Rywin z łagodniejszym wyrokiem - nie oszukiwał, ale pomagał
Sąd Apelacyjny w Warszawie złagodził do dwóch lat więzienia wyrok na Lwa Rywina, zmieniając kwalifikację prawną jego czynu z usiłowania oszustwa na szkodę Agory na pomocnictwo w płatnej protekcji. Zdecydował także, że Rywin ma zapłacić 100 tys. zł grzywny.
W kwietniu tego roku Rywin został skazany na dwa i pół roku więzienia za usiłowanie oszustwa na szkodę Agory SA w 2002 r. Prokuratura oskarżyła Rywina o płatną protekcję, czyli powoływanie się na wpływy u władz w zamian za łapówkę (grozi za to do 3 lat więzienia, ale Sąd Okręgowy w Warszawie zmienił kwalifikację czynu i skazał Rywina go za usiłowanie oszustwa (grozi za to do 8 lat więzienia).
Chcieli zwrotu sprawy
Zarówno prokurator, jak i obrońcy wnosili o zwrot sprawy do I instancji. Prokuratura chciała uznania winy Rywina za płatną protekcję; obrońcy chcieli - uniewinnienia. Według sądu apelacyjnego w procesie Lwa Rywina były uchybienia, ale nie takie, by sąd musiał uchylać wyrok I instancji.
Według przewodniczącego składu orzekającego sądu Grzegorza Salamona, stan zebranych w I instancji dowodów pozwalał na zmianę wyroku z usiłowania oszustwa, na powrót do zarzutu z aktu oskarżenia - płatną protekcję. Sąd dodał jednak do opisu czynu Rywina, że udzielił on innym, nieustalonym osobom, pomocy w płatnej protekcji wobec "Agory".
Rywin jako pas transmisyjny
Sąd apelacyjny nie ma wątpliwości, że Lew Rywin nie działał sam: był pośrednikiem grupy, która powołując się na swe wpływy przekazała przez niego korupcyjną propozycję Agorze - uzasadniał wyrok sędzia Grzegorz Salamon.
Sąd uznał, że to nie sam Rywin zdecydował się pójść do Agory i to nie on był autorem propozycji - złożył ją jedynie w imieniu grupy, która miała swoje wpływy. Był jedynie pasem transmisyjnym między płatnymi protektorami, a firmą (Agorą), na rzecz której miało dojść do tej protekcji - mówił sędzia.
GTW nie ustalono
Co do samej grupy, którą Rywin nazywał "grupą trzymającą władzę", sąd powiedział, że osoby te "niestety, nie zostały ustalone", a "takie osoby bardzo często chcą stać w cieniu, być na drugim planie i dlatego działają przez pośredników".
Sędzia Salamon wyjaśnił, że w lipcu 2002 r., gdy Rywin przyszedł do Agory, za płatną protekcję groziła kara do 3 lat więzienia - Rywin odpowiadał tymczasem za udzielenie pomocy do płatnej protekcji, do której zresztą ostatecznie nie doszło. Sędzia przyznał zarazem, że przestępstwo, którego dopuścił się Rywin należy do szkodliwych społecznie, bowiem dotyczy sfery ważnej dla demokratycznego państwa - stanowienia prawa.
Spokojny Rywin
Wyrok jest prawomocny. Rywin przyjął go ze spokojem. Jeszcze przed jego ogłoszeniem, obrońca oskarżonego mec. Marek Małecki zapowiedział, że w takiej sytuacji natychmiast będzie złożona kasacja do Sądu Najwyższego wraz z wnioskiem o wstrzymanie wykonania kary do czasu jej rozpatrzenia.
Rywin oświadczył po wyroku, że został już uznany za winnego przed rozpoczęciem procesu. Analogię do swojej sytuacji widzi on w aferze PKN Orlen, gdzie do premiera przychodzi Jan Kulczyk (tak samo jak, zdaniem Rywina, do premiera przychodziła Wanda Rapaczyńska oraz Adam Michnik)
.
Nie czuję się przestępcą - powiedział Rywin po wyroku. Nie odpowiedział na pytanie dziennikarzy, kto go wysłał do Agory. Prokurator Leszek Woźniak nie udzielił wypowiedzi dla prasy.
Obrońca Rywina mecenas Wojciech Tomczyk zapowiedział kasację od wyroku do Sądu Najwyższego. Po wyroku Tomczyk powiedział dziennikarzom, że SA zmienił ustalenia faktyczne sądu I instancji, do czego - według adwokata - nie miał prawa. Dodał, że kasacji będzie towarzyszył wniosek o wstrzymanie wysłania Rywina do więzienia przed rozstrzygnięciem Sądu Najwyższego.