w IT. Wcześniej pracowała w HR, jednak to właśnie świat informatyczny dał jej lepsze możliwości rozwoju. Zresztą według badania No Fluff Jobs aż 42 proc. kobiet zaczęło swoją karierę w branży IT właśnie przez zmianę zawodu.
– Pracując wcześniej w branży zdominowanej przez kobiety, nie mogłam nie zauważyć szybko tej dysproporcji płciowej. Jednak jako kobieta, często "rodzynek" w zespole, mam same dobre doświadczenia z kolegami z pracy. Tylko raz zdarzyło mi się usłyszeć kąśliwą uwagę ze względu na płeć, ale kolega został szybko sprowadzony do pionu przez innych kolegów – wspomina.
Mimo że na poziomie zespołów Olga nie dostrzegła różnic ze względu na płeć, zauważa ją już w samych organizacjach, wskazując na dysproporcje w poziomie wynagrodzeń. Według wspomnianego na początku raportu No Fluff Jobs 34 proc. ankietowanych kobiet pracujących w IT uważa, że zarabia mniej od swoich kolegów na podobnym stanowisku i z analogicznym stażem pracy. Jeszcze więcej, bo aż 62 proc. pytanych respondentek, wyceniało swoją pracę poniżej średniej rynkowej. – Gender gap [luka płacowa – przyp. red.], jeżeli chodzi o płace, to realny problem i nawet jeśli organizacja mu zaprzecza, to rozmowa o zarobkach przy piwie z kolegami zwykle przynosi rozczarowanie – podkreśla.
Co warto podkreślić, sytuacja ta nie wynika tylko z polityki firmy, ale też z tego, że kobiety statystycznie mają mniejsze oczekiwania finansowe niż mężczyźni. – Zdarzało się, że koledzy na identycznych stanowiskach, czasami nawet z mniejszą odpowiedzialnością, zarabiali więcej. Warto zrobić dokładny wywiad przed negocjacją stawki i pamiętać o wbudowanym w nas syndromie oszusta. Dużo częściej słyszę o tym od kobiet niż od mężczyzn i wydaje mi się, że przez niego właśnie nie mamy takiej śmiałości w podawaniu własnych oczekiwań – mówi Olga.
Bardzo ważne w kontekście asymilacji kobiet w "męskich" miejscach pracy jest wsparcie, jakie dostają od firmy czy członków zespołu. Mimo że panów w IT nadal jest znacznie więcej, w przypadku Olgi nie przekłada się to w żaden sposób na trudności w komunikacji czy na poczucie dyskryminacji.
– Oczywiście musiałam "wypracować" sobie swoją pozycję, dokładnie tak samo było, gdy pracowałam w zespole jako najmłodsza w nim osoba. Mam bardzo dobre doświadczenia, na tyle dobre, że właściwie w całości przeszliśmy z moim "męskim zespołem" do innej firmy. Nie chciałam już pracować bez tych chłopaków – mówi Olga. – Uważam, że nie ma absolutnie czego się obawiać, co więcej, nigdy nie byłam w fajniejszych kobiecych "communities" niż Women in Tech w moich organizacjach – dodaje z uśmiechem.
Mimo że w przypadku bohaterek tekstu problemy dyskryminacji czy stereotypizacji kobiet w świecie IT nie mają miejsca, wiele badań pokazuje, że takie sytuacje nie są odosobnione. Wszystko zależy od kultury organizacji, świadomości samych zespołów i wsparcia ze strony szkoły, uczelni czy bliskich. Motywowanie i eliminowanie blokad w postaci syndromu oszusta i innych psychologicznych przeszkód pozwoli z pewnością na zmniejszenie dysproporcji płciowych w branży.
Adrian Burtan, "Kronikarz Nowin"