Rząd PiS tworzy superpolicję na polityków
Broń palna, podsłuchy, prowokacje, zakupy kontrolowane i agentura - w to wszystko mają być wyposażeni funkcjonariusze Centralnego Urzędu Antykorupcyjnego. "Gazeta Wyborcza" dotarła do projektu ustawy o nowej instytucji autorstwa Prawa i Sprawiedliwości.
W dzienniku czytamy, że urząd, którego powstanie PiS zapowiadał w kampanii wyborczej, ma dostać takie same uprawnienia jak policja i służby specjalne. Będzie jednocześnie jedyną strukturą policyjną, w której PiS będzie w stu procentach kontrolował dobór kadry.
CUA będzie bezpośrednio podlegać premierowi, a nadzorować go będzie Zbigniew Wassermann, koordynator do spraw służb specjalnych. Projekt ustawy nic nie mówi o nadzorującej funkcji koordynatora, ale Wassermann tłumaczy "Gazecie", że sprawa zostanie uregulowana już po powstaniu urzędu.
Zgodnie z projektem, na czele tej superelitarnej jednostki ma stać Polak "wykazujący nieskazitelną postawę moralną, obywatelską i patriotyczną". Pracami urzędu ma kierować polityk PiS Mariusz Kamiński. Pod sobą będzie miał początkowo 500, a docelowo tysiąc funkcjonariuszy. Będą im przysługiwały takie przywileje jak policjantom, ale zarobki mają być wyższe niż w policji.