S-400 i Iskandery. Łukaszenka zabiera głos. "Gotowi zadać straty"
Alaksandr Łukaszenka chwali się siłą białoruskiej armii. Cytowany przez agencje dyktator stwierdził, że do służby weszły dwa dywizjony systemów przeciwlotniczych S-400 i dwa dywizjony systemów Iskander. - Mamy wszystko, by się obronić i zadać niepowetowane straty - dodał.
- Mamy wszystko, co niezbędne, by z całkowitą pewnością się obronić i - jak to mówią wojskowi - zadać wrogowi niepowetowane straty – poinformował białoruski dyktator podczas spotkania z "wyższą kadrą organów państwowych systemu bezpieczeństwa narodowego".
Łukaszenka o "dywizjonach wyrzutni S-400 i Iskanderów"
- Białoruś wzmacnia swój potencjał wojskowo-techniczny, dostawy nowego sprzętu trwają, do służby weszły najnowsze modele białoruskiego systemu rakietowego Polonez-M o zasięgu do 300 km, dwa dywizjony rosyjskich systemów przeciwlotniczych S-400 i dwa dywizjony systemów rakietowych Iskander-M - wyliczał dumny Łukaszenka.
Dywizjon S-400 liczy do 12 wyrzutni, dywizjon Iskanderów liczy cztery wyrzutnie, każda z nich zawiera osiem rakiet - twierdzą rosyjskie media.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński ma problem. "Nie sądzę, że Szydło go rozwiąże"
Łukaszneka przypomniał, że na terytorium Białorusi została rozmieszczona taktyczna broń jądrowa z Rosji. - Dziś to najważniejszy element odstraszania dowolnego przeciwka – podkreślił.
Dodał, że w związku z "aktami terroryzmu" na Białorusi polecił sprawdzić systemy ochrony obiektów resortów siłowych. Wspomniał też o konieczności przeciwdziałania lotom dronów nad strefami chronionymi.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie oraz białoruskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Rosję oraz Białoruś.
Źródło: PAP, WP Wiadomości