PolskaRywin pozywa "Wprost" za okładkę z jego głową w klozecie

Rywin pozywa "Wprost" za okładkę z jego głową w klozecie

Prawdopodobnie 15 stycznia 2007 r. zapadnie
wyrok w procesie o ochronę dóbr osobistych, wytoczonym przez Lwa
Rywina tygodnikowi "Wprost" za okładkę z 2003 r., przedstawiającą
głowę producenta filmowego w misce klozetowej.

23.11.2006 17:30

Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył sprawę - strona powodowa ma uściślić, który redaktor naczelny "Wprost" jest pozwany. W trakcie procesu zmienił się bowiem redaktor naczelny - do maja tego roku był nim Marek Król (pozwany przez Rywina), dziś jest nim Piotr Gabryel.

Nie mam obowiązku śledzić zmian kadrowych w mediach - mówił przed sądem adwokat Rywina mec. Piotr Rychłowski. Zarzucił pełnomocnikowi "Wprost" mec. Maciejowi Łuczakowi - który złożył kolejne wnioski dowodowe, m.in by sąd przesłuchał Rywina - "nieeleganckie przedłużanie procesu. Łuczak wyrażał zdziwienie, że pełnomocnik Rywina nie wie, kto jest naczelnym "Wprost".

Do akt sprawy wpłynęła opinia profesora historii sztuki Piotra Piotrowskiego na temat okładki. Uznał on wprawdzie, że pod względem kulturowym zestawienie ludzkiej twarzy z klozetem jest zawsze deprecjonujące, ale w tym przypadku ma to i tak drugorzędne znaczenie, bo Rywin był "bohaterem" całej afery. Dodał, że to Rywina trzeba pytać, czy czuje się obrażony.

Opinia stawia wiele pytań - mówił mec. Łuczak, wnosząc o wezwanie jej autora na świadka, czemu sprzeciwił się mec. Rychłowski. "Opinia jest nieprzydatna dla sprawy, bo nie odpowiada na żadne pytania" - argumentował. Sąd oddalił wnioski dowodowe Łuczaka.

W lutym 2003 r. na okładce "Wprost" pojawił się fotomontaż przedstawiający głowę bohatera największej afery korupcyjnej ostatnich lat w misce klozetowej z tytułem "Rywinoterapia" i podpisem: "Ilu ludzi władzy pociągnie za sobą Rywin?". Rywin uznał to za naruszenie swych dóbr osobistych i zażądał od Marka Króla przeprosin oraz wpłaty 10 tys. zł na cel społeczny.

W czerwcu 2003 r. sąd okręgowy orzekł, że "Wprost" nie naruszył dóbr osobistych Rywina i oddalił powództwo. Sąd uznał, że okładka wcale nie dotyczy Rywina, który był tu tylko symbolem powszechnie znanej afery. Adwokaci Rywina złożyli apelację.

W 2004 r. sąd apelacyjny uwzględnił apelację adwokatów Rywina, uznając, że sąd okręgowy "dał się ponieść emocjom", a jego stanowisko nie zasługuje na akceptację. "Odwoływanie się do skatologicznych porównań zawsze jest upokarzające" - stwierdził. Według sądu apelacyjnego, w ponownym procesie sąd okręgowy miał ocenić, czy taka satyra mieści się w ramach prawa i czy "Wprost" przekroczył granicę swobody krytyki. Nowy proces ruszył w 2005 r.

Trwa też inny proces cywilny, wytoczony przez spółkę Rywina Heritage Films redaktorowi naczelnemu "Gazety Wyborczej" Adamowi Michnikowi. Pozew żąda od Michnika przeprosin za jego słowa przed sejmową komisją śledczą badającą aferę Rywina, że słyszał, iż Heritage to "pralnia brudnych pieniędzy". Oprócz przeprosin, HF chce też wpłaty 5 tys. zł zadośćuczynienia.

14 listopada Rywin, skazany na 2 lata za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory, wyszedł z więzienia po odsiedzeniu połowy kary. Sąd zgodził się na jego warunkowe, przedterminowe zwolnienie z więzienia, w którym przebywał od listopada 2005 r.

W grudniu 2002 r. "Gazeta Wyborcza" napisała, że Rywin oferował Michnikowi korzystne dla Agory zmiany w ustawie o rtv. W zamian żądał 17,5 mln dolarów i dyrektorskiego stanowiska w telewizji Polsat, którą Agora miałaby kupić. Prokuratura wszczęła śledztwo i oskarżyła Rywina o płatną protekcję. W 2004 r. sąd apelacyjny skazał Rywina na dwa lata za pomocnictwo w płatnej protekcji wobec Agory ze strony nieustalonej grupy osób.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)