Rząd postawi na firmę karaną za korupcję? Poseł PiS pyta ministerstwo
Rządowe plany dotyczące budowy sieci 5G budzą coraz więcej wątpliwości, także wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości. Czy rząd zamierza dopuścić do tego lukratywnego przedsięwzięcia firmę, która przyznała się do wręczania gigantycznych łapówek urzędnikom na całym świecie? Takie pytanie zadaje rządowi poseł PiS Tomasz Rzymkowski. Firma nie komentuje korespondencji skierowanej do ministerstwa cyfryzacji.
Budowa sieci 5G to technologiczna rewolucja. Dzięki niej prędkość transmisji danych zwiększy się pięćdziesięcio- a nawet stukrotnie. Infrastruktura ma przyspieszyć rozwój internetu rzeczy, usług telemedycyny, autonomicznych pojazdów czy inteligentnych miast. Gigantyczny skok technologiczny będzie jednak słono kosztować. Według szacunków Ministerstwa Cyfryzacji stworzenie nowej infrastruktury pochłonie od 11,4 do 20,3 mld zł.
Nie jest tajemnicą, że dopuszczenie do tego lukratywnego projektu zabiega szwedzka firma telekomunikacyjna Ericsson. W sierpniu zeszłego roku podczas wizyty w Sztokholmie premier Mateusz Morawiecki spotkał się nawet z wiceprezesem koncernu. Po rozmowie zapowiedział, że Ericsson zamierza zainwestować w Polsce. - 5G to jeden ze strategicznych kierunków, który będziemy rozwijać - stwierdził Morawiecki.
Zobacz wideo: Koronawirus w Polsce. Kolejki do aptek. "To nie zależy od nas"
Sęk w tym, że kilka miesięcy później w światowych mediach gruchnęła informacja, że Ericsson nieoczekiwanie przyznał się do systemowego, wieloletniego i idącego w dziesiątki milionów USD korumpowania urzędników na całym świecie. W ramach porozumienie z Departamentem Sprawiedliwości firma zobowiązała się też do zapłaty ponad 1 mld USD kary łącznie: 540 mln USD na rzecz amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) oraz 520 mln na rzecz Departamentu Sprawiedliwości USA.
Gdzie i kiedy dochodziło do korupcji? Według doniesień światowych mediów proceder miał miejsce w latach 2000-2016. Ericsson za pośrednictwem firm konsultingowych wręczał łapówki w sześciu krajach: Dżibuti, Arabii Saudyjskiej, Indonezji, Chinach, Wietnamie i Kuwejcie. Metody miały być rozmaite - uruchamianie funduszy pieniężnych, prezenty, finansowanie podróży zagranicznych, łapówki pieniężne.
Ostatecznie postępowanie w USA dowiodło, że w Chinach, Arabii Saudyjskiej i Dżibuti oddziały Ericsson, działając przez podmioty trzecie, które przekazywały łapówki, zdobyły kontrakty warte około 427 mln USD. W Dżibuti firma miała wziąć udział w wypłaceniu 2,1 mln USD łapówek (opłacono faktury za niewykonane usługi). Z kolei w Indonezji dokonywano płatności pozaksięgowych na kwotę ponad 45 mln USD do uruchamiania funduszy pieniężnych w celu pozyskania kontraktów. Podobne działania wykryto w Wietnamie i Kuwejcie.
Poseł PiS zaniepokojony
I właśnie tą aferą interesuje się poseł PiS Tomasz Rzymkowski, który kilkanaście dni temu skierował interpelację do ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego. Przywołuje w niej artykuły "The Wall Street Journal", Deutsche Welle i "Brussels Times" opisujące szczegóły porozumienia zawartego między szwedzkim gigantem a amerykańskim Departamentem Sprawiedliwości.
Zadaje też trzy pytania: "Czy resort wykluczy z budowy sieci 5G firmy karane za korupcję?" "Czy rząd planuje zmianę przepisów, dzięki której firmy naznaczone łapownictwem będą wykluczane z przetargów? A także: "Jak potencjalne zaangażowanie Ericssona ma się do polsko-amerykańskiej 'Wspólnej Deklaracji na temat 5G' podpisanej w zeszłym roku. W jej myśl dostawcy sprzętu zaangażowani w ten proces powinni być 'zaufani i niezawodni'".
Pytany przez Wirtualną Polskę poseł Tomasz Rzymkowski uzasadnia swoją interpelację troską o przejrzystość wyboru dostawcy.
- Czekam na odpowiedź na moja interpelacje z 16 lutego br. Odpowiedź rzuci światło na kierunek decyzji rządu. A ja ze swej strony mogę tylko powtórzyć, że wszelkie decyzje rządu powinny być podyktowane roztropną troską o dobro wspólne narodu i państwa. Co obserwujemy codziennie, przy okazji walki z COVID-19 - mówi WP poseł Rzymkowski.
- W świetle doniesień o tym, że to konkretne osoby fizyczne stały za procederem korupcyjnym, a nie firma jako osoba prawna, nie przekreślałbym "na starcie" koncernu Ericsson. Natomiast wyciągnąłbym wnioski w postaci konkretnych działań osłonowych. Mówimy o gigantycznej inwestycji i gigantycznych zyskach potencjalnego wykonawcy polskiej sieci 5G. Decyzja o wyborze wykonawcy infrastruktury 5G powinna być podyktowana najszerzej rozumianym dobrem obywateli i państwa - dodaje poseł Tomasz Rzymkowski.
Firma zapewnia, że nie wpłynie to na Polskę
Zapytaliśmy również firmę Ericsson o komentarz do sprawy. - Interpelacja skierowana została do Ministra Cyfryzacji. Firma Ericsson nie odpowiada na pytania skierowane do władz rządowych. Nie komentuje ich decyzji ani korespondencji - przekazała Wirtualnej Polsce Katarzyna Pąk z firmy Ericsson Polska.
Z kolei Arun Bansal - wiceprezes Ericssona odpowiedzialny za rynki Europy przekonywał w ubiegłym roku w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że w sprawie korupcyjnych praktyk firma od 2013 r. współpracowała z amerykańskimi śledczymi.
"Ericsson jako firma nie zrobił nic złego, lecz że były to działania naszych byłych pracowników. Otwarcie poinformowaliśmy, że niektórzy z nich łamali lokalne prawo w sześciu państwach Azji i Afryki. Mamy wewnętrzny bardzo silny program antykorupcyjny i sami ujawniliśmy tę sytuację. Żadna z tych sytuacji nie dotyczyła Europy ani Polski. Firma w żadnym razie nie pochwala takich działań" - przekonywał Arun Bansal - wiceprezes Ericssona.
Resort cyfryzacji jeszcze nie odpowiedział na jeszcze pytania Rzymkowskiego. Ale jak wynika z wcześniejszej odpowiedzi ministerstwa, na podobną interpelację posłów Kukiz'15, urzędnicy zapewniają, że wybór dostawców będzie klarowny i przejrzysty. "Jednym z podstawowych wymagań jakie Komisja Europejska stawia przed państwami członkowskimi w zakresie cyberbezpieczeństwa sieci 5G, to konieczność uwzględnienia dywersyfikacji dostawców, w celu uniknięcia uzależnienia od jednego dostawcy. Takie rozwiązania zostaną również implementowane w Polsce, dlatego opisana sytuacja nie będzie miała wpływu na wdrażanie sieci 5G w Polsce" - napisał minister cyfryzacji Marek Zagórski.
Decyzja w rękach rządu
Decyzja jaką będzie musiał podjąć polski rząd nie będzie należała do najłatwiejszych. Firmą, która konkuruje ze szwedzkim Ericssonem jest chiński Huawei. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku wybuchła w Polsce afera z udziałem pracownika firmy. W styczniu 2019 r. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała Weijing W., jednego z dyrektorów polskiego oddziału Huawei, w związku z podejrzeniem o szpiegostwo. Właśnie ze względów bezpieczeństwa wiele państw zrezygnowało z usług Huawei przy budowie sieci 5G. Z kolei inne, tak jak kilka dni temu Francja, zdecydowała, że dopuści do budowy niektórych części nowej sieci. W tle oczywiście jest spór geopolityczny i walka o wpływy między Chinami a USA. Według Klubu Jagiellońskiego, szacuje się, że 26,1 proc. wzrostu wygenerowanego technologią 5G do 2030 roku przypadnie Chinom a 14,5 proc. – Stanom Zjednoczonym.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl