Polskie wybory samorządowe skażone ingerencją sztucznej inteligencji. Jest raport
"Rzeczpospolita" dotarła do raportu firmy Check Point. Wynika z niego, że sztuczna inteligencja stała się bronią przeciw demokracji. Polska znalazła się na czarnej liście krajów, gdzie w trakcie kampanii wyborczej doszło do manipulacji treścią informacji i przekazów medialnych z wykorzystaniem technologii deepfake.
W ramach tych badań analizie poddanych zostało 36 procesów wyborczych - parlamentarnych, prezydenckich i lokalnych na całym świecie z ostatniego pół roku. Pod lupę wzięte były także niedzielne wybory samorządowe w Polsce, czyli II tura, w której Polacy w 11,8 tys. obwodów wybierali 748 wójtów, burmistrzów i prezydentów.
Jak podaje poniedziałkowe wydanie "Rzeczpospolitej", deepfake to technika manipulacji obrazem i dźwiękiem, która wykorzystuje sztuczną inteligencję. Eksperci zauważają, że takie fałszywe treści coraz częściej pojawiają się w trakcie kampanii wyborczych.
Polska już wcześniej znalazła się na liście Check Point. Przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi pojawił się spot z udziałem byłego premiera Mateusza Morawieckiego. W materiale firmowanym przez PO przy użyciu AI oficjalne wypowiedzi premiera zestawione zostały z treścią e-maila pochodzącego podobno ze skrzynki Michała Dworczyka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa kampania już się zaczęła. "PiS wytoczył działa i oddal salwy"
- Zaawansowanie i dostępność technologii AI osiągnęły punkt, w którym można je łatwo wykorzystać jako broń, aby wpływać na wybory - mówi "Rzeczpospolitej" Sergey Shykevich, szef zespołu analiz Check Point. Według eksperta konieczne jest podnoszenie świadomości o zagrożeniach dezinformacją, a także aktualizacja przepisów, która pozwoli walczyć z takim ryzykiem.
Sztuczna inteligencja miesza w kampaniach wyborczych
Gazeta podaje też inne przykłady na zaangażowanie AI w procesy wyborcze. Na Słowacji pojawił się przedwyborczy klip audio, w którym Michal Šimečka, szef partii Postępowa Słowacja, mówi o planach "zakupu głosów" od wyborców pochodzenia romskiego. Materiał udostępniany w internecie przez środowiska prokremlowskie, był - według "Rz" - zmanipulowany przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji.
W czasie wyborów prezydenckich w Argentynie sztaby wyborcze publikowały fałszywe zdjęcia, wygenerowane przy użyciu AI. Publikowane były fotografie przedstawiające kandydatów przeciwników jako negatywnych bohaterów filmowych. W Indiach natomiast dzięki AI "wskrzeszono" Muthuvela Karunanidhiego, dawno zmarłego przywódcę partii DMK. Martwy polityk w zmanipulowanym materiale wideo chwalił obecnych liderów ugrupowania.
Analitycy podkreślają, że ryzyko angażowania zaawansowanych algorytmów do wpływania na politykę będzie rosnąć. Do końca 2024 roku wybory odbędą się jeszcze w ok. 50 krajach między innymi w USA i w Wielkiej Brytanii, a także w Unii Europejskiej.
Paul Hewitt z działu AI w firmie Luxoft wskazuje, że wykorzystanie nowej technologii do manipulacji społeczeństwem staje się powszechne. - Trudno powiedzieć, w jakim stopniu fałszywe informacje będą w stanie faktycznie wpłynąć na wyniki wyborów. Jednak skala ich rozprzestrzeniania się jest ogromna. Coraz trudniej jest rozpoznać, co jest prawdziwe, a co wygenerowane - mówi Hewitt.
Kamil Sadkowski, analityk Eset, dodaje, że nie ma zbyt wielkich technologicznych możliwości przeciwdziałania zagrożeniu dezinformacją wyborczą. - Narzędzi jest mało i działają one powoli. Groźne i trudne do zidentyfikowania są przekazy rozpowszechniane w zamkniętych sieciach, jak na przykład grupy na komunikatorach - zauważa ekspert.
Źródło: PAP / Rzeczpospolita