Trwa ładowanie...
d3hw10h
05-09-2003 07:50

Rząd chce zarobić na dobroczynności

- Ten projekt woła o pomstę do nieba - załamuje ręce ksiądz Grzegorz Miloch, dyrektor gdyńskiego Hospicjum św. Wawrzyńca.

d3hw10h
d3hw10h

Pomsty nieba - zdaniem przedstawicieli ponad 60 tysięcy polskich organizacji pozarządowych - wymaga ostatni pomysł Ministerstwa Finansów, zaakceptowany już przez rząd. Od przyszłego roku z każdej złotówki przeznaczonej przez Polaków na szlachetny cel, aż 19 groszy może zabrać państwo. Rząd w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT)
proponuje również ograniczyć do 350 zł kwotę darowizny możliwej do odpisania od podstawy opodatkowania, która mogłaby być przekazywana na rzecz organizacji pozarządowych. Tylko na Pomorzu działa ponad 3 tysiące organizacji pozarządowych. Dla wielu z nich wprowadzenie w życie pomysłu może oznaczać ograniczenie lub koniec działalności. - To zamach na dobroczynność i społeczeństwo obywatelskie - mówi krótko Jerzy Boczoń z Fundacji Regionalnej Centrum Informacji i Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi w Gdańsku.

Ministerstwo Finansów, odbierając ulgi organizacjom pozarządowym, liczy na 140 milionów zł dodatkowych wpływów do budżetu. Ucierpią chore dzieci, którym ten sam rząd raczej nie kupi sprzętu medycznego i leków, zniechęcą się wolontariusze i filantropi. Gdyńskie Hospicjum Świętego Wawrzyńca dostało 6 tysięcy złotych od miasta na kolonie dla osieroconych dzieci. Wystarczyło na wypoczynek dla jedenastki maluchów. Gdyby przepis o opodatkowaniu organizacji pozarządowych obowiązywałby już dziś, na kolonie pojechałoby ośmioro dzieci. Ks. Grzegorz Miloch, dyrektor hospicjum, musiałby bowiem część miejskiej gotówki od razu odnieść fiskusowi.

- A może rządzący nie wiedzą, że 40 procent kosztów utrzymania pacjenta w hospicjum stacjonarnym pochodzi ze zbiórek i grantów miasta, bo fundusz zdrowia daje tylko 60 procent? - pyta ks. Miloch. - Za co kupimy lekarstwa, strzykawki... Za co będziemy utrzymywać poradnię przeciwbólową i wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego... Ludzie przychodzą i proszą o wózek, kule, protezy. Dajemy, nie biorąc od nich ani złotówki. Gdy sprzęt wymaga naprawy, wystarczy telefon do sponsora. Wpłacają na konto gotówkę. A potem odliczają sobie darowiznę od podatku. Gdy projekt ustawy o podatku dochodowym wejdzie w życie, też sobie odliczą, ale tylko 350 złotych i to bez względu na wysokość darowizny.

- Kto w takiej sytuacji wspomoże organizacje pozarządowe? Powiedzmy sobie szczerze... nieliczni - twierdzi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. - Te kuriozalne przepisy wykończą społeczników. Z ponad stu działających w Gdyni organizacji pozarządowych przetrwa połowa. Już teraz ledwie wiążą koniec z końcem.

d3hw10h

W 2003 roku Gdynia poprzez dotacje granty przekaże organizacjom 4 miliony złotych. - W przyszłym kwota będzie porównywalna. Ale co z tego, skoro o 800 tys. zł od organizacji od razu upomni się Urząd Skarbowy - denerwuje się wiceprezydent. - Państwo polskie odpuściło sobie pewne dziedziny życia. Przejęły je organizacje pozarządowe. I na co im to było!

W czasach PRL, gdy w państwowej kasie brakowało gotówki, dokładano prywaciarzom tzw. domiar. Historia, jak widać, lubi się powtarzać.

- Rząd uznał, że przez darowizny z budżetu "wyciekają pieniądze" - mówi Jerzy Boczoń z Centrum Informacji i Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi w Gdańsku. - Zamiast ukrócić działalność nielicznych oszustów, postanowił rozprawić się ze wszystkimi. To się nadaje do Trybunału Konstytucyjnego!

