Ryszard Niemczyk: nie zabiłem "Pershinga"
Przed Sądem Okręgowym w Bielsku-Białej trwa proces jednego z najgroźniejszych polskich przestępców Ryszarda Niemczyka, pseudonim Rzeźnik. Niemczyk nie przyznał się do popełnienia dwóch z 13 przestępstw zarzucanych mu przez katowicką Prokuraturę Okręgową.
14.01.2006 | aktual.: 14.01.2006 18:01
Wraz z Niemczykiem, który zgodził się na podawanie swoich danych, na ławie oskarżonych zasiadł Piotr Sz. Katowicka Prokuratura Okręgowa zarzuca mu ukrywanie "Rzeźnika" oraz Boguckiego po zabójstwie "Pershinga" w grudniu 1999 roku w Zakopanem.
Ryszard Niemczk na wstępie oświadczył, że nie uczestniczył w zabójstwie szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja K., ps. "Pershing", a także nie kierował zorganizowaną grupą przestępczą.
Prokurator Leszek Sroka przedstawił Niemczykowi 13 zarzutów. Oprócz udziału w zabójstwie i kierowania grupą przestępczą, także napad na Prosper-Bank w Bielsku-Białej, porwania, kradzieże i nielegalne posiadanie broni. Podczas rozprawy Niemczyk nie przyznał się do dwóch głównych zarzutów.
W sprawie pozostałych 11 "Rzeźnik" zaczął w sobotę składać wyjaśnienia. Mówił o porwaniach i napadzie na bank. Z jego słów wynikało, że były to "zlecenia", które on jedynie realizował. Otrzymywał je od swego znajomego - Janusza J., który już nie żyje.
To J. miał między innymi podsunąć pomysł napadu na Prosper-Bank w Bielsku-Białej w 1999 roku. Niemczyk powiedział, że nie uczestniczył bezpośrednio w samym napadzie i był w innym miejscu miasta. Gdy pojazd bankowy przejechał koło niego, dał jedynie znać trzem znajomym, którzy mieli dokonać napadu, by się przygotowali. W napadzie skradziono ponad 600 tysięcy złotych.
W sobotę Niemczyk nie odniósł się do zarzutu udziału w zabójstwie "Pershinga". Stanie się to na kolejnej rozprawie.
Niemczykowi grozi kara 25 lat lub dożywotniego więzienia.
Piotr Sz., jest oskarżony o ukrywanie zabójców "Pershinga". Z ustaleń prokuratorów wynika, że Sz., właściciel zakopiańskiego pensjonatu, pomógł w ukrywaniu się zamachowcom tuż po morderstwie. Od czasu tej zbrodni ukrywał się. Zatrzymano go w ub. roku w amerykańskim mieście El Paso w stanie Teksas, tuż po przekroczeniu granicy z Meksykiem. Został już sprowadzony ze Stanów Zjednoczonych. Grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Akta sprawy liczą 55 tomów. Katowicka Prokuratura Okręgowa domaga się przesłuchania 166 świadków oraz odczytanie zeznań kolejnych 133 świadków.
Prezes bielskiego sądu okręgowego Elżbieta Libera-Niesporek powiedziała dziennikarzom, że w procesie można się spodziewać co najmniej kilkunastu rozpraw. Wszystko będzie zależało od tego, jak obszerne wyjaśnienia zamierza złożyć Niemczyk. Dodała, że w akcie oskarżenia prokuratura wnosiła także o przesłuchanie ponad 160 świadków oraz odczytanie zeznań kolejnych ponad 130.
Kariera Ryszarda Niemczyka vel "Rzeźnika"
"Rzeźnik" zaczął swoją "karierę" na początku 1994 roku od kradzieży samochodów. W latach 1998-1999 miał już na swym koncie m.in. porwania z wymuszeniami okupów, podpalenia i podkładanie bomb. W tym czasie wystawiono za nim listy gończe, zdołał jednak uniknąć kary.
Na przełomie 1999 i 2000 r. policja zatrzymała kilku bossów gangu pruszkowskiego. Wpadł też Ryszard Niemczyk (w styczniu 2000 r.), któremu zarzucono m.in. zabójstwo "Pershinga". Kilka miesięcy później gangster zdołał jednak uciec ze spacerniaka więzienia w Wadowicach.
Za zabójstwo Pershinga skazany został już na 25 lat więzienia gangster z grupy pruszkowskiej Ryszard Bogucki. To właśnie przez znajomość m.in. z nim Niemczyk związał się z "Pruszkowem" i miał pracować na zlecenie Andrzeja Z., ps. Słowik, i Mirosława D., ps. Malizna.
Niemczyk został zatrzymany przez niemiecką policję 27 kwietnia ubiegłego roku. Do Polski został sprowadzony na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania 24 maja. Trafił do aresztu w Raciborzu.
W 2003 roku bielski Sąd Okręgowy osądził już członków gangu "Rzeźnika". 11 osobom wymierzył kary od roku w zawieszeniu do 12 lat więzienia. Sędzia Wojciech Paluch mówił wówczas w uzasadnieniu, że oskarżeni bezsprzecznie popełnili szereg przestępstw - dokonali między innymi napadu na konwój bankowy i porwania.
Oskarżony zgodził się na opublikowanie swojego wizerunku oraz danych osobowych. Mecenas Andrzej Dorak wyjaśnił, że chce zmienić wizerunek oskarżonego i pokazać, że nie jest to taki zły człowiek.
Procesowi towarzyszą szczególne środki bezpieczeństwa. Do budynku wejść można jedynie na podstawie akredytacji. Proces odbywa się w sali, w której oskarżeni od pozostałych obecnych są oddzieleni kratami i specjalnymi szybami. Rzeczniczka bielskiej policji Elwira Jurasz powiedziała, że jest to proces "podwyższonego ryzyka" i towarzyszą mu "ogromne środki bezpieczeństwa". Zasłaniając się tajemnicą, nie podała jednak, ilu policjantów zaangażowanych jest w jego ochronę.
Ze względów bezpieczeństwa do dnia pierwszej rozprawy jej termin nie był podawany do publicznej wiadomości. Budynek sądu został zamknięty. Nie można także parkować samochodów w bezpośrednim otoczeniu budynku sądu.