Rzecznik KRS: rada zajmie się sprawą niepowołania sędziów przez prezydenta
• Krajowa Rada Sądownictwa zajmie się sprawą odmowy powołania przez prezydenta 10 kandydatów wskazanych przez Radę do pełnienia urzędu sędziego
• Rzecznik KRS: sprawa jest poważna - to KRS wybiera, a prezydent tylko nominuje sędziów
W przyszłym tygodniu Krajowa Rada Sądownictwa zajmie się sprawą odmowy powołania przez prezydenta 10 kandydatów wskazanych przez Radę do pełnienia urzędu sędziego - zapowiedział rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek.
Jak powiedział Żurek, KRS we wtorek otrzymała postanowienie prezydenta o odmowie powołania 10 kandydatów wskazanych przez Radę do pełnienia urzędu sędziego. - Postanowienie prezydenta RP nie zawiera uzasadnienia - dodał.
Według Żurka sprawa jest bardzo poważna i w przyszłym tygodniu KRS się nią zajmie. Jak dodał, to KRS wybiera, a prezydent tylko nominuje sędziów. "Sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony" - głosi art. 179 konstytucji.
Żurek - podkreślając, że wypowiada się jako rzecznik KRS - powiedział, że nie ma podstaw do procedury ponownego sprawdzania sędziów, bo wygrali oni długi, wielostopniowy i jawny konkurs, w ramach którego byli pod różnymi względami sprawdzani - m.in. przez kolegium danego sądu, przez Zgromadzenie Ogólne sędziów danego okręgu oraz w samej KRS.
- Taka decyzja oznaczałaby pozakonstytucyjne przesunięcie powoływania sędziów w całości na prezydenta, a KRS stanie się nie organem decydującym, jak jest w konstytucji, a jedynie opiniodawczym - powiedział Żurek.
Dodał, że chodzi o dziewięciu sędziów orzekających oraz jednego kandydata na sędziego. Zaznaczył, że sytuacja jest trudna, zwłaszcza dla orzekających sędziów. - Co mają powiedzieć podsądni o ich pracy, skoro prezydent wyraził im swoisty mandat nieufności? - spytał Żurek. - Boję się, że to pogrożenie palcem środowisku: "patrzcie jak orzekacie, bo możemy na lata zablokować wasz awans" - dodał.
Przyznał, że jeden z niepowołanych sędziów sądził w głośnej sprawie odebrania dzieci państwu Bajkowskim. Żurek zaznaczył, że nie ma "cienia zastrzeżeń" do tego sędziego.
Według Żurka odwołanie tych sędziów może nie mieć szans powodzenia - jak było w przypadku sędziów, których powołania odmówił w 2007 r. ówczesny prezydent Lech Kaczyński.
W Europejskim Trybunale Praw Człowieka oczekują na zbadanie skargi na Polskę, złożone przez sędziów, których powołania odmówił Lech Kaczyński.
W sierpniu 2007 r. ówczesny prezydent - jak informował wtedy KRS zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Robert Draba - "nie skorzystał z prawa powołania dziewięciorga sędziów". Dotyczyło to pięciu asesorów, którzy mieli otrzymać nominację na sędziego rejonowego i czterech sędziów rejonowych mających awansować do sądów okręgowych.
Sprawa wywołała protesty środowiska sędziowskiego. Delegacja KRS dyskutowała na ten temat z prezydentem Kaczyńskim. Jak mówił wtedy szef KRS Stanisław Dąbrowski, sprawa pozostała sporna.
Według niego, prezydent przekazał powody swej odmownej decyzji: były nimi zastrzeżenia prezydenta co do terminowości sporządzania uzasadnień orzeczeń przez tych dziewięć osób oraz stabilności ich orzecznictwa - czyli tego, że ich decyzje stosunkowo często uchylały wyższe instancje. Dąbrowski mówił wtedy, że Rada "nie może narzucać prezydentowi interpretacji Konstytucji".
Sędziowie wnieśli skargi do wojewódzkiego sadu administracyjnego, w których zarzucali bezczynność prezydenta jako organu administracji publicznej. Sąd odrzucił skargi, stwierdzając, że prezydent nie działa tutaj jako organ administracji, wobec czego WSA nie może rozpatrzyć sprawy.
Sędziowie złożyli też skargi konstytucyjne do Trybunału Konstytucyjnego. Po 4 latach TK umorzył postępowanie, bo skarżący nie wyczerpali drogi prawnej - gdyż ich sprawy nie zostały ostatecznie rozstrzygnięte przez Naczelny Sąd Administracyjny. W 2012 r. NSA oddalił ostatecznie skargi kasacyjne. Uznał m.in. że pozycja ustrojowa prezydenta prowadzi do wniosku, iż powoływanie sędziów nie stanowi działalności administracji publicznej.
W 2014 r. skarżący wystąpili ze skargą na Polskę do ETPCz, wskazując, że ani sądy administracyjne, ani TK nie rozpatrzyły sprawy co do meritum i nie zbadały legalności postanowienia prezydenta o odmowie powołania - co stanowi naruszenie prawa do sądu i rzetelnego procesu.