Ryszard Petru ukarany finansowo. Wszystko przez jego zawziętość
We wrześniu lider Nowoczesnej Ryszard Petru dał popis na mównicy. Nie chciał jej opuścić mimo upomnień marszałka. Czy było warto? Teraz okazuje się, że polityk słono za to płaci. Będzie musiał bowiem oddać prawie 2,5 tys zł diety poselskiej. Tak postanowiło Prezydium Sejmu.
13.10.2017 | aktual.: 28.03.2022 11:33
"Gra o kolejny pucz i obalenie Sejmu" - to jeden z komentarzy, które pojawiły się w trakcie wrześniowego wystąpienia Petru w Sejmie. Użytkownicy Twittera chętnie udostępniali wideo przemówienia polityka. Teraz przyszedł czas na karę za nieustępliwość i chwilę sławy w internecie. O sprawie donosi "Super Express".
Decyzją Prezydium Sejmu lider Nowoczesnej jest zmuszony oddać prawie 2,5 tys. z diety poselskiej. - Ryszard Petru powinien znać regulamin Sejmu. Okupując pod koniec września sejmową mównicę i mówiąc nie na temat pokazał, że jego zachowanie nie nadaje Sejmowi powagi - powiedział w rozmowie z dziennikiem wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka.
Przypomnijmy, co działo się we wrześniu. Poseł Nowoczesnej nie chciał zejść z mównicy, nie reagował na upomnienia marszałka Marka Kuchcińskiego. Minęło sporo czasu, zanim zdecydował się opuścić centralne miejsce sali sejmowej.
Jaki był powód jego nieustępliwości? Petru chciał, by zarządzono przerwę w obradach Sejmu. Wszystko po to, by premier mogła przedstawić stanowisko rządu w sprawie ustawy ograniczającej handel w niedzielę. Wniosek posła Nowoczesnej został jednak odrzucony. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński tłumaczył, że nie dotyczy on porządku dziennego obrad.
Lider Nowoczesnej chciał jednak postawić na swoim. - To jest fundamentalna kwestia, bo to jest w tym momencie procedowanie w Sejmie - mówił. Jak tłumaczył, w wyniku tej ustawy pracę straci 100 tys. osób. Dodał też, że we wschodniej Polsce 50 proc. obrotów handlowych to te z niedziel, kiedy zakupy robią m.in. Ukraińcy, Litwini i Białorusini. - Ci, którzy nie chcą robić zakupów w niedzielę, niech nie robią - podkreślił.
Nie tylko Petru uparty
To nie był pierwszy raz, kiedy któryś z posłów wykazał się zawziętością. Najgłośniejsza sprawa to okupowanie Sejmu w grudniu przez opozycję.
Nie trzeba jednak cofać się do 2016 r., by znaleźć przykłady na nieustępliwość polityków. Podczas lipcowego posiedzenia komisji sprawiedliwości ws. Sądu Najwyższego doszło do szarpaniny z udziałem Petru.
Posłowie opozycji zgłosili ponad 1,3 tys. poprawek, które odrzucono w jednym głosowaniu. Na sytuację nie pozostał obojętny lider Nowoczesnej. Krzyczał: - Proszę to przerwać. Co więcej, wyrwał mikrofon przewodniczącemu komisji. Za sprzęt chwycił też Marek Suski z Prawa i Sprawiedliwości. Politycy nie chcieli puścić mikrofonu i wywiązała się szamotanina. Do której dołączyły kolejne osoby.
Źródło: "Super Express"/WP