Dla pana Andrzeja, działającego w gdańskim Stowarzyszeniu Wolontariuszy wobec AIDS, wejście w życie projektu rządowego niweczy lata pracy. - My żyjemy z darowizn - mówi. - W tym roku dostaliśmy z grantów celowych i darowizn łącznie 18 tysięcy złotych. Gdy zabraknie tych pieniędzy, trzeba będzie zamknąć stowarzyszenie na kłódkę.

d3hw10h

Czarny scenariusz

W projektach ustaw podatkowych (PIT i CIT), skierowanych przez rząd pod obrady parlamentu, znalazły się zapisy zagrażające egzystencji organizacji pozarządowych w Polsce oraz wyższym uczelniom, szkołom podstawowym i przedszkolom.

Ponad połowa Polaków przekazuje bezinteresownie pieniądze na ważne cele społeczne. W ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) rząd proponuje ograniczyć do 350 zł kwotę możliwej do odpisania od podstawy opodatkowania darowizny, która mogłaby być przekazywana na rzecz organizacji pozarządowych. W ten sposób "morduje się" wszelkie akcje filantropijne, np. licytację serduszek Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Również osoby prywatne, które do tej pory wpłacały duże kwoty na konta fundacji zbierających pieniądze na leczenie (np. ostatnio nagłośniona przez "Dziennik Bałtycki" zbiórka 30 tys. zł na operację ratującą przed cierpieniem 15-letniego Maćka Sochę z Sopotu), mogą zrezygnować z wpłacania datków.

W ustawie o podatku od dochodów osób prawnych (CIT) rząd proponuje zmianę, oznaczającą konieczność płacenia przez wszystkie organizacje 19-proc. podatku od wszelkich dochodów, niezależnie od ich przeznaczenia. "Pod nóż" podatku od zysku idą szkoły wyższe, szkoły niepubliczne oraz publiczne podstawowe, ponadgimnazjalne, gimnazja, a także przedszkola, które w części są utrzymywane przez samorządy, a w części mają dochód własny. Ten ,dochód własny" może oznaczać np. udostępnienie płotu na reklamę, wynajęcie części boiska na prywatny kort tenisowy lub korzystanie z wpłat rodziców na konto przedszkola czy żłobka. Rodziców, których dzieci uczęszczają do szkół niepublicznych, już teraz ostrzega się, że będą płacić wyższe czesne. Według czarnego scenariusza większość rodziców przeniesie dzieci ze szkół prywatnych i społecznych do szkół publicznych. Te zaś, po opodatkowaniu, będą miały mniej pieniędzy na wykształcenie większej liczby uczniów. Obniży się więc poziom nauczania.

d3hw10h

Zwolniona z podatku jest jedynie ta część dochodów organizacji pozarządowych, które przeznaczane są na ważne cele społeczne, zapisane w ustawie o CIT. Rząd proponuje, by zwolnienie ograniczyć od 1 stycznia 2004 r. wyłącznie do organizacji mających status pożytku publicznego. Problem jednak w tym, że obecnie nie istnieje nawet procedura uzyskiwania takiego statusu. Jest pewne, że 1 stycznia 2004 roku, od kiedy mają wejść z życie proponowane przepisy, nie będzie ani jednej organizacji o oficjalnym statusie organizacji pożytku publicznego. W praktyce oznacza to, że wszystkie organizacje pozarządowe będą musiały płacić podatek dochodowy także od tych środków, które przeznaczają na realizacje ważnych celów społecznych. Efektem takiego pomysłu może być bankructwo stowarzyszeń i fundacji prowadzących np. hospicja, domy samotnych matek, ośrodki dla narkomanów. Ogromna rzesza ludzi, oczekujących na pomoc, wyciągnie ręce do państwa. Czy zyski z podatków pozwolą na wypełnienie tych rąk?
Dorota Abramowicz Renata Moroz

d3hw10h
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3hw10h
Więcej tematów