"Ryzyko zawodowe" dyktatorów - odwet, śmierć, wygnanie
Jedni skończyli w więzieniu, inni
zostali zgładzeni przez swych współobywateli. Paru szczęściarzy
dożyło swych dni w komfortowych warunkach na wygnaniu, albo nawet
cieszyło się uprzywilejowaną pozycją w krajach, którymi kiedyś
władali - pisze dziennikarz Associated Press Robert H. Reid o
losach dyktatorów.
14.12.2003 | aktual.: 14.12.2003 17:36
Mohandas K. Ghandi powiedział, że dyktatorzy "mogą się przez jakiś czas wydawać niezwyciężeni, ale w końcu zawsze upadają".
Nie zawsze - zauważa Reid. Tacy jak Stalin, Kim Ir Sen, Mao Tse- tung, Franco, czy Hafez Asad zmarli, znajdując się u władzy. Na Kubie Fidel Castro wciąż ma mocną pozycję.
Enver Hodża (Albania) i Augusto Pinochet (Chile) zaaranżowali sobie wygodną "emeryturę", zanim oddali władzę.
Spośród tyranów tego świata tylko jeden - były jugosłowiański prezydent Slobodan Miloszević - stanął przed trybunałem międzynarodowym, żeby odpowiedzieć za zbrodnie swego reżimu.
Charles Taylor (Liberia) został wprawdzie oskarżony o zbrodnie wojenne w sąsiednim Sierra Leone, ale nie aresztowano go.
"Silny człowiek" Panamy Manuel Noriega, ujęty w 1989 roku przez wojska amerykańskie, odsiaduje w Miami 40 lat więzienia, m.in. za handel narkotykami i pranie pieniędzy.
Adolf Hitler popełnił samobójstwo, żeby nie dostać się w ręce żołnierzy radzieckich. Pol Pot, którego reżim zgładził w Kambodży około 2 milionów ludzi, zmarł w dżungli w 1998 roku; Czerwoni Khmerzy, którym kiedyś przewodził, byli gotowi wydać go międzynarodowemu trybunałowi.
Nicolae Ceausescu władał Rumunią przez 25 lat; w Boże Narodzenie 1989 wraz z żoną Eleną stanął przed plutonem egzekucyjnym.
Idi Amin, dyktator Ugandy, zdołał uciec do Libii, kiedy w 1979 roku Tanzania obaliła jego reżim. Później osiadł w Arabii Saudyjskiej, gdzie zmarł w sierpniu 2003.
Etiopski pułkownik Mengistu Haile Mariam uciekł w 1991 roku do Zimbabwe, kiedy rebelianci zbliżali się do Addis Abeby. Po 17 latach dyktatorskich rządów, Mengistu dostał w Zimbabwe luksusową willę, ochroniarzy i emeryturę; prezydent Robert Mugabe odwdzięczył mu się w ten sposób za broń i pieniądze, którymi Etiopia wspomagała wojnę (1972-80) o zakończenie władzy białych w ówczesnej Rodezji.
Jean-Claude Duvalier uciekł z Haiti do Francji, wykorzystując koneksje rodzinne. Wojsko obaliło jego reżim w 1986 roku.
Mniej szczęścia miał Jean-Bedel Bokassa z Republiki Środkowoafrykańskiej. Obalony z pomocą Francji w 1979 roku, po 13 latach rządów, podczas których mianował się cesarzem Bokassą I, przez siedem lat mieszkał w luksusowych warunkach na wygnaniu na Wybrzeżu Kości Słoniowej. W 1987 roku powrócił jednak do kraju, spodziewając się, że zostanie powitany z otwartymi rękoma. Stało się inaczej - jako pierwszy obalony przywódca afrykański stanął przed sądem, oskarżony o morderstwa, tortury i kanibalizm. Zarzutu kanibalizmu nie udało się udowodnić, ale i tak Bokassa został skazany na karę śmierci. Zamieniono ją potem na 20 lat więzienia i we wrześniu 1993 Bokassa wyszedł na wolność. Zmarł trzy lata później i został pochowany z honorami państwowymi.