Rzeszów. Marek Suski: Solidarna Polska nas niemile zaskoczyła
Wiceminister sprawiedliwości z Solidarnej Polski - Marcin Warchoł - kandyduje o fotel prezydenta Rzeszowa. - Zostaliśmy niemile zaskoczeni tą nominacją, ale Zbigniew Ziobro ma do tego prawo - mówi w najnowszym wywiadzie Marek Suski. Poseł PiS ujawnił także, jakich dokumentów poszukiwał w Kancelarii Premiera.
Marek Suski w rozmowie z Radiem ZET komentował ostatnie doniesienia z Rzeszowa. W weekend wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, walczący o fotel prezydenta miasta, pojawił się bez maseczki w przestrzeni publicznej. Jego zachowanie skrytykował m.in. minister zdrowia.
- To jest zły przykład, tak ministrowie naszego rządu nie powinni się zachowywać. Nie wiadomo jednak, czy poniesie karę, bo może być problem - Marcin Warchoł ma immunitet. Także policja nie może mu wręczyć mandatu - komentował Marek Suski. Polityk Prawa i Sprawiedliwości pozwolił sobie także na szerszy komentarz w stosunku do mniejszego koalicjanta.
- Zaskoczyła nas ta kandydatura ... niemile. Zbigniew Ziobro ma swoją partię i ma prawo do własnych decyzji. Ale sprawa rzeszowska nie była z nami konsultowana. PiS ma bardzo dobrą kandydatkę Ewę Leniart (obecna wojewoda podkarpacka) - wyznał Suski. Dodał, że liczy iż termin majowy wyborów prezydenckich w Rzeszowie będzie utrzymany, chyba że "sytuacja z pandemią będzie katastrofalna".
Katastrofa smoleńska. "Dokumenty z 2010 roku wyparowały z KPRM"
Podczas radiowego wywiadu pojawił się także wątek katastrofy smoleńskiej. Polityk był pytany o recenzję pracy podkomisji kierowanej przez Antoniego Macierewicza. - Prace tego gremium, a przynajmniej część ze sprawozdania ma zostać niedługo ujawniona. Komisja działa w utrudnionych warunkach: Rosja nie chce nam wydać wraku: umyli go, pocięli, zniszczyli. A poprzednicy nawet nie zabiegali o jego zwrot - mówił Marek Suski.
Polityk PiS zarzucił byłemu premierowi Donaldowi Tuskowi "lekkomyślność" oraz "brak zainteresowania" rozwikłaniem katastrofy z 10 kwietnia. - Kiedy pracowałem w KPRM przy premierze Mateuszu Morawieckim i miałem poświadczenia do dokumentów tajnych, to chciałem przeczytać sprawozdanie z 2010 roku. Okazało się, że wszystkie dokumenty z tamtego okresu wyparowały. Nagrań z narady (ujawnionej przez TVP - red.) też nie było - wyznał Suski.
Marek Suski o plujących na siebie demonstrantach
Poseł pytany był również o rozporządzenie rządu, na mocy którego w całej Polsce od soboty obowiązują nowe obostrzenia. Zamknięte zostały m.in. kina, teatry, obiekty sportowe i galerie handlowe. Rządzący w restrykcja pominęli jednak kościoły, w których zasady pozostaną bez zmian.
W ocenie Suskiego ta decyzja nie powinna nikogo dziwić. Polityk stwierdził, że kościoły w przeciwieństwie do strajków nie przyczyniają się do rozwoju epidemii. - Kościoły są dużymi budynkami i niewielka liczba osób w odległości nie stanowi zagrożenia - mówił. - Raczej to te strajki, na których pluje się na siebie, roznoszą zarazę. W kościele nikt na nikogo nie pluje. Tam się ludzie przecież nie całują ze sobą tylko siedzą w odległości - powiedział Marek Suski w Radiu Zet.