Rząd bierze się za "strzelanki"
Sprzedawcy gier komputerowych będą musieli
drukować na pudełkach informacje, czy grą mogą się bawić dzieci -
zapowiada Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
25.02.2006 | aktual.: 25.02.2006 07:31
Jak pisze "Rzeczpospolita", ministerstwo właśnie zaczęło pracę nad projektem ustawy, która nakaże dystrybutorom gier wprowadzanie oznaczeń w widocznych miejscach. Możliwe są dwa rozwiązania: skorzystanie z systemu PEGI albo wprowadzenie nowego. Na razie skłaniamy się do pierwszej opcji - mówi wiceminister Joanna Kluzik-Rostkowska. W Polsce nie ma przepisów, które kazałyby dystrybutorom ostrzegać na pudełkach, że w grze są sceny przemocy i że jest nieodpowiednia dla dzieci.
Dziś najwięksi polscy dystrybutorzy oprogramowania dobrowolnie korzystają z oznaczeń tzw. systemu PEGI, który obowiązuje w 16 krajach Unii Europejskiej. Zgodnie z nim każda gra komputerowa ma w lewym dolnym rogu opakowania cyfrę oznaczającą minimalny wiek dzieci, dla których jest przeznaczona. Na okładce jest też informacja, czy gra zawiera np. elementy przemocy, seksu, dyskryminacji czy niecenzuralne słownictwo. Gry ocenia specjalna komisja, płacą za to ich producenci.
To, że większość polskich dystrybutorów umieszcza informacje PEGI na okładkach, nie znaczy, że w sklepie zobaczą je klienci. Nie ma gwarancji, że oznaczenia PEGI nie zostaną na przykład zaklejone na pudełku przez sprzedawcę, który umieści tam własną nalepkę informacyjną. Niestety, to się zdarza - mówi Adam Piesiak z firmy Cenega Poland, dystrybutora gier komputerowych.
Według "Rzeczpospolitej" liczba brutalnych gier komputerowych rośnie: według raportu amerykańskiej organizacji ESA 16% wszystkich gier nie powinno trafiać do komputerów i konsol dzieci w wieku poniżej 17 lat. Niektóre kraje, np. Australia, w ogóle zakazują sprzedaży najbardziej krwawych tytułów. Tracą na tym producenci gier i ich sprzedawcy - zakaz sprzedaży w Australii i Nowej Zelandii gry komputerowej Manhunt (uznanej za najkrwawszą grę komputerową 2004 r.) przyniósł im ok. 20 mln dolarów strat.
Ministerstwo zapowiada, że projekt obowiązkowych oznaczeń będzie konsultowało z największymi producentami i dystrybutorami oprogramowania w kraju. Do Sejmu projekt trafi w lipcu. (PAP)
Więcej: rel="nofollow">Rzeczpospolita - Rząd bierze się za strzelankiRzeczpospolita - Rząd bierze się za strzelanki