Ryby nie chcą zdechnąć mimo zanieczyszczonych wód
Wedle opracowanej przez Instytut Rybactwa
Śródlądowego analizy czystości rzek sądeckich, Poprad i Dunajec są
zbyt zanieczyszczone, by żyły w nich ryby. Ale żyją - powiadamia "Gazeta
Krakowska".
14.07.2007 | aktual.: 14.07.2007 13:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdyby miały odrobinę szacunku dla nauki, powinny zdechnąć zwłaszcza łososiowate i karpiowate, czyli m.in. pstrąg, łosoś, lipień, karp, karaś i leszcz. Unijne wskaźniki, co do przydatności wody do bytowania ryb są bardzo wyśrubowane- tłumaczy Grażyna Cieślak z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Nowym Sączu.
Pewnie dlatego, wbrew dyrektywom, ryb w naszych wodach jest sporo. Z naukowych analiz nic sobie nie robią ani ryby, ani wędkarze. Jednych i drugich Popradowi i Dunajcowi nie brakuje. Okazuje się jednak, że liczebność ryb zawdzięczamy w dużej mierze... wędkarzom.
Wobec zanieczyszczenia wód rybom trudno byłoby tworzyć dziś zdrowe populacje bez pomocy człowieka- mówi Leszek Augustyn z Polskiego Związku Wędkarskiego w Nowym Sączu. Dlatego w tym roku do rzek i zalewów wpuściliśmy m.in. 550 tys. sztuk głowacicy, taką samą ilość pstrąga i podrośnięty narybek sandacza w ilości 90 tys. sztuk.(PAP